POLSKA MISJA KATOLICKA W AUSTRALII I NOWEJ ZELANDII (PMS)

Rektorat Polskiej Misji Katolickiej w Australii i Nowej Zelandii oraz „dekanaty” w poszczególnych stanach powołane zostały przez ks. Biskupa Józefa Gawlinę w l953 roku. Przybył on póżniej z oficjalną wizytą na antypody w roku 1958 i przez 3 miesiące, odwiedzając lokalnych ordynariuszy oraz polskie ośrodki i duszpasterzy, próbował zalegalizować niezależne struktury polskiego duszpasterstwa na wzór Polskich Misji Katolickich w krajach europejskich. Nie zgodził się na to jednak australijski Episkopat. Powołana jednak do życia kilka lat wcześniej Polska Misja Katolicka w Australii i Nowej Zelandii została przyjęty przez polskie społeczeństwo i jego duszpasterzy, cieszy się nadal tolerancją australijskiej i nowozelandzkiej hierarchii, ale formalnej jurysdykcji nigdy nie otrzymała.

W skład przeciętnej australijskiej parafii wchodzi wiele różnych grup etnicznych. Emigranci pierwszego pokolenia stanowią niemal jedną trzecią australijskiego Kościoła. Rekrutując się z ponad 200 narodowości, mówią w domu ponad 150 językami. Ich duchowe potrzeby oraz konieczność integracji w jeden Rzymsko-Katolicki Kościół, respektujący także różne tradycje i oczekiwania, są ciągłym wyzwaniem dla australijskiego Kościoła. W każdej więc diecezji istnieją struktury zajmujące się duszpasterstwem emigrantów. Konferencja Episkopatu powołała specjalną Komisję i utrzymuje oddzielne biuro, zajmujące się różnymi potrzebami emigrantów. Podobne biura, o różnych zadaniach, istnieją także w diecezjach. Etnicznych kapelanów nominują ordynariusze wyposażając ich w należne uprawnienia. W większych diecezjach różnojęzyczni kapelani etniczni tworzą oddzielne emigracyjne dekanaty, przewodniczy im biskupi wikariusz, spotykają się regularnie i mają swych przedstawicieli w diecezjalnych Radach Kapłańskich. Ordynariusze bardzo chętnie odwiedzają etniczne wspólnoty, czują się za nie odpowiedzialni i nie szczędzą im komplementów. Parafie etniczne, znane w innych częściach świata, w Australii formalnie nie istnieją.

Duszpasterstwo polskie na antypodach swymi początkami sięga roku 1870, kiedy to po dłuższych staraniach pierwsi polscy emigranci, przybywający w zorganizowanych grupach z zaboru pruskiego, doczekali się wreszcie swojego duszpasterza. Był nim Ojciec Leon Rogalski, jezuita z prowincji krakowskiej. Służył rodakom w Południowej Australii do końca swego życia. Po jego śmierci (1906 r.), rozproszeni po piątym kontynencie Polacy włączali się w życie lokalnych parafii. Pozostał po nich skromny kościółek i niewielka szkoła pod wezwaniem świętego Stanisława Kostki w Polish Hill River. Dziś mieści się w nich polskie muzeum.

Gdy po II wojnie światowej zaczynały docierać do Australii kolejne fale polskich kombatantów, a potem uchodźców, przybywali też z nimi kapelani. Pod koniec lat czterdziestych czasową przystań na piątym kontynecie znaleźli także polscy misjonarze wyrzucani z Chin. Dobijali jeszcze ocaleni z zagłady ksieża kacetowcy. Niektórzy z nich, nie mogąc inaczej, przybywali na dwuletni kontrakt, jako zwyczajni robotnicy. Stali się pionierami polskiego duszpasterstwa na antypodach. Rozpoczynali duchową opiekę nad swymi rodakami w przejściowych obozach dla napływających emigrantów, a potem, nie bez trudności i oporów, rozpoczynali odprawianie polskich nabożeństw w kościołach parafialnych. Mieszkając w trudnych warunkach, utrzymywani ze skromnych składek rodaków, przemierzali nieustannie setki kilometrów, śpiesząc z duchową posługą wszędzie tam, gdzie osiedlali się Polacy. Nawiązywali kontakty z lokalnym duchowieństwem, ucząc się ich języka i obyczajów. Walczyli o należne im prawa i status emigracyjnych duszpasterzy, łamali lody nieufności i torowali drogę dla polskich form katolicyzmu na antypodach. Stanowili istną mozaikę diecezjalnych i zakonnych kapłanów, pochodzących z różnych diecezji i zgromadzeń. Utrzymywali z sobą żywy kontakt, spotykali się przy różnych okazjach i wzajemnie się wspierali. Byli także opiekunami społecznymi, tłumaczami, organizatorami życia społeczno-kulturalnego, redaktorami, wydawcami i nauczycielami. Dzieląc ze swymi rodakami codzienny chleb, współtworzyli z nimi zręby zorganizowanej australijskiej Polonii. Wielu z nich zmarło w Australii. Niektórzy wrócili do Polski lub z różnych powodów opuścili Australię. Ich pionierską pracę podejmowali następni. Pierwsi chrystusowcy dopłynęli do Sydney już w l959 roku. Zapraszając kolejnych, przejmowali placówki od starzejących się pionierów, otwierali nowe i dziś stanowią największą grupą zakonną pośród polskich duszpasterzy pracujących na antypodach.

Duszpasterstwo Polaków w Australii oparte jest obecnie o 22 odrębne ośrodki (są to zwykle polskie domy zakonne), o 5 kościołów wzniesionych rękami Polaków oraz o blisko 80 australijskich parafii, w których regularnie odprawiana jest polska Msza święta i na terenie których koncentruje się polskie duszpasterstwo. Trzy zgromadzenia żeńskie: zmartwychwstanki i nazaretanki od wczesnych lat pięćdziesiątych oraz misjonarki Chrystusa Króla od lat kilkunastu, wspierają na różne sposoby polskie duszpasterstwo.

Wyłącznie polskim duszpasterstwem zajmuje się na dzień dzisiejszy 40 księży z 6 różnych zgromadzeń zakonnych (chrystusowcy, jezuici, franciszkanie zmartwychwstańcy, salwatorianie i dominikanie). Kilkunastu innych łączy duszpasterstwo Polaków z duszpasterstwem parafialnym (salwatorianie, zmartwychwstańcy, paulini, chrystusowcy, dominikanie i księża diecezjalni).

Niewielu Polaków przybywa obecnie na antypody. Chociaż australijska Polonia ciągle jeszcze wydaje się być prężną i dobrze zorganizowaną, chociaż cieszy się szacunkiem i uznaniem, a urodzone pod Krzyżem Południa pokolenia nie wstydzą się swej polskości, to jednak z roku na rok maleje w liczbach. Zmienia się też rola polskich kapłanów. Ponad 50 z nich (22 salwatorianów, kilkunastu diecezjalnych, 5 paulinów, 4 michaelitów, 4 zmartwychwstańców, 2 chrystusowców, 1 kapucyn, 1 oblat, itd.) pracuje w parafiach australijskich i nie zajmuje się duszpasterstwem Polaków. W dwu Sanktuariach Maryjnych, założonych przez polskich paulinów dla wielokulturowego Kościoła australijskiego, pracuje 6 paulinów.

W czasach powojennych, gdy w Australii stosowano politykę asymilacji i gdy wyrzuconym z gniazda Polakom wydawało się, iż znaleźli się na końcu nieznanego im świata, jedynie Katolicki Kościół ze swą łacińską liturgią wydawał się być dobrze znanym i bliskim i stawał się jedyną kotwicą. Emigracja lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia zastała już na antypodach dobrze zorganizowane centra polskiego duszpasterstwa, na które mogła liczyć i do których kierowała pierwsze kroki szukając informacji, serca i poczucia przynależności. Trudno dziś sobie wyobrazić australijską i nowozelandzką Polonię bez Polskiej Misji Katolickiej i bez ścisłej z nią współpracy.

Ks. Wiesław Słowik SJ (Melbourne, 2014)