Ten rok jest rokiem polskiej siatkówki!

Najpierw w imponującym stylu polscy siatkarze wygrali Ligę Narodów i o tym sukcesie było już w naszej audycji. Potem nie zwalniając tempa, a przede wszystkim nie obniżając poziomu, zostali Mistrzami Europy.

Polacy pierwszy raz w historii sięgnęli po tytuł Mistrzów Europy w 2009 roku. Od tamtego czasu trzykrotnie mieli brąz. Z brązowymi medalami wrócili także z ostatniego czempionatu, na którym triumfowali Włosi.

Teraz w finale przyszło zmierzyć się Biało-Czerwonym z broniącymi tytułu mistrzów starego kontynentu Włochami i to na ich terenie, i przed ich publicznością.

Polacy doskonale zaczęli finałowe spotkanie i choć zaskoczeni Włosi zaczęli łapać rytm w grze to niewiele mogle zdziałać. Polacy grali jak w transie i pewnie wygrali pierwszego seta 25:20.

Na początku kolejnego seta nadal trwał koncert Polaków, zwłaszcza na zagrywce gdzie niepodzielnie rządził Wilfredo Leon. Tym razem jednak nasi rywale doprowadzili do wyrównania i przy stanie 13:13 trener polskiej reprezentacji Nikola Grbić poprosił o czas. Uwagi szkoleniowca pomogły. Od stanu 15:15 zaczął się koncert gry Biało-Czerwonych. Set zakończył się naszą wygraną 25:21. Trzeciego seta lepiej zaczęli Włosi. Gospodarze, niesieni dopingiem swoich kibiców, objęli prowadzenie. Polakom gra się nie kleiła i zaczęli popełniać proste błędy. Do walki poderwał Polaków świetnie serwujący Norbert Huber i zrobiło się 11:11. Od tego stanu gra długo toczyła się punkt za punkt. Walka była niesamowita, a jedni i drudzy nie zwalniali ręki. Przy stanie 24:22 mieliśmy dwie piłki meczowe. Drugą szansę wykorzystał Aleksander Śliwka i Polacy mogli wpaść sobie w ramiona. 3-0 w setach! Jesteśmy Mistrzami Europy!

Początek zdecydował i to właśnie te zagrywki miały duży wpływ. Polska serwowała mocno i wywierała na nas presję. Byli od nas po prostu lepsi (…). Oprócz serwisu Polska ma znakomity blok, skaczą bardzo wysoko. Polska to obecnie najlepsza drużyna na świecie (…) – tak komentował po finałowym meczu trener reprezentacji Włoch, Simone Giannelli

Z Włoch nasi reprezentanci wrócili nie tylko z mistrzowskim złotem. Nad Wisłę trafiła również nagroda dla najlepszego zawodnika turnieju (MVP). Wywalczył ją Wilfredo Leon, przyjmujący reprezentacji Polski.

Dla tych z naszych słuchaczy, którzy nie śledzą zmagań polskich siatkarzy Wilfredo Leon pewnie nie brzmi zbyt słowiańsko. I wcale się nie mylą, bo reprezentant Polski pochodzi z Santiago de Cuba, drugiego co do wielkości miasta na Kubie. Jego mama była siatkarką i pewnie po niej Wilfredo odziedziczył siatkarski talent. Dość powiedzieć, że w wieku 14 lat trafił już do reprezentacji Kuby, a w wieku 17 lat został wybrany na jej kapitana. Jednak mając 19 lat zdecydował się na grę w klubie poza Kubą, a to oznaczało skreślenie go z listy reprezentantów kraju, gdyż taką zasadę stosują kubańskie federacje sportowe.

Jeśli myślą państwo, że nasz bohater zdecydował się po wyjeździe z Kuby na grę, w którymś z polskich klubów siatkarskich to są jednak w błędzie. Leon grał w Rosji, we Włoszech, Katarze.

Skoro Wilfredo Leon nigdy nie grał w polskim klubie to jak został Polakiem?

Przez facebook! Jak większość nastolatków tam spędzał wolny czas, a do grona swoich znajomych zaprosił nastolatkę z Polski, która uczyła się hiszpańskiego.

Dodaliśmy się do kontaktów. Na początku rozmawialiśmy o siatkówce, ale pomału wkradały się inne tematy. Rozmawialiśmy coraz częściej. Czekaliśmy, aż będzie okazja spotkać się osobiście. Finał Ligi Światowej w 2011 roku miał odbyć się w Gdańsku. Żeby do niego awansować, musieliśmy w ostatnim meczu eliminacji pokonać bardzo silną reprezentację Włoch. Obiecałem Małgosi, że zrobię wszystko, byśmy awansowali. I – faktycznie – wygraliśmy 3:0. Spotkaliśmy się więc w tym Gdańsku i… wtedy zaczął się nasz poważny związek – to słowa Wilfredo Leona dla Dziennika Toruńskiego.

To właśnie od momentu nawiązania relacji z Małgorzatą Gronkowską, Wilfredo postanowił, że chce związać swoje dotychczasowe życie z krajem ukochanej. W 2016 roku wzięli ślub – oczywiście w Polsce. Rok później para przywitała na świecie swoją pierwszą pociechę – córeczkę Natalię. W kolejnych latach Wilfredo i Małgorzata doczekali się jeszcze dwójki dzieci; syna Cristiana i najmłodszej córeczki, która przyszła na świat w czerwcu tego roku. Leon świetnie mówi po polsku, języka uczył się oczywiście od swojej żony. Od 2019 roku Wilfredo León występuje w siatkarskiej reprezentacji Polski i jest z tego bardzo dumny.

Wracając do naszych siatkarzy. Ledwie mistrzowie zdążyli wylądować w Warszawie ze złotem na szyi, już lecieli do Chin na turniej kwalifikacyjny do przyszłorocznych Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Oczywiście rozpędzona polska maszyna siatkarska wygrała wszystkie mecze i zagwarantowała sobie miejsce w turnieju olimpijskim.

W Paryżu na parkiecie zobaczymy też polskie siatkarki, a niezwykle emocjonujący turniej eliminacyjny do igrzysk gościła Łódź. Wcześniej awans zapewniły sobie siatkarki ze Stanów Zjednoczonych. Ostatni mecz turnieju kwalifikacyjnego w Łodzi, pomiędzy Polską a Włochami, decydował o tym, która z tych drużyn zakwalifikuje się razem z Amerykankami na igrzyska. Ostatecznie górą były Biało-Czerwone, które przy aplauzie rozentuzjazmowanej łódzkiej publiczności wygrały 3:1. Była ofiarność w obronie, moc w ataku i obyśmy za rok taką samą grą naszych siatkarek i siatkarzy cieszyli się na olimpiadzie.

 

Tekst ukazał się w Radiu 3ZZZ w Melbourne w dniu 14.10.2023 roku:

 

Mój blog: w drodze na Alderaan

Facebook: www.facebook.com/gosia.pomersbach

 

 

(fot. Ministry of Foreign Affairs of the Republic of Poland / Flickr.com / CC BY-NC 2.0 DEED)