1. Wstęp:
Jest rok 2025. W Polsce dzieje się niedobrze, wiele niepokojących faktów na to wskazuje. Nasza Ojczyzna coraz wyraźniej traci swoją suwerenność na rzecz Unii Europejskiej. Staje się państwem drugiej kategorii, które coraz mniej może o sobie samym stanowić. Prawo i Konstytucja Unii stawiane są nad prawem i Konstytucją Polski. Ci, którzy jeszcze niedawno nosili na swoich koszulkach napis Konstytucja i na nią niemal przez przerwy się powoływali, teraz po objęciu władzy systematycznie ją łamią, kierując się zemstą do poprzedniej ekipy. Obecnie wiele naszych bogactw naturalnych zostaje nam odebrane czy wyeliminowane. W kontekście tej nieustannej zapaści naszego kraju, warto zwrócić uwagę na wyjątkowe rocznice, które powinniśmy przeżywać i przywoływać. W tym roku jest 1000 lat od koronacji pierwszego króla Polski, którym był Bolesław Chrobry. Droga do tej koronacji prowadziła przez Zjazd Gnieźnieński i dzięki niemu stała się możliwa.
Mija w tym roku 1025 lat od tego spotkania. Jakże znamiennym faktem jest, że obecna rządząca ekipa Polską nie zamierza obchodzić tej tysięcznej rocznicy koronacji Bolesława. Dlaczego? Niejako pomija ten fakt zajmując się walką polityczną z opozycją. Dlaczego tak się dzieje? Czy ma to związek z naszą suwerennością i podkreśleniem dumy historii narodowej, która obecnie jest pomijana w podręcznikach szkolnych uczniów w polskich szkołach? Czy może dlatego obecny rząd polski nie podejmuje tych uroczystości, gdyż w jakimś stopniu oddaje suwerenność kraju w ręce Unii Europejskiej, a szczególnie w ręce państwa, które w tej Unii jest najmocniejsze. Dlatego trzeba przedstawiać te ważne fakty z naszej historii.
2. Chrzest Polski
Mieszko I musiał przyjąć chrzest, by jego kraj nie stał się łupem dla innych państw, które były już schrystianizowane i tworzyły chrześcijańską wspólnotę. Poza tym, wiara w jednego Boga jednoczyła ludzi, zaś pogaństwo hamowało rozwój państwa ponadplemiennego. W owym czasie Cesarstwo Niemieckie chciało podporządkować sobie inne państwa, więc Mieszko I, by tego uniknąć zdecydował się na wejście do europejskiej wspólnoty chrześcijańskiej. Chrzest, a wraz z nim proces chrystianizacji podnosił również autorytet Mieszka I, gdyż wraz z przyjęciem wiary stał się on bożym pomazańcem. Natomiast pogaństwo uniemożliwiało sprowadzenie do kraju duchowieństwa, tak bardzo potrzebnego do struktury i organizacji Kościoła.
Pierwsze zapisane i utrwalone dwie daty w państwie Polan to rok 965, kiedy czeska księżniczka Dobrawa przybywa na dwór Mieszka I. A w 966 Mieszko I żeniąc się z Nią przyjmuje chrzest wraz z całym swoim księstwem. Przez ten chrzest wprowadza swoje państwo i jego mieszkańców w świat cywilizacji łacińskiej Europy. Łączy się z Czechami, które jako państwo było już uznane w tym świecie ówczesnej Europy. Oznacza to także rozwój państwa Polan, zjednoczenie innych plemion tworzących je, jak również wielki postęp kultury, architektury i pisma. Co pozwalało otwierać także swoje państwo na dziedzictwo kultury grecko-rzymskiej, tworzącej się już od tysiąclecia. Przy jego dworze w poznańskim Ostrowie Tumskim okryto w 2009 roku fundamenty małego kościółka. Przy takich kościołach i zakonach docierających do państwa Mieszka, powstają pierwsze szkoły, tworzą się biblioteki. Jak zapisał Jan Długosz w „Kronikach Królestwa Polskiego” rodzona siostra Mieszka I przyjęła chrzest św. i nadano jej imię Adelajda. Została Ona żoną króla Węgier Gejzy. Przyczyniła się do chrystianizacji Węgier. Ich synem był św. Stefan.
O mocy tego nawrócenia, a zarazem geniuszu politycznym, może świadczyć akt oddania całego swojego państwa w lenno, czyli oddając je papieżowi. Ten dokument zwany Dagome Iudex powstał około 991 roku. „Dagome Iudex” jest bardzo ważnym źródłem geograficznym wczesnych dziejów Polski. W tym dokumencie państwo to nazwane jest „państwem gnieźnieńskim”. Wymienia on Gniezno, Kraków z ziemią krakowską, Morawy, Morze Bałtyckie w kierunku Gdańska, Prusy, Ruś, rzekę Odrę, ziemię Milczan (łużyckie plemię z grodem Budziszynem)[1].
3. Następca Mieszka I
Synem Mieszka I i Dobrawy był Bolesław. Urodził się w 967 roku, rok po chrzcie ojca, jest nie tylko pierworodnym, ale także owocem miłości chrześcijańskiej pary książęcej. Czyli, faktem jest, że pierwszy koronowany król Polski pochodził z chrześcijańskiego związku.
Jako chłopiec został zakładnikiem na cesarskim niemieckim dworze. Dlatego znał język niemiecki. Przez pewien czas przebywał także w Pradze na dworze swojego wuja Bolesława II Pobożnego, brata jego matki Dobrawy. Prawdopodobnie rządził już dzielnicą Wiślan, z jej głównym ośrodkiem w Krakowie.
Mieszko I wyznaczył jako następców po sobie synów księżny wdowy Ody: Mieszka, Lamberta i Świętopełka. Bolesław mając już doświadczenie sprawowania władzy eliminuje tych swoich konkurentów. Wygnał księżnę Odę wraz z jej synami. W chwili obejmowania panowania w 992 roku miał 25 lat i duże doświadczenie życiowe i polityczne. Jako władca Księstwa Polan ratuje jedność tego młodego państwa przed podziałem na trzy części, gdyby księżna Oda wypełniając wolę Mieszka I pragnęła objąć władzę i je na trzy części, by każdy z jej synów mógł otrzymać jedną z nich. Dlatego Bolesław sprzeciwiając się tym planom przyczynił się do pokoju wewnętrznego w księstwie. Tym bardziej było to ważne w obliczu zagrożenia ze strony potężnego księcia Rusi, Włodzimierza. Planował on wyprawę na zachód, by opanować ziemię Mieszka, aż po Kraków. To niebezpieczeństwo zostało zażegnane dzięki działaniom Bolesława.
Państwo, które dziedziczy po Mieszku I ma swoją główną siedzibę w Gnieźnie i Poznaniu obejmowało ono także ziemię Wiślan z grodem w Krakowie, sięgając aż do Moraw, jak również część Pomorza Zachodniego z Kołobrzegiem.
4. Przyjazd abp Wojciecha
Pod koniec 996 roku do państwa Bolesława Chrobrego dotarł arcybiskup Wojciech[2], pochodzący z wielkiego rodu Sławnikowiczów, razem ze swoim bratem Radzimem-Gaudentym. Celem jego pobytu w państwie Bolesława jest nawracanie pogan na chrześcijaństwo. „Bolesław mógł podpowiedzieć, że na północno-wschodnim krańcu jego księstwa, za Wisłą, nad Bałtykiem leżą nieogarnione tereny zamieszkałe także przez pogan – przez Prusów…. Z Gniezna, do którego przybył abp. Wojciech na przedwiośniu roku 997, ruszył w stronę Gdańska….Stamtąd, odprawiwszy eskortę wojów przydzielonych mu przez Bolesława, wkroczył razem z bratem Radzimem-Gaudentym oraz jednym jeszcze zakonnikiem, Boguszą-Benedyktem na teren Prus w okolicy dzisiejszego Elbląga. -<Z pobliskiego kraju Polan, nad którym sprawuje rządy chrześcijańskie książę Bolesław, przychodzę do was dla waszego zbawienia>- …. terra Polonorum, dopiero co włączona do chrześcijańskiej wspólnoty, ma już być samodzielnym ośrodkiem misji, dalej, do innych niesionej. Los Wojciecha pokazał też od razu, jak trudne to zadanie. Prusowie odgadywali znaczenie tej misji przez świeże doświadczenie walk toczonych z Polanami. 23 kwietnia zabili Wojciecha i odcięli mu głowę. Radzima i Bogusza puścili wolno”.[3] Bolesław niemal błyskawicznie wykupił złotem ciało męczennika od Prusów i umieszcza je w gnieźnieńskim kościele Matki Bożej. Wykupienie ciała Wojciecha złotem wskazywało, jakie znaczenie przypisywał Bolesław temu męczennikowi. Mając ciało takiego męczennika Bolesław mógł uzyskać dla swego państwa odrębną, pełną strukturę kościelną. Wojciech był postacią znaną w całej ówczesnej Europie. Był przyjacielem i spowiednikiem cesarza Ottona III. Papież Sylwester II ogłosił Go świętym już w roku 999. W Gnieźnie zostaje złożone ciało św. Wojciecha męczennika. Co bardzo podnosi rangę tego miejsca i całego Księstwa. Św. Wojciech zostaje ustanowionym pierwszym patronem Polski.
„Otto III, niezwykle przejęty śmiercią przyjaciela, sam chciał jak najbardziej podnieść rangę Wojciechowego świadectwa. W 998 r. zajęty był kolejną ekspedycją do Italii, gdzie znów zbuntowany Rzym wybrał antypapieża. Otto zdobył miasto nad Tybrem, ukarał surowo buntowników, przywrócił „swojego” papieża, a po jego śmierci, w kwietniu 999 r. wprowadził na Stolicę św. Piotra swojego przyjaciela i mentora. Był nim Gerbert z Aurillac, największy mędrzec łacińskiej Europy (pierwszy wprowadził łacińskie cyfry, przejęte z nauki w kalifatach hiszpańskich, skonstruował pierwszy mechaniczny zegar). Jako papież przyjął imię Sylwestra II. Otto chciał wspólnie z Sylwestrem odnowić dawny blask imperium rzymskiego w nowym, chrześcijańskim duchu i nowym geopolitycznym kształcie. Nowość ta polegać miała na wykroczeniu imperium Ottona poza dawny limes (granice rzymskiego cesarstwa) – na te ziemie, które zajęli Słowianie. Ci ostatni nie mieli być już tylko podbijani, jak to traktowali już ojciec i dziad Ottona III i wszyscy ich poprzednicy, cofając się aż do Karola Wielkiego. Idea „renowacji Imperium” była inna. Pod patronatem słowiańskiego męczennika, Wojciecha, słowiański książę z Gniezna, miał zbudować wschodni fundament nowego porządku chrześcijańskiej Europy. Obok Italii, Galii, Germanii, właśnie Sclavinia miała tworzyć czwarty człon, czwartą podstawę tego porządku. Oddają ten zamysł, ten porządek wizerunki czterech ukoronowanych niewiast symbolizujących owe cztery wielkie krainy, przedstawione na karcie ewangeliarza Ottona III, sporządzonego około roku 1000 w klasztorze Reichenau. Cztery niewiasty zgodnie nieść miały dary tronującemu spajającemu ten porządek cesarzowi – Ottonowi III. Korony na ich głowach, świadczyły, że nie są to niewolnice, ale panie swej suwerenności. Dary w ich rękach świadczyły, że wnoszą coś – każda coś innego, swojego, indywidualnego – do wspólnego skarbca religijno-cywilizacyjnej jedności. Prawzór tego ujęcia sięga korzeni chrześcijańskiej symboliki: czterej ewangeliści i Chrystus”[4].
5. Zjazd w Gnieźnie
W pierwszych miesiącach tysięcznego roku Otto III dociera do Gniezna. Na mocy synodu, który ma miejsce w czasie jego pobytu, jak również kardynałów, w tym legata, czyli przedstawiciela ówczesnego papieża Sylwestra II kardynała Roberta, potwierdzono Gniezno jako arcybiskupstwo. Pierwszym arcybiskupem został Radzim-Gaudenty, brat św. Wojciecha. Cesarz publicznie nazywa Bolesława „przyjacielem” i „współpracownikiem cesarstwa”. Symbolem tego wyróżnienia jest podarowana mu przez Ottona III kopia włóczni św. Maurycego z relikwią – fragmentem gwoździa z Krzyża Pańskiego. Ta kopia obecnie znajduje się w zakrystii katedry wawelskiej w Krakowie. Cesarz także diadem, który nosił na swojej głowie ściągnął i włożył na głowę Bolesława. Dla wielu był to już znak koronacji na króla. „W roku 1000 w Gnieźnie, według Galla Anonima, cesarz Otto III i Bolesław Chrobry <<tak wielką owego dnia złączyli się miłością, że cesarz mianował go bratem i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego. Ponadto też odstąpił jego władzy oraz jego dostojników wszystko to, co w zakresie zaszczytów kościelnych należało do cesarstwa w królestwie polskim, a także w innych pobitych już Bolesława krajach barbarzyńców oraz tych, które pobije w przyszłości. Układ ten zatwierdził papież Sylwester przywilejem św. Rzymskiego Kościoła>>”[5].
6. Starania Bolesława o koronację królewską
Otto III umarł w wieku 21 lat. Jego następcą zostaje wybrany Henryk II. Koronował się na króla Niemiec w czerwcu 1002 r. W swoim panowaniu wraca do koncepcji ojców i dziadów Otto III, czyli do podporządkowania sobie państwa Bolesława. Rozpoczyna się trudny okres wojen Henryka II z Bolesławem, który trwał prawie 15 lat. Dopiero 1018 roku zostaje zawarty pokój na warunkach Bolesława. Henryk II zmarł 13 lipca 1024. Dla Bolesława otwarła się droga do sięgnięcia po koronę. Najprawdopodobniej 18 lub 23 kwietnia (w Wielkanoc albo w dzień św. Wojciecha) Bolesław przyjął na głowę koronę królewską. Aktu tego dokonał Arcybiskup gnieźnieński Hipolit. Jednak już dwa miesiące później Bolesław zwany Chrobrym i Wielkim umiera, w dniu 17 czerwca 1025 mając zaledwie 58 lat życia.
„Blask tej korony, jaką przywdział już niemal na łożu śmierci, ale także blask jego wcześniejszych niezwykłych czynów, wspomnienie wspaniałego Zjazdu Gnieźnieńskiego roku 1000, tak ważnej dla Polski misji św. Wojciecha, niepokornej ostatecznie woli zachowania suwerenności wobec niemieckiego królestwa, triumfu w Kijowie – to wszystko również zostawił Bolesław w spadku kolejnym pokoleniom. Swoim następcom z dynastii i poszerzającemu się stopniowo kręgowi tych, którzy tę sławę Bolesławową traktowali jako cząstkę własnej, a przecież uczestniczyli w niej ich przodkowie, od wojów, tych możniejszych – pancernych, i prostych tarczowników poczynając. Wśród nich, wśród budowniczych i obrońców grodów Bolesława i tych, którzy zaopatrywali je w żywność – byli też przodkowie wielu z nas. I dla następnych pokoleń Polaków stawał się Bolesław tym właśnie, kim był dla zachodniej Europy Karol Wielki: twórcą nietrwałej może materialnie, ale porywającej idei wielkości, ale także wykraczającej poza wspólnotę etniczną całości. Geopolitycznie nazwać można by ją ideą imperium środka: między Cesarstwem Wschodu (Bizancjum) i Zachodu (Świętym Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego)”[6].
Pierwsza koronacja z 1025 roku, czyniąca z monarchy pomazańca bożego, była również aktem politycznym, manifestacją woli niepodległości i suwerenności młodego państwa polskiego. Polskę zaczęto też odtąd określać i opisywać jako królestwo, choć godność monarsza jej władców ostatecznie utrwaliła się dopiero po koronacji Władysława Łokietka w 1320 roku. Warto o tym pamiętać, patrząc na polskie godło państwowe, na którym korona na głowie Orła Białego przypomina o tej pierwszej koronacji, dokonanej tysiąc lat temu.
5. Zakończenie
Rozpocząłem ten artykuł od pytania: dlaczego obecna władza w Polsce nie planuje żadnych oficjalnych obchodów tego jubileuszu tysięcznej rocznicy koronacji pierwsze króla Polski Bolesława Chrobrego? Mocą tej koronacji staliśmy się suwerennym państwem. Cenionym w całej ówczesnej Europie. Czy właśnie może te fakty najbardziej przeszkadzają tej władzy, która zdecydowanie odchodzi od tej niezależności państwowej i znaczenia państwa na arenie międzynarodowej. Jakże znamienne są wypowiedzi posłów z partii obecnie rządzącej:
Poseł Monika Rosa z Koalicji Obywatelskiej nie widzi potrzeby organizowania uroczystości związanych z 1000-leciem Królestwa Polskiego. Dlaczego? „Myślę, że mamy teraz wyjątkowy czas, jeśli chodzi o Polskę, okres prezydencji…. okres silnego przestawienia gospodarki na zbrojenia, okres silnych inwestycji i to jest chyba najlepszy PR, jaki Polska może sobie zrobić, jeśli chodzi o kwestie zagraniczne”.
Jako sprzeciw wobec takich dwuznacznych nic nieznaczących wypowiedzi, jak również stanowiska obecnie rządzącej władzy w naszej Ojczyźnie została zorganizowana w Warszawie dwudniowa konferencja w dniach 28-29 marca br. pod tytułem: „Kulturowe dziedzictwo Europy w świetle 1000-lecia Królestwa Polskiego”. Prof. Wociech Roszkowski tak z mocą podkreślił: „Taka okazja zdarza się raz na 1000 lat. 1000 lat minęło od czasu, kiedy Polska stała się królestwem. To nie tyle teza, co banalne stwierdzenie, które umknęło uwadze dzisiaj rządzących. Otóż, ta rocznica nie wzbudziła zainteresowania w postaci oficjalnych obchodów, dlatego powstał ruch obywatelski, żeby ten brak uzupełnić”. Natomiast prof. Wojciech Polak, historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika tak powiedział w panelu: „Czy Polska była mocarstwem za czasów Chrobrego? Była mocarstwem, a zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że było to największe mocarstwo europejskie – nie pod względem powierzchni, ale potęgi…Duma narodowa, mimo iż czasem wydaje się, że to jakieś niepotrzebne szarżowanie – zawsze się opłaca. Musimy być dumnymi Polakami i to najważniejsza nauka Bolesława Chrobrego”. Niejako odpowiadając tej pani poseł z partii rządzącej prof. Andrzej Nowak tak stwierdził: „Dzisiejsza Polska przypomina jakiś straszliwy koszmar, obrzydliwy. Z konieczności człowiek musi zadać sobie pytanie, czy to jest ta sama Polska, która witała Jana Pawła II w 1979 r. Ta, która zakładała „Solidarność”? Z mocą przychylając się do tego zdania prof. Ryszard Legutko, wieloletni poseł w Unii Europejskiej tak do zdania przedmówcy dodał: „Jak to jest możliwe, że 45 lat po „Solidarności”, 47 lat po inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II, Polską rządzi ruch, który można nazwać ruchem anty-„Solidarności”, realizującym cele dokładnie przeciwne temu, jaki stawiała Solidarność, zdominowane przez te 14 proc. Polaków nienawidzących Polski i dowodzonych przez polityka, który jest najwybitniejszym przedstawicielem tej grupy nienawistników, na dodatek noszącego wyraźne cechy socjopatyczne…Sformułowania „socjopatia”, chciałoby się powiedzieć „socjopatia zakaźna”, używam nie jako inwektywy, lecz pewnej hipotezy, która według mnie najtrafniej tłumaczy zachowania tego polityka”.
Te cytaty z wypowiedzi ważnych polskich historyków i filozofów zdają się odpowiadać na postawione na początku tego artykułu pytanie, dlaczego obecna władza nie chce zwracać uwagi na tak ważne i znaczące dla historii daty i wydarzenia.
Przypisy:
[1] Vedi : https://pl.wikipedia.org/wiki/Dagome_Iudex.
[2] https://www.ekai.pl > sw. Wojciech „Święty Wojciech urodził się około 956 roku w czeskich Libicach jako potomek książęcego rodu Sławnikowiców. Przy bierzmowaniu otrzymał imię Adalbert. Od dziecka przeznaczony do stanu duchownego, a po starannym wykształceniu w szkole katedralnej w Magdeburgu w wieku 27 lat został mianowany biskupem Pragi. Do swojej biskupiej stolicy wszedł boso. W posłudze był gorliwy i bezkompromisowy. Nie troszczył się o siebie, większą część dóbr biskupich przeznaczał na ubogich, zaopatrując ich potrzeby, odwiedzając ich i pilnie słuchając. Odwiedzał też więzienia, a przede wszystkim targi niewolników. Praga leżała na szlaku ze wschodu na zachód i stąd dostarczano niewolników do krajów islamskich. Święty Wojciech miał mieć pewnej nocy sen, w którym usłyszał skargę Chrystusa: „Oto ja jestem znowu sprzedany, a ty śpisz?” Scenę tę przedstawia jedna z kwater Drzwi Gnieźnieńskich. Jako biskup Pragi hojnie wspierał ubogich oraz budowę kościołów. Głośny był jego spór w obronie chrześcijańskich niewolników wysyłanych do krajów muzułmańskich. Zdecydowanie sprzeciwiał się wielożeństwu, rozwiązłości i intrygom czeskich możnowładców, co w efekcie spowodowało jego konflikt z księciem Bolesławem II. W 994, gdy na jego oczach ludzie jednego z wielmożów z rodu Wrszowców zamordowali wywleczoną z kościoła św. Jerzego niewierną żonę swego pana, która ukryta tam przez Wojciecha szukała azylu w świątyni – rzucił klątwę na poddanych. W roku 995 doszło do otwartego konfliktu jego rodu Sławnikowiców z rządzącym księciem Bolesławem II z Przemyślidów, w wyniku, którego śmierć ponieśli jego czterej bracia. Mnich benedyktyński Święty Wojciech wraz z bratem Radzimem opuścił Pragę i udał się do klasztoru benedyktynów w Rzymie. Tam zrezygnował z godności biskupiej i prowadził życie mnicha, które koncentrowało się na ascezie, modlitwie, czytaniu i pracy fizycznej. Po kilku latach, ulegając naleganiom papieża i poselstwom rodaków, powrócił do Pragi, którą niebawem jednak musiał opuścić na zawsze. Doceniany przez europejskie elity. W czasie długich pobytów za granicą dał się poznać elitom ówczesnego chrześcijaństwa zachodniego jako człowiek wyjątkowej świętości. Młody cesarz Otton III, jak i papież Sylwester II mieli dla niego najwyższe uznanie. Przebywał przez dłuższy czas na dworze cesarza niemieckiego Ottona III, którego był spowiednikiem, powiernikiem i doradcą. Odwiedzał też Francję w pielgrzymce do grobów św. Marcina w Tours i św. Benedykta w Fleury oraz św. Dionizego pod Paryżem. Misjonarz i męczennik. Jako misjonarz wyruszył najpierw na Węgry, gdzie miał ochrzcić przyszłego króla Stefana I. Następnie – nie mając możliwości powrotu do Czech, gdzie wymordowano jego rodzinę – znalazł oparcie na dworze Bolesława Chrobrego. Stamtąd w 997 roku wyruszył w swą ostatnią podróż misyjną do pogańskich Prus. Jego misja miała charakter pokojowy i odbywała się bez jakiejkolwiek przemocy, w odróżnieniu od przyjętych wówczas obyczajów związanych z nawracaniem pogan. Poprzez Gdańsk – gdzie przeprowadził masowy chrzest i rozkazał wycięcie świętego dębu – Wojciech razem z przyrodnim bratem Radzimem oraz prezbitrem Boguszą-Benedyktem dotarli do ziemi Prusów. Ich działalność misyjna nie spotkała się jednak z przychylnym przyjęciem. 17 kwietnia stanęli przed pruskim wiecem, na którym Wojciech z pomocą tłumacza przemawiał oraz objaśniał zasady chrześcijaństwa. Jednak po 5 dniach w okolicy pruskiego grodu granicznego Cholin, prawdopodobnie w okolicach dzisiejszego Elbląga. 23 kwietnia 997 r. odpoczywających po mszy odprawionej w świętym gaju zaskoczyło siedmiu strażników prowadzonych przez kapłana, niejakiego Sicco. Wojciech – jako przywódca – uderzony toporem lub włócznią w serce został zabity przez kapłana, który – według żywotów – miał wcześniej stracić w walkach z Polakami brata. Ciału odcięto głowę i nabito na pal na znak hańby. Jego towarzyszy oszczędzono i odesłano do Polski. Bolesław Chrobry wykupił od Prusów ciało świętego. Miał ponoć zapłacić za nie tyle złota, ile ważyło. Doczesne szczątki św. Wojciecha spoczęły w katedrze gnieźnieńskiej, która od tego momentu stała się miejscem szybko rozprzestrzeniającego się na całą Europę kultu męczennika. Jego śmierć wywarła wielkie wrażenie w zachodnim chrześcijaństwie, dlatego już w 999 roku papież Sylwester II ogłosił Wojciecha świętym”.
[3] Andrzej Nowak, „Dzieje Polski” tom 1 do 1202 Skąd nasz ród, Biały Kruk, Kraków 2015, s. 103.
[4] A. Nowak, s. 104.
[5] Zygmunt Wojciechowski, „Bolesław Chrobry i Rok 1000”, Poznań Instytut Zachodni 1948 r., s. 5.
[6] A. Nowak, s.136.
Fotografia na górze:
Autorstwa Jan Matejko – Ewa Suchodolska, Marek Wrede (1998). Jana Matejki Dzieje cywilizacji w Polsce. Zamek Królewski w Warszawie. ISBN 83-7022-093-2, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=280763