Oj, działo się w styczniu na sportowych arenach, działo się. Większość tych wydarzeń jednak umykała nam przyćmiona wszystkim co związane było w tym roku z Australian Open, zaczynając od sprawy Novaka Djokovica, a na żalach Daniłła Medvedeva kończąc. Na szczęście jednak wygrał w tym wszystkim sport i puchary zwycięzców, jak najbardziej zasłużenie, po pięknym turnieju i emocjonujących finałach, podnieśli w górę Ash Barty i Rafael Nadal.
Obydwoje tryumfatorzy jeszcze raz pokazali mi piękno tenisa, ale też starą prawdę, że gra się do końca. Szczególnie Ash Barty, której spokojny, elegancki styl gry, najpierw w zwycięskim turnieju w Adelajdzie, a potem Melbourne, wyróżniał się na tle agresywnej i siłowej postawy na korcie wielu zawodniczek. Ash na korcie jest sobą, gra dla publiczności, a nie pod publiczkę. Dla mnie była „arystokratką tenisa” na tegorocznym Australian Open.
W tym kontekście spojrzę też na naszą Igę Świątek. To co u Ash mi imponowało, tego powoli uczy się Iga. Nie wiem czy to zasługa dojrzewania Igi na korcie, czy zmiany trenera i rad doświadczonego Tomasza Wiktorowskiego. Po młodzieńczym, pełnym prostoty i radości z gry wygranym Roland Garros w 2020 roku, na Igę Świątek spadła presja oczekiwań. I choć Iga Światek nie poległa pod nią jak większość młodych zawodniczek (to może być zasługą stałej współpracy Igi z psycholog Darią Abramowicz), to jednak do jej gry wdarło się za dużo takiego „muszę”, co przełożyło się na popełnianie większej ilości błędów i wszystko co się z tym wiąże.
Iga Świątek dała nam swoimi tegorocznymi występami w Australii mnóstwo emocji i osiągnęła super wyniki, bo przecież półfinał Australia Open to marzenie, wszystko nie będąc w swojej szczytowej formie i z całą gamą rzeczy do poprawieni. To jest ten największy skok do przodu jaki zrobiła obecnie Iga, mierzyć się z tym co teraz, w tym konkretnym meczu dzieje się na korcie, a nie oczekiwaniami jakie są pokładane we mnie. Mam nadzieję, że początek sezonu zapowiada nam, że rok 2022 będzie w kobiecym tenisie rokiem finałów Ash Barty i Igi Świątek.
Moim zadaniem to co powiedziałam o naszych tenisistkach, bo przecież obie dziewczyny są nasze, to w sposób ujemny można powiedzieć o kilku tenisistach.
Pierwszy to chodzący talent, który tak się zapędza w robieniu show na korcie dla publiczności, że kończy się to nerwami, agresją, w końcu przegraną (i nic spektakularnego chłop nie może wywalczyć w tenisie) – to oczywiście Nick Kyrgios. I tu wygrany finał debla AO w parze z Thanasi Kokkinakisem nie czynią różnicy.
Drugi przegrany to Novak Djokovic. Przegrany, bo przecież w zeszłym roku, pod nieobecność największych rywali, miał zgarnąć w tenisie wszystko co możliwe, a pary mu starczyło jedynie na trochę więcej niż jego połowę. Przegrany finał US Open i kompromitacja na olimpiadzie w Tokyo, medialno-prawno-celebryckie przepychanki, które skończyły się deportacją w Australii, na pewno nie przyniosły mu chwały, chyba że Novak zamierza na stałe zamienić tenisowy kort na ten court z prawnikami w tle. To zobaczymy w przyszłości, ale w takim układzie prezydencie Serbii drżyj – masz poważnego konkurenta do swojego fotela.
W tym kontekście pozostaje tylko pogratulować wspaniałego turnieju, jeszcze wspanialszego finału i powrotu do tytułu tenisisty wszech czasów, Rafaelowi Nadalowi. Rafa jesteś gość!
Dziś jednak nie tylko tenisowe informacje.
Po dość zaskakującej rezygnacji Paulo Sousy z funkcji selekcjonera polskiej reprezentacji w piłce nożnej mamy chyba jeszcze bardziej zaskakujący wybór na tę funkcję. Nowym trenerem biało-czerwonych został ogłoszony Czesław Michniewicz.
Za czasów kariery piłkarskiej Czesław Michniewicz był bramkarzem. Reprezentował barwy takich klubów, jak Ossa Biskupiec Pomorski, Bałtyk Gdynia, Polonia Gdańsk i Amica Wronki. Po zakończeniu kariery piłkarskiej pozostał we Wronkach, najpierw jako menedżer drugiego zespołu, a następnie trener bramkarzy. Po raz pierwszy pierwszoligową drużynę zaczął prowadzić we wrześniu 2003 roku, kiedy to został trenerem Lecha Poznań. W kolejnych latach Michniewicz prowadził również takie kluby, jak Zagłębie Lubin, Arka Gdynia, Widzew Łódź, Jagiellonia Białystok, Polonia Warszawa, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Pogoń Szczecin, Bruk-Bet Termalica Nieciecza i Legia Warszawa. Reprezentacyjne doświadczenie Michniewicza obejmuje ponad trzyletni okres spędzony na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski do lat 21.
Michniewicz przejął kadrę piłkarską 52 dni przed „meczem o wszystko” z reprezentacją Rosji – zaplanowanym na 24 marca półfinałem baraży o awans do MŚ 2022. Jego misja powiedzie się tylko wtedy, gdy wygra najpierw z Rosją, a potem z Czechami albo Szwecją. Nowy selekcjoner nie ma też „luksusu” w postaci próby generalnej – jego zespół od razu wystąpi na dużej scenie na moskiewskich Łużnikach. Co z tego wyniknie zobaczymy za kilka tygodni.
Na koniec musi być choć krótko o Zimowych Igrzyskach Pekin 2022. Do Chin poleciało 57. polskich zawodników i zawodniczek startujących w dziesięciu dyscyplinach, a także 71. współpracowników. Cztery lata temu Polacy z zimowej olimpiady w Korei przywieźli tylko dwa medale. Obecnie forma naszych sportowców w sportach zimowych nie daje zbyt wielu szans na olimpijskie krążki, ale nadzieja nas nie opuszcza. Dotyczy to przede wszystkim naszych skoczków narciarskich, oby było tak, że szczytowa forma przyjdzie właśnie w trakcie igrzysk.
O tym przekonamy się już jutro 6.02 kiedy rozegrany zostanie konkurs indywidualny na skoczni normalnej, a potem 12.02 na skoczni dużej i 14.02 w konkursie drużynowym na skoczni dużej.
Na szczęście dla polskich kibiców tym razem wszelkie nadzieje nie muszą być pokładane w naszych skoczkach. W bardzo dobrej dyspozycji znajduje się nasza narciarka alpejska Maryna Gąsienica-Daniel, która już kilka razy w tym sezonie gościła w 10. Pucharu Świata. Zobaczymy, może ten największy sukces przyjdzie właśnie na olimpiadzie. Marynę zobaczymy 7.02 w slalomie gigancie, 9.02 slalomie i 11.02 w supergigancie kobiet.
W gronie panczenistów warto zwrócić uwagę na starty Zbigniewa Bródki, 8.02 w biegu na 1500 m i 19.02 w biegu masowy mężczyzn. Zbigniew Bródka niedawno wznowił karierę specjalnie, aby pojechać na igrzyska. Powinniśmy trzymać też kciuki za Piotra Michalskiego, świeżo upieczonego mistrza Europy na 500m, którego zobaczymy 12.02 w biegu na 500 m i 18.02 na 1000 m.
Do grona kandydatów do medalu należy dołączyć takżę naszą panczenistkę Natalię Maliszewską. 26-latka to wicemistrzyni świata z 2018 roku i mistrzyni Europy z 2019 roku w short tracku. Pochodząca z Białegostoku zawodniczka przed igrzyskami w swojej koronnej konkurencji trzykrotnie stawała na podium Pucharu Świata, ale swój pobyt w Pekinie zaczęła pechowo od infekcji koronowirusa. Natalia Maliszewska rozpoczyna swoje olimpijskie starty w short tracku już dziś kwalifikacjami na 500 m i sztafetą mieszaną. Zobaczymy ją także 9.02 na 1000 m i 16.02 na dystansie 1500 m kobiet.
***
Program startów Polaków na Igrzyskach Olimpijskich – Pekin 2022
Tekst ukazał się w Radiu 3ZZZ w dniu 5.02.2022 roku:
Mój blog: w drodze na Alderaan
Facebook: www.facebook.com/gosia.pomersbach
(fot. Mariusz Han SJ)