Reprezentacja Polski w siatkówce nie miała sobie równych podczas tegorocznej Ligi Narodów. Nasi zawodnicy w niedzielę 23.07 zmierzyli się z Amerykanami w wielkim finale tej imprezy. Mecz był popisem „Biało-Czerwonych”, którzy wygrali z rywalami 3:1. Tym samym nasi siatkarze po raz pierwszy w historii wygrali Ligę Narodów i trzeci raz z rzędu stanęli na podium wielkiej imprezy pod wodzą serbskiego trenera, Nikoli Grbicia. Trzecie miejsce w tegorocznej Lidze wywalczyli siatkarze z Japonii.
Nim jednak doszło do zwycięskiego finału reprezentacja Polski rozgrywała mecze w Japonii, Holandii i na Filipinach. A na koniec pierwszy swój triumf w Lidze Narodów, wywalczyła pod polskim niebem w turnieju finałowym, który rozegrany został w trójmiejskiej Ergo Arenie.
Po ostatniej piłce miały miejsce wzruszające obrazki z udziałem podopiecznych Nikoli Grbicia, którzy hucznie celebrowali sukces przed własną publicznością. I to polecam pooglądać na tysiącu filmików wrzuconych przez polskich kibiców na YouTube.
Jak udany był to turniej dla polskich siatkarzy niech świadczą wyróżnienia indywidualne przyznane najlepszym siatkarzom turnieju. I tak najlepszymi przyjmującymi turnieju zostali Aleksander Śliwka i Japończyk, Yuki Ishikawa. Za najlepszych środkowych i najlepiej blokujących uznano Jakuba Kochanowskiego oraz Amerykanina – Davida Smitha, a nagroda najlepszego atakującego przypadła Łukaszowi Kaczmarkowi. Najlepszym rozgrywającym wybrano amerykańskiego siatkarza rodem z Hawaii – Micaha Christensona. Najlepszym libero i zarazem najbardziej wartościowego zawodnika VNL 2023 (Ligi Narodów 2023) wybrany został Paweł Zatorski.
Teraz, 5 sierpnia zawodnicy naszej siatkarskiej kadry rozpoczęli w Zakopanem zgrupowanie, na którym przez 10 dni muszą zrobić bazę pod mistrzostwa Europy i przygotować formę na turniej kwalifikacji olimpijskich. Po zgrupowaniu w Zakopanem kadra przeniesie się do Krakowa, gdzie wystąpi w Memoriale Huberta Wagnera. 28 sierpnia rozpoczną się natomiast Mistrzostwa Europy, które „Biało-Czerwoni” zainaugurują w Skopje w Macedonii Północnej. Później turniej przenosi się do Włoch. Kwalifikacje olimpijskie z udziałem polskiej kadry ruszają zaś 30 września.
Historyczne złoto polskich siatkarzy i równie historyczny brąz polskich siatkarek w Lidze Narodów! Polska siatkówka kobiet czekała aż 55 lat, by wejść na podium w turnieju rangi globalnej. Do tego pierwszy raz w historii reprezentacja Polski wywalczyła medal Ligi Narodów. Polki zagrały fantastyczny turniej i choć słabszy dzień naszych reprezentantek przypadł w półfinale imprezy w teksańskim Arlington, kiedy to zeszły pokonane z parkietu przez siatkarki z Chin, to fantastycznie odrodziły się w meczu o trzecie miejsce z gospodyniami turnieju, reprezentacją USA. W meczu o brąz nie zabrakło dramaturgii i emocji. Do rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break. W nim Biało-Czerwone wygrały ze Stanami Zjednoczonymi 17:15 i wybuchły radością, podobnie jak kibice znad Wisły.
Ze zwycięstwa w tegorocznej edycji rozgrywek Ligi Narodów mogły po raz pierwszy w historii cieszyć się reprezentantki Turcji, które w finale pokonały 3:1 Chinki — pogromczynie Polek z półfinału.
„Medal to coś wielkiego, ale siatkówka, jej progres, jej jakość — woooooow. Coś niesamowitego. Gratulacje dziewczyny, gratulacje dla sztabu, gratulacje Stefano Lavarini” — pisał po meczu z Amerykankami, Oskar Kaczmarczyk – trener i analityk siatkarski.
Tego medalu naszych pań by nie było, gdyby Sebastian Świderski – świetny siatkarz i były reprezentant Polski, który dwa lata temu objął posadę prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej i miał odwagi przyznać się, że za mało zna się na żeńskiej siatkówce, więc powołał grupę roboczą pod przewodnictwem dwukrotnej mistrzyni Europy – Aleksandry Jagieło, która miała za zadanie wybrać nowego selekcjonera. No i wybrała Stefano Lavariniego, włoskiego trenera rodem z Piemontu, który już zdążył odpłacić się nam pierwszym od 60 lat ćwierćfinałem mistrzostw świata i pierwszym w historii medalem Ligi Narodów. I choć to dopiero początek jego pracy z reprezentacją naszego kraju, to zaczęliśmy mieć nadzieję, że polska żeńska siatkówka wreszcie ruszy w ślady męskiej siatkarskiej kadry.
Na koniec muszę cofnąć się jeszcze ponad 2 miesiące wstecz, kiedy to tysiące polskich kibiców udało się do włoskiego Turynu, by obejrzeć polskie starcie w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów.
Tak proszę państwa w tym roku o miano najlepszego klubu siatkarskiego Europy walczyły w finale dwa polskie kluby: obrońca tytułu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i tegoroczny mistrz Polski, Jastrzębski Węgiel. Fani siatkówki nie zawiedli się. Ten mecz był znakomity. Lepiej rozpoczęli ci, którzy ostatecznie przegrali. Najbardziej emocjonujący był czwarty set. Prawdziwy rollercoaster, w którym obie ekipy prowadziły na zmianę. O zwycięstwie musiał zadecydować tie-break, w którym ZAKSA pokazała jednak, na co ją stać i to ona sięgnęła po zwycięski puchar. Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla po raz trzeci z rzędu wygrali te najbardziej prestiżowe w Europie, klubowe rozgrywki siatkarskie, a „kibice mogli podziwiać niesamowite spotkanie, w którym obie ekipy do końca liczyły się w walce o tytuł najlepszej drużyny Europy” — jak napisał na swojej stronie „VolleyTimes”.
Tekst ukazał się w Radiu 3ZZZ w Melbourne w dniu 05.08.2023 roku:
Mój blog: w drodze na Alderaan
Facebook: www.facebook.com/gosia.pomersbach
https://www.youtube.com/watch?v=0khPJrUB6ho
(fot. Piotr Drabik / Flickr.com / CC BY 2.0)