Pierwsi wolni brytyjscy osadnicy rozpoczęli budować swe domy w sydnejskiej zatoce w roku 1788. Pół wieku później, w 1836 roku, otworzono brytyjską kolonię w Południowej Australii. Wśród pierwszych jej osadników znaleźli się pojedynczy Polacy, ale już 6 lat później, w 1844 roku, pond trzydziestu rodaków z Dąbrówki Wielkopolskiej osiedliło się w Barossa Valley, niedaleko Tanundy. Za nimi przybywali następni, a w 1856 roku grupa licząca 131 Polaków z Dąbrówki Wielkopolskiej i Zbąszyna osiedliła się w Sevenhill, Hill River i Penwortham.

Osiem lat wcześniej przybyli na te tereny austriaccy jezuici, założyli Sevenhill i rozpoczęli mozolne dzieło budowy lokalnej wielokulturowej wspólnoty Katolickiego Kościoła. Parafia powierzona austriackim jezuitom to dzisiejsza diecezja Port Pirie. Na tym terenie w ciągu 32 lat – od l848 roku do l880 – zbudowano 27 kościołów i 26 szkół. Powstawały nowe parafie i nowe miasta. Do bardziej znanych należą: Manoora, Burra, Jamestown, Georgetown, Port Pirie… W 1869 roku jezuici objęli również okolice Norwood i założyli parafię obejmującą wówczas teren 11 dzisiejszych dzielnic Adelajdy. Pośród nich było dwu mówiących po polsku braci zakonnych: Danielewicz i Matuszewski. Dzięki ich wsparciu osiedlający się w Południowej Australii Polacy mogli się doczekać swojego duszpasterza, który nie tylko mówił ich językiem, ale znał dobrze ich kulturę, tęsknoty i oczekiwania. Był nim Ojciec Leon Rogalski, jezuita.

Urodził się 8 kwietnia 1830 roku w ówczesnej Galicji. Po maturze wstąpił do seminarium duchownego we Lwowie i w sierpniu l855 roku został wyświęcony na kapłana. Miał wówczas 25 lat. Po 4 latach pracy na parafiach w Skale i we Lwowie w l859 roku został wcielony do austriackiej armii i podczas wojny z Włochami pełnił rolę kapelana. Zwolniony z wojska wstąpił do zakonu jezuitów w Starej Wsi i po dwuletnim nowicjacie uzupełnił studia i specjalizował się w teologii dogmatycznej w Insbrucku. Potem przez rok był administratorem parafii w Starej Wsi, a przez następne dwa lata misjonarzem ludowym w Łańcucie. Był niezwykle popularnym i lubianym kapłanem, protestowali więc głośno mieszkańcy Łańcuta, gdy na prośbę polskich osadników z Południowej Australii został wysłany na antypody przez swoich zakonnych przełożonych. Posługiwał się biegle nie tylko polskim, ale także angielskim i niemieckim językiem, co dla powierzanych mu osadników w Południowej Australii było niezwykle ważne.

Polskę opuścił 20 grudnia l869 roku. Po nużącej morskiej podróży wylądował w Melbourne 20 marca 1970 roku i w kościele Matki Bożej w Hawthorn odprawił pierwszą Mszę św. w Australii. Potem czekało go jeszcze droga morska do Adelajdy i podróż lądem do Sevenhill, gdzie funkcjonowało już pierwsze jezuickie kolegium, prowadzone przez 6 księży i 8 braci zakonnych. Kończyli właśnie budowę kościoła, do którego z okolicznych farm i osiedli przybywali także Polacy.

Na wiadomość, że doczekają się swojego duszpasterza już w l869 roku założyli społeczny komitet i na oferowanym przez Jan Nykiela działce rozpoczęli budowę polskiego kościoła w Polish Hill River. Niespełna rok później dokończeniem tego dzieła kierował już O. Rogalski. Kamień wydobywano w okolicy, a resztę, łącznie z gwoździami wyrabiano ręcznie. Budowę kościoła pod wezwaniem Św. Stanisława Kostki ukończono w 1871 roku i 30 listopada biskup Wawrzyniec Shiel z Adelajdy dokonał jego konsekracji zezwalając na odprawianie w nim Mszy świętej w niedziele i święta kościelne oraz w dni polskich patronów. W 1873 roku wizytował Polish Hill River kardynał Francis Moran z Sydney, dobrze znający dzieje Polski i w gorącym przemówieniu zachęcał Polaków do wierności narodowym tradycjom. Podobnie w roku następnym biskup Reynolds z Adelajdy wizytował Polish Hill River i udzielił sakramentu bierzmowania 50 młodym Polakom. 10 października 1876 roku biskup Reynolds poświęcił do głównego ołtarza sprowadzony z Krakowa obraz Św. Stanisława Kostki, a także dwa obrazy Matki Bożej Częstochowskiej, z których jeden otrzymał na pamiątkę tej uroczystości.

W pierwszych latach kościół pełnił także rolę szkoły, do której uczęszczało od 25 do 40 dzieci. Dopiero dziesięć lat później dobudowano pomieszczenia szkolne, czytelnię i mieszkanie dla nauczyciela. Ojciec Rogalski sprowadzał ze Lwowa, Krakowa i Poznania książki i czasopisma i marzył o sprowadzeniu polskich sióstr zakonnych, które mogłyby zająć się nauczaniem dzieci i opieką na polskimi rodzinami. Marzenia te nie doszły do skutku, choć w l884 roku były bliskie realizacji. W 1892 roku donosił w swym liście z żalem, że w Polish Hill River liczącej około 300 do 400 mieszkańców, Polacy mają swój kościół z pięknym krzyżem, czytelnię i szkołę polsko-angielską, ale w szkole tej nie ma polskiego nauczyciela, bo Polacy nie byli w stanie utrzymać swojego nauczyciela. Ojciec Rogalski 4 razy w tygodniu uczył w szkole katechizmu, historii biblijnej, pieśni religijnych, pacierza oraz czytania i pisania po polsku. Szkoła w Polish Hill River nosząca zawsze polski i katolicki charakter została zamknięta dopiero w 1924 roku.

Ojciec Rogalski koncentrował się głównie nad posługą dla Polaków w Sevenhill i Polish Hill River, docierając konno także do odległych miejscowości, gdzie mieszkali powierzeni jego trosce rodacy. Głosił też rekolekcje dla Niemców i Irlandczyków i wspierał ich na miarę swych sił. Jego ciekawe listy publikowano w różnych czasopismach wychodzących w Polsce. Ostatni list pisał do kraju 16 lipca 1896 roku. Snuł w nim refleksje i wspomnienia, pisał z dumą o rozwoju Katolickiego Kościoła w Australii i o migracji Polaków do innych stanów w poszukiwaniu lepszych gruntów i pracy w otwierających się tam kopalniach. W wigilię Bożego Narodzenia l894 roku został częściowo sparaliżowany, co ograniczyło jego duszpasterską działalność. 7 lat później, w kwietniu 1901 roku, ponowny wylew nie pozwolił mu już pracować. Zmarł 3 czerwca l906 roku. Pochowano go w krypcie kościoła św. Alojzego w Sevenhill. O śmierci Ojca Rogalskiego donosił polskiemu prowincjałowi w Krakowie Ojciec Karol Haendl pisząc o nim, że „był misjonarzem pełnym apostolskiego zapału. Wiele się natrudził, wiele napracował, dużo dokonał, „mieszkał” w konfesjonale, a jego kazania polskie i niemieckie tchnęły ogniem, którym serce jego było przepełnione. Był dobrym kapłanem, prawym jezuitą i gorliwym misjonarzem”.

150 lat po przybyciu Ojca Leona Rogalskiego do Australii mamy okazję odkryć na nowo niezwykle chlubną historię pierwszych polskich osadników w Południowej Australii i uświadomić sobie i innym polskie ślady w pionierskich latach piątego kontynentu.