W ten weekend rozegrana zostanie 34 – ostatnia kolejka rozgrywek polskiej ekstraklasy w piłce nożnej. Jednak już w poprzedniej serii spotkań poznaliśmy nowego Mistrza Polski, którym został Lech Poznań, a także komplet spadkowiczów. Nie wiadomo jeszcze tylko, kto zostanie wicemistrzem kraju, ale znamy też wszystkie kluby, który będą reprezentować Polskę w europejskich pucharach.

Lech Poznań został mistrzem Polski po raz 8 w historii rozgrywek ligowych. Tydzień temu, Kolejorz perfekcyjnie wykonał swoje zadanie, pokonał Wartę Poznań 2:1 i oczekiwał na to, co wydarzy się podczas starcia Zagłębia Lubin z Rakowem Częstochowa. Gdy okazało się, że Lublinianie wygrali 1:0 z częstochowskim Rakowem, piłkarze z „Bułgarskiej” w Poznaniu mogli odpieczętowywać butelki z szampanem. A szampan ten smakował o tyle lepiej, że pewnie pomógł przełknąć Lechowi gorycz porażki w finale Pucharu Polski, właśnie z Rakowem Częstochowa, który 2 raz z rzędu, dwa tygodnie temu uniósł w górę to trofeum, po rozbiciu Lecha 3:1 w finale pucharu, rozegranym na Stadionie Narodowym w Warszawie.

To właśnie Mistrz Polski jest klubem, który reprezentuje nas w Lidze Mistrzów – najdroższych i najbardziej prestiżowych piłkarskich rozgrywkach klubowych na świecie. Lech Poznań rozpocznie zmagania od 1. rundy eliminacji Ligi Mistrzów i jeśli awansuje przynajmniej do 3. rundy tych rozgrywek, to zapewni sobie grę w fazie grupowej europejskiej Ligi Konferencji. Myślę jednak, że najbardziej byśmy się cieszyli  gdyby udało się Lechowi, jednak przejść do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów, co byłoby wielkim sukcesem, zwłaszcza po ostatnich wyjątkowo chudych latach dla polskiej piłki klubowej.

Raków Częstochowa, Pogoń Szczecin i Lechia Gdańsk, w ten weekend będą walczyć o tytuł wicemistrzowski, ale już dziś wiedzą, że jesienią rozpoczną rywalizację od 1. rundy eliminacji Ligi Konferencji. Wszystkie trzy drużyny będą musiały pokonać aż czterech rywali, żeby móc emocjonować się fazą grupową tych rozgrywek. Eliminacje do Ligi Konferencji wbrew pozorom nie są takie łatwe, ponieważ w dalszej fazie można trafić na kilka drużyn z europejskiego topu.

Po 33. kolejce ekstraklasy wiemy już, kto pożegna się z rozgrywkami w Ekstraklasie. W kolejnym sezonie na najwyższym poziomie rozgrywek ligowych w Polsce nie zagrają Górnik Łęczna, Bruk-Bet Termalica Nieciecza i Wisła Kraków.

Szczególnie spadek do I ligi krakowskiej Wisły jest bardzo smutnym wydarzeniem. Wisła Kraków żegna się z Ekstraklasą po 26. latach nieprzerwanej gry na tym poziomie rozgrywek ligowych. Od awansu w 1996 roku Biała Gwiazda zdobyła 8 tytułów mistrzowskich i była dominatorem w pierwszej dekadzie XXI-w. Godnie reprezentowała Polskę na arenie międzynarodowej i była postrachem dla wielu europejskich klubów. Wszystko zaczęło się psuć po ostatnim tytule mistrzowskim w 2011 roku. Ówczesny właściciel klubu Bogusław Cupiał postawił wszystko na jedną kartę – awans do Ligi Mistrzów. Wisła była bardzo blisko, ale przegrała na wyjeździe z cypryjskim Apoel-em Nikozja 1:3 i odpadła. Po tej porażce klub się już nie podniósł, zwłaszcza finansowo, ale ciągle grał na przyzwoitym poziomie i dawał powody do dumy swoim kibicom.

W tym sezonie Wisła grała jednak po prostu słabo. „Biała Gwiazda” zawodziła zwłaszcza w ostatnich miesiącach. Ratować ekstraklasę dla Wisły miała jeszcze zmiana trenera. Choć zadania tego podjął się Jerzy Brzęczek, były selekcjoner naszej reprezentacji narodowej, to udało mu się wygrać tylko jedno z 13 spotkań krakowian w 2022 roku. W międzyczasie odpadł jeszcze z III-ligową Olimpią Grudziądz z Pucharu Polski. Krótko – totalna porażka.

„Bardzo szkoda mi Wisły, ale sama jest sobie winna. Obecni zawodnicy zwyczajnie się ofajdali, nie poradzili sobie z presją. Nie zauważyłem też, by gdy tym piłkarzom zaczęło się palić pod ogonem, to rzucili się do szalonej walki, gryźli, szarpali, kopali. Lecz nic w tym dziwnego, skoro większość tych sprowadzonych pożal się Boże grajków to piłkarze tranzytowi: dziś tu, jutro gdzie indziej. Oni chyba nie zdawali sobie sprawy, co dla krakowskich kibiców znaczy Wisła. Co ten klub znaczy dla Krakowa” – tak smutno, ale szczerze podsumował spadek Wisły, jej były zawodnik i były reprezentant Polski, Radosław Kałużny.

W decydujący o przyszłości klubu meczu z Radomiakiem Radom, Wisła prowadziła już 2:0, ostatecznie przegrała jednak 2:4 i oficjalnie spadła z ekstraklasy. Wcześniej po raz ostatni opuszczała ekstraklasę w 1994 roku, a razem z nią spadały wówczas Polonia Warszawa, Siarka Tarnobrzeg i Zawisza Bydgoszcz.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza i Górnik Łęczna to byli jedni z głównych kandydatów do spadku jeszcze przed rozpoczęciem sezonu i nie ma nic dziwnego, że to właśnie te drużyny, obok Wisły, pożegnały się z Ekstraklasą. Mimo wszystko jednak były dobre momenty w tych zespołach i potrafiły one pokazać dobry futbol. Sam fakt, że prawie do końca sezonu miały jakieś szanse na utrzymanie, pokazuje, że nie było tak źle, jak można było się spodziewać. Przyszły sezon spędzą jednak na zapleczu ligi i będą musiały bić się o powrót do Ekstraklasy, co na pewno nie będzie łatwym zadaniem.

***

Na zakończenie przeskakujemy do tenisa i oczywiście Igi Świątek.

To już 8 tydzień z rzędy kiedy Iga i my wraz nią, możemy cieszyć się z pierwszej pozycji w światowym rankingu tenisowym WTA. Tej radości nie ma końca, bo polska tenisistka gra znakomicie i gromadzi na swoim koncie kolejne wygrane i kolejne trofea. Jak pamiętamy, na australijskiej ziemi, w Adelajdzie i Melbourne Iga Świątek odpadła dopiero w półfinale tych turniejów. Kolejne 5 turniejów: Qatar Total Open,  Indian Wells Masters, Miami Open, Stuttgart Open i Italian Open wygrała w imponującym stylu, odnotowując serię 28 zwycięstw bez porażki.

Szczególnie cenne jest to ostatnie zwycięstwo na kortach w Rzymie, gdzie Iga wygrała turniej 2 rok z rzędu i obroniła zdobyty rok temu puchar. Gra Igi jest naprawdę piękna i widać jak wiele i jak szybko polska tenisistka uczy się na korcie. Na pewno niebagatelna w tym zasługa Tomasza Wiktorowskiego, z którym Iga rozpoczęła współprace zaledwie w grudniu ubiegłego roku. I choć styl gry Igi Świątek jest zupełnie inny niż Agnieszki Radwańskiej, z którą Wiktorowski współpracował wiele lat, to doświadczenie zdobyte w turze przez niego z Agnieszką Radwańską przekłada się na dzisiejsze wyniki Igi Świątek.

Od jutra zaczynamy kolejny wielki turniej, Otwarte Mistrzostwa Francji na kortach Rolanda Garrosa. Będzie to prawdopodobnie najtrudniejsze doświadczenie w dotychczasowej karierze Igi Świątek, bo pierwszy raz z numerem 1 na świecie, pierwszy raz w roli głównej faworytki i to faworytki wielkoszlemowego turnieju, w którym już raz zdobyła puchar. Od jutra wszystkie kamery, oczy kibiców, sponsorów i całego tenisowego świata będą zwrócone na nią. Pozostaje mieć nadzieję, że nasza, ciągle młoda tenisistka podoła tej niesamowitej presji i będziemy mogli oglądać jej piękny tenis, wolę walki i radość zwycięstw do samego finału turnieju w Paryżu.

Tekst ukazał się w Radiu 3ZZZ w dniu 21.05.2022 roku:

 

Mój blog: w drodze na Alderaan
Facebook: www.facebook.com/gosia.pomersbach

 

 

(fot. Seika / flickr.com / CC BY 2.0)