Historia pisana wierszem
Pokazał światu jak się walczy
Powiędły kwiaty bzów za oknem,
świat z marzeń dawno już się spalił,
zostały łzy jak mgła ulotne,
i krzyż Virtuti Militari.
Nad nimi jasny skrawek nieba,
krwią zapisany dla potomnych,
Polak przemocy nie ulega,
musi się bić, by zostać wolnym.
Perłami plaża w słońcu zalśni,
łąki zakwitną jeszcze nie raz,
pokazał nam jak trzeba walczyć,
a gdy nadejdzie czas, umierać.
(Stanisławowi Dąbkowi, dowódcy Lądowej Obrony Wybrzeża 1939 roku)
09.07.2023
Bogumił Liszewski
Obrońca Gdyni
„Pokażę wam jak Polak walczy i umiera” to epitafium na grobie awansowanego pośmiertnie do stopnia generała brygady Stanisława Dąbka, który znajduje się na wojskowym Cmentarzu Obrońców Wybrzeża w gdyńskiej dzielnicy Redłowo. Nekropolia położona jest na stromym, malowniczym, nadmorskim wzgórzu. Zaprojektowana została w kształcie amfiteatru. Cmentarz powstał jeszcze w czasie trwania działań wojennych. Chowano tutaj żołnierzy poległych w obronie wybrzeża. Po wojnie teren uporządkowano tworząc narodowe mauzoleum. Na każdym grobie znajduje się rycerska tarcza z nazwiskiem i datą śmierci oraz Krzyż Virtuti Militari.
Jednym z epizodów polskiej wojny obronnej we wrześniu 1939 roku była trzydziestodwudniowa obrona polskiego wybrzeża. Niestety często kojarzona jest z heroicznymi siedmiodniowymi walkami o Półwysep Westerplatte, czy też z obroną Poczty Polskiej w Gdańsku. Walki w okolicy Gdyni zbudowanej w dwudziestoleciu międzywojennym wysiłkiem całego narodu, czy też na Półwyspie Helskim są mało znane. Toczyły się kilka tygodni i zakończyły się dopiero kapitulacją Helu. Nastąpiło to już po upadku Warszawy i twierdzy Modlin, na cztery dni przed zakończeniem walk przez Samodzielną Grupę Operacyjną „Polesie”, dowodzoną przez gen. Franciszka Kleeberga pod Kockiem.
Stanisław Dąbek, wówczas jeszcze w stopniu pułkownika, był jednym z polskich dowódców broniących Polski przed agresją niemiecką. Na wybrzeże został skierowany na kilka tygodni przed wybuchem II wojny światowej, po odwołaniu go z urlopu zdrowotnego w Krynicy. Otrzymał do wykonania zadanie uważane przez jego przełożonych za niewykonalne. Obrona tego skrawka Rzeczypospolitej, skazana była od samego początku z militarnego punktu widzenia na porażkę. Miała tylko manifestować przed światem polskie prawo do tych ziem. Przewidywano, że trwać będzie zaledwie kilka dni, do czasu gdy działania zbrojne podejmą sojusznicy Polski, Anglia i Francja.
„Polski korytarz”, jak nazywali tę część II Rzeczypospolitej Niemcy, o szerokości czterdziestu kilku kilometrów, od wschodu i zachodu otoczony był granicami III Rzeszy. Gdy 23 lipca 1939 roku płk Dąbek przybył na wybrzeże nie istniał jeszcze żaden plan obrony Gdyni i jej okolic, a liczebność polskich sił zbrojnych, jak też ich uzbrojenie były dalece niewystarczające. Tylko Półwysep Helski posiadał kilka baterii armat, fortyfikacje i bunkry koło Jastarni. Pozostały obszar nie miał żadnych umocnień stałych, ani polowych. Polscy przywódcy do końca łudzili się, że konflikt z III Rzeszą zostanie rozstrzygnięty na drodze politycznej. Nawet całkowita mobilizacja armii ogłoszona została dopiero na dwa dni przed wybuchem wojny. Odcięte już w trzecim dniu wojny od reszty kraju polskie oddziały na Pomorzu walczyły samotnie, otoczone ze wszystkich stron przez wojska niemieckie.
Jak wykazały wydarzenia rozgrywające się na wybrzeżu w trakcie pierwszych trzech tygodni trwania wojny, pułkownik Dąbek był człowiekiem, który najlepiej nadawał się do wypełnienia zadania, które mu powierzono. O determinacji i skuteczności zorganizowanej przez niego obrony świadczy fakt, że w żadnej innej części Polski Niemcy nie ponieśli tak wielkich strat, jak na polskim wybrzeżu. Żadna z dywizji broniących we wrześniu 1939 roku Polski nie stoczyła też tylu równorzędnych bitew i potyczek z wrogiem, co oddziały dowodzone przez Stanisława Dąbka.
Na pięć tygodni przed wybuchem wojny zorganizował sztab, opracował plany obronne i powiększył stan liczebny wojska poprzez wcielenie do niego miejscowych rezerwistów, nadetatowych marynarzy i ochotników. Zabiegał też o zwiększenie zapasów broni i amunicji. Rozpoczął budowę umocnień ziemnych, przeszkód terenowych, pól minowych, rowów przeciwczołgowych i strzeleckich, czy też zapór wodnych, utrudniających napastnikom atak.
Stanisław Dąbek urodził się 28 marca 1892 roku w Nisku na Podkarpaciu. W 1913 roku ukończył seminarium nauczycielskie w Sokalu i rozpoczął pracę w szkole. Jego plany podjęcia studiów na Uniwersytecie Lwowskim przekreślił wybuch I wojny światowej. Został powołany do armii austro – węgierskiej i skierowany do szkoły oficerów rezerwy. Walczył na froncie wschodnim, gdzie odniósł ciężkie rany, groziła mu nawet amputacja obu nóg, której na szczęście uniknął. Po wielomiesięcznej kuracji w 1916 roku ponownie wrócił na front i awansował do stopnia podporucznika. W 1917 roku został skierowany na front włoski, dowodził tam kompanią, a w pewnym okresie nawet batalionem. Otrzymał wówczas kolejny awans do stopnia porucznika.
Po rozpadzie Austro – Węgier w listopadzie 1918 roku Stanisław Dąbek z kilkudziesięcioosobową grupą polskich żołnierzy, na pokładzie wojskowego eszelonu załadowanego sprzętem wojskowym powrócił do odrodzonej ojczyzny. II Rzeczpospolita uwikłana była w tym czasie w spory terytorialne z sąsiadami.
Na przełomie listopada i grudnia 1918 roku Stanisław Dąbek na czele sformowanego naprędce ochotniczego oddziału odbił Lubaczów z rąk oddziałów ukraińskich. Powiększonym oddziałem odparł ukraińską kontrofensywę na miasto. Następnie jego oddział został wcielony w skład 14 pułku 4 Dywizji Piechoty i wziął udział w wojnie polsko – ukraińskiej. To wówczas Stanisław Dąbek postanowił na stałe związać swoje życie z wojskiem i zostać zawodowym oficerem.
W 1919 roku został skierowany na Wołyń gdzie toczyły się walki z bolszewikami. Uczestniczył m.in. w potyczkach pod Łuckiem, Sarnami, Mińskiem Litewskim, a podczas bolszewickiej ofensywy walczył pod Górą Kalwarią, Modlinem i Zakroczymiem. Następnie jego pułk uczestniczył w walkach w okolicach Zbaraża, Wiśniowca, a później Grodna. Stanisław Dąbek awansował w tym czasie do stopnia majora oraz otrzymał srebrny Order Virtuti Militari. Jego batalion nawet podczas odwrotu zachował spoistość i nigdy nie utracił wartości bojowej.
Po ustaniu działań wojennych Stanisław Dąbek został dowódcą batalionu w 8. pułku piechoty w Lublinie i otrzymał awans do stopnia podpułkownika. W 1926 roku ożenił się z Ireną Polaczek, a w 1933 roku urodziła się mu córka Teresa. Został dowódcą batalionu i jednocześnie zastępcą dowódcy 7 pułku piechoty w Chełmie. Mimo, że nie należał do środowiska legionowego w 1926 roku poparł zamach majowy. Wbrew zakazowi wydanego przez dowódcę okręgu poprowadził swój pułk do Warszawy wspierając Józefa Piłsudskiego.
Już wówczas uważany był przez przełożonych za wybitnego i dzielnego oficera, który cenił ponad wszystko żołnierski honor, wierność danemu słowu, lojalność i poświęcenie. Jego postawę ukształtował dziadek Franciszek Powęski, były powstaniec styczniowy, także przedwojenna przynależność do paramilitarnej, patriotycznej organizacji młodzieżowej „Zarzewie”. Przełożeni przedstawiający go do kolejnych odznaczeń i awansów w swoich opiniach pisali o jego brawurze, odwadze, poświęceniu i wytrwałości. Stanisław Dąbek wobec swoich podwładnych był wymagający, często rygorystyczny, zwracał szczególną uwagę nie tylko na wyszkolenie bojowe żołnierzy, ale także na ich postawę moralną i zachowanie.
W 1927 roku został komendantem szkoły podchorążych rezerwy w Tomaszowie Mazowieckim, a w 1928 roku w Zambrowie, skąd powrócił do 7 pułku piechoty w Chełmie, tym razem już na stanowisko dowódcy. W 1934 roku otrzymał awans do stopnia pułkownika. Z powodu konfliktu z dowódcą dywizji gen. Władysławem Bortnowskim w 1937 roku zrezygnował z dowodzenia pułkiem w Chełmie i objął dowództwo 52 Pułku Piechoty Strzelców Kresowych w Złoczowie. Tam pełnił służbę do lipca 1939 roku i został skierowany do Gdyni.
Zastał tam całkowity zamęt organizacyjny, na wybrzeżu brakowało jednolitego dowództwa wojsk lądowych, sztabu, środków łączności, sprzętu saperskiego oraz broni dla ponadetatowych żołnierzy. Całością obrony dowodził kontradmirał Józef Unrug, którego kwatera mieściła się na Helu. Powierzył on obronę lądową Stanisławowi Dąbkowi udzielając mu nieograniczonych pełnomocnictw. Jego zadaniem była obrona Gdyni od strony lądu oraz opóźnienie ataku Niemców w kierunku Helu.
Siły niemieckie atakujące wybrzeże liczyły około czterdziestu tysięcy żołnierzy, trzykrotnie przewyższając liczebność oddziałów polskich. Niekorzystnie wyglądała także sytuacja jeśli chodzi o wyposażenie w ciężkie karabiny maszynowe, działa, armaty, czy pojazdy pancerne. Pułkownik Dąbek po powiększeniu oddziałów o miejscowych rezerwistów dysponował siłą wielkości dywizji liczącą około piętnastu tysięcy żołnierzy. Najwartościowszą jednostką pod względem wyszkolenia bojowego był 1 Morski Pułk Strzelców broniący Wejherowa oraz 2 Morski Pułk Strzelców osłaniający od południowego – zachodu Gdynię. Dąbkowi podlegały ponadto: trzy bataliony rezerwistów, Morska Brygada Obrony Narodowej, batalion marynarzy, batalion ciężkich karabinów maszynowych, dywizjon artylerii lekkiej, dywizjon artylerii przeciwlotniczej. Współdziałały z nim jednostki pomocnicze: saperzy, łącznościowcy, kompania chemiczno – gazowa i transportowa, policja, jednostki straży granicznej oraz kompanie ochotnicze, które kierowano do prac fortyfikacyjnych, a w trakcie walk uzbrajano w broń białą.
Strategiczną rolę w obronie wybrzeża pełniła Kępa Oksywska, płaskowyż na północy Gdyni, dlatego na niej zgromadzono najwięcej polskich wojsk i większość ciężkiego sprzętu. Pułkownik Dąbek był zwolennikiem obrony czynnej, zachęcał swoich żołnierzy do nieustannych kontrataków. Wypady żołnierze organizowali najczęściej nocami, odbijając utracone za dnia pozycje, zmuszając przeciwnika do przegrupowań, a niejednokrotnie do ucieczki. W ten sposób skutecznie powstrzymano Niemców atakujących Gdynię od strony Gdańska, a linia frontu na tym odcinku nie ulegała zmianie przez dwa tygodnie. Na pozostałych odcinkach polskie oddziały zmuszane były do powolnego, ale nieustannego cofania się w kierunku Oksywia.
Dąbek osobiście jeździł do najbardziej zagrożonych rejonów, odwiedzał i dodawał otuchy rozrzuconym w terenie placówkom. Do walki wprowadził też naprędce zmontowany pociąg pancerny. Brak sprawnego systemu łączności oraz częste naloty bombowe utrudniały jednak skuteczną obronę.
14 września 1939 roku Niemcy wkroczyli do opuszczonej przez Polaków Gdyni, z której ostatnie oddziały osłonowe wycofały się dzień wcześniej. Kolejne pięć dni trwały zaciekłe walki w obronie Oksywia. Sztab dowódcy znajdował się w nadmorskim bunkrze w Babich Dołach, w miejscu w którym mieści się obecnie baza 43. Pułku Lotnictwa Morskiego. Była to ostatnia broniona przez Polaków reduta na terenie Oksywia. To wówczas w obliczu zbliżającej się już nieodwołalnie klęski pułkownik Dąbek ranny w głowę odebrał sobie życie strzałem z pistoletu, nakazując wcześniej swoim żołnierzom zaprzestanie dalszych walk.
Samobójcza śmierć Stanisława Dąbka była naturalną konsekwencją jego wcześniejszego postępowania, poświęcenia w walce aż do końca. Pełni uznania dla bohaterskiej walki Polaków i ich dowódcy byli Niemcy, którzy wzięli udział w polowym pogrzebie pułkownika w pobliżu miejsca, w którym poległ. Został pochowany w wąwozie w Babich Dołach, w pobliżu szpitala wojskowego. Uczestniczyło w nim dwudziestu oficerów polskich i czterech niemieckich. Ciała pozostałych żołnierzy pochowano dopiero po kilku dniach na cmentarzu w Redłowie. Zastępca pułkownika Dąbka otrzymał prawo zachowania w niewoli szabli oficerskiej.
Według różnych źródeł w obronie Gdyni i Kępy Oksywskiej w ponad stu dziesięciu walkach i potyczkach poległo od tysiąca do dwóch tysięcy żołnierzy polskich. Podobna też była liczba rannych. Straty niemieckie ocenione zostały na około tysiąca zabitych i tysiąca rannych.
W 1946 roku szczątki pułkownika Stanisława Dąbka ekshumowano i przeniesiono na Cmentarz Obrońców Wybrzeża w Redłowie. W Babich Dołach, w 1974 roku postawiono pomnik, niestety miejsce to jest niedostępne, ponieważ znajduje się tam baza wojskowa. Nie jest to jedyny pomnik upamiętniający tego bohaterskiego dowódcę, we wrześniu 2014 roku odsłonięto pomnik obok Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach, a w 2022 roku tablicę w gdyńskiej dzielnicy Obłuże. Zapomniany obrońca wybrzeża na nowo przywracany jest do świadomości Polaków.
Ewa i Bogumił Liszewscy
1. Kondej – Jamnicka Karolina, Stanisław Dąbek. Bohaterowie niepodległej, IPN, Kraków 2023.
2. Pilżys Jan, Proces budowania marynarki wojennej i obrony wybrzeża w niepodległej Polsce, Rocznik Bezpieczeństwa Morskiego Rok VIII, Szczecin 2014.
3. Szarski Władysław, Zapomniana tragedia Oksywia, Muzeum Obrony Wybrzeża, Hel 2013.
4. Waraksa Szymon, Obrona Gdyni i Helu w 1939 roku, https://www.dws-xip.com/wojna/walka/OGO%201.html.
Tekst ukazał się w Radiu 3ZZZ w dniu 10.02.2024 roku: