Historia pisana wierszem
Westerplatte południa
Klucz dzikich ptaków zniknął w dali,
ziemia zatrzęsła się od gromów,
ojcowski zagon wróg podpalił,
nadeszła burza od zachodu.
Ziemia się skryła za chmur cieniem,
wichry z uwięzi poderwały,
honor ma tylko jedną cenę,
bo warty każdej jest ofiary.
Zawrzała gniewem noc wrześniowa,
gdy kraj najechał nieprzyjaciel,
chcieli się bić, wypędzić wroga,
nie można było wszak inaczej.
18.08.2022
Bogumił Liszewski
Bitwa o Węgierską Górkę
Węgierska Górka to urocza górska wioska położona w województwie śląskim, na południu powiatu żywieckiego. Umiejscowiona jest w dolinie rzeki Soły, która odgradza pasma Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. Wioska stała się w pierwszych dniach drugiej wojny światowej miejscem zaciekłej bitwy toczonej między broniącymi szlaku w kierunku Górnego Śląska wojskami polskimi, a atakującymi je wojskami niemieckimi. Często nazywana jest „Westerplatte południa” podkreślając bohaterstwo polskich żołnierzy, którzy mimo ogromnych dysproporcji w ludziach i sprzęcie, stawili zaciekły opór wielokrotnie liczniejszym siłom wroga. Bitwa pod Węgierską Górką jest mało znanym epizodem w wojnie obronnej toczonej przeciw wojskom III Rzeszy.
Do końca 1938 roku nie stacjonowały w tym rejonie żadne jednostki wojskowe, nie było tam też żadnych umocnień chroniących granicę, podobnych do tych, jakie budowano w innych rejonach kraju na wypadek wojny. Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy na konferencji monachijskiej Adolf Hitler dostał od europejskich mocarstw formalną zgodę na rozbiór Czechosłowacji, po której wojska niemieckie zajęły Sudety. Na tym jednak Niemcy nie poprzestali i wysuwali wciąż nowe żądania terytorialne.
Już w marcu kolejnego roku zajęli resztę Czech, tworząc z nich podległe sobie marionetkowe państwo, które nazwali Protektoratem Czech i Moraw. Słowacja zaś chociaż pozostała formalnie niepodległa, tak naprawdę stała się krajem całkowicie uzależnionym od III Rzeszy. Zmieniło to całkowicie geopolityczną sytuację Polski, która w obliczu nadchodzącej nieuchronnie wojny musiała uwzględnić w swoich planach obronnych zagrożenie od strony Słowacji.
Stworzono więc koncepcje umocnienia podkarpackich dolin poprzez ufortyfikowanie okolic rzek Soły, Skawy i Raby. Ze względu na stosunkowo rzadką zabudowę i pofałdowany teren umożliwiający obronę, wybór padł m.in. na wieś Węgierską Górkę, w której zamierzano wznieść kilkanaście ciężkich schronów bojowych i inne przeszkody terenowe.
Decyzja o budowie umocnień wydana została przez Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych 24 czerwca 1939 roku, a do realizacji projektu przystąpiono w lipcu tego samego roku. Stosunkowo wąska w tym miejscu dolina Soły (około 500 metrów szerokości), okolona stromo opadającymi grzbietami beskidzkich wzniesień, nadawała się do tego celu doskonale.
Doliną biegła linia kolejowa Zwardoń – Żywiec oraz dwie drogi kołowe z Żywca do Rajczy po wschodniej stronie rzeki i tzw. trakt cesarski do Ustronia stanowiący fragment drogi z Wiednia do Krakowa, po jej zachodniej stronie. Dodatkową przeszkodę terenową stanowiła dolinka potoku Żabnica, prawego dopływu Soły.
Koncepcja obrony tego odcinka polegała na zaryglowaniu dróg prowadzących w głąb kraju poprzez wybudowanie na zboczach fortyfikacji stałych. Głównego uderzenia wojsk niemieckich na Górny Śląsk spodziewano się na odcinku zachodnim, na którym przygotowano już wcześniej system fortyfikacji nazywany niekiedy polską linią Maginota. Fortyfikacje Węgierskiej Górki miały zabezpieczyć lewe skrzydło wojsk polskich broniących Śląska przed okrążeniem.
Budowę systemu schronów w Węgierskiej Górce prowadziły firmy warszawskie i krakowskie przy pomocy kilkusetosobowego Junackiego Hufca Pracy oraz miejscowych robotników i rzemieślników. Ze względu na brak czasu początkowo pracowano na dwie, a później nawet na trzy zmiany. Obok stacji kolejowej saperzy przygotowali specjalną bocznicę służącą do wyładunku materiałów budowlanych i broni, wybudowali też niezbędne do komunikacji między fortami mostki, przepusty i drogi dojazdowe.
Do momentu wybuchu wojny udało się wznieść zaledwie pięć z kilkunastu planowanych obiektów obronnych, kilka innych zaledwie rozpoczęto, przy czym te gotowe znajdowały się w stanie surowym. Usytuowane na zboczach Beskidu Śląskiego schrony nazwane zostały: Waligóra i Włóczęga. Po prawej stronie Soły znajdował się fort dowodzenia nazwany Wędrowcem. Dwa pozostałe, Wąwóz i Wyrwidąb, były kilkaset metrów na wschód od niego, na stokach Beskidu Żywieckiego. Wokół fortyfikacji wycięto krzaki i drzewa, żeby zapewnić łączność optyczną i akustyczną. W pierwszym dniu wojny dowódca przesyłając rozkazy i przyjmując meldunki posługiwał się łącznikami.
Fortu Wyrwidąb nie wyposażono w broń i amunicję, więc ostatecznie nie wziął on udziału we wrześniowych walkach. Pozostałe forty również nie były do końca przygotowane. Brakowało łączności telefonicznej, nie zamontowano urządzeń sanitarnych, nie było bieżącej wody, wentylacji, oświetlenia elektrycznego, a nawet łóżek dla załogi. Największym mankamentem był brak kopuł obrotowych umożliwiających prowadzenie ognia okrężnego. Polscy żołnierze umieszczali wokół tych kopuł worki z piaskiem.
Schrony wyposażone były w armaty, działka przeciwpancerne, broń ręczną ciężką i lekką, jednak amunicji było bardzo mało. Na jeden schron przypadało zaledwie czterdzieści granatów ręcznych, dwadzieścia cztery pociski do dział przeciwpancernych, a większość pocisków artyleryjskich nie posiadała zapalników. Żołnierze dysponowali ponadto bronią osobistą.
Schron Waligóra wyposażony był w dwa działa kalibru 76 mm i jeden ciężki karabin maszynowy, fort Włóczęga miał na stanie armatę przeciwpancerną kalibru 36 mm oraz trzy ciężkie i jeden lekki karabin maszynowy. Stanowisko dowodzenia w położonym centralnie Wędrowcu posiadało armatę przeciwpancerną kalibru 37 mm, trzy ciężkie i jeden lekki karabin maszynowy. Podobnie uzbrojony był schron Wąwóz położony na zachodnim stoku wzgórza Bukowina. Żołnierze obsadzający schrony jeszcze w końcu sierpnia 1939 roku musieli uprzątnąć teren po robotach budowlanych rozbierając szalunki i płoty.
Obronę całej południowo – zachodniej granicy Polski powierzono Armii Kraków, którą dowodził gen. Antoni Szylling. Była ona podzielona na dwie grupy operacyjne. Grupą południową, o kryptonimie Bielsko, dowodził gen. Mieczysław Boruta – Spiechowicz. To jemu podlegał ufortyfikowany rejon w Węgierskiej Górce. Niemcy uderzyli jednocześnie ze wszystkich kierunków, omijając zachodnie fortyfikacje. Zgrupowania niemieckie uderzające z terytorium zachodniej Słowacji miały za zadanie oskrzydlenie Armii Kraków od południa.
Podkarpacia broniła Pierwsza Brygada Górska utworzona w połowie lipca 1939 roku z jednostek ściągniętych ze wschodniej granicy. Składała się z kilku tysięcy żołnierzy, a dowodził nią płk Janusz Gaładyk. W jej skład wchodziło pięć batalionów Korpusu Ochrony Pogranicza, m.in. batalion Berezwecz, który bronił doliny Soły oraz dwa bataliony Obrony Narodowej.
Bunkry nad Sołą obsadzone zostały w ostatnich dniach sierpnia przez kompanię forteczną „Węgierska Górka”. Jej dowódcą był kpt. Tadeusz Semik. Strome zbocza gór otaczające dolinę obsadzili żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza z batalionu „Berezwecz”, który liczył około tysiąca żołnierzy. Kompania forteczna obsadzająca schrony liczyła siedemdziesięciu żołnierzy. Obroną całego tego odcinka dowodził mjr Kazimierz Czarkowski.
Kpt. Semik powiedział po latach: „Mimo tych wielu braków i niedostatków, które jak każdy łatwo zrozumie, skazywały z góry naszą obronę na niepowodzenie, podjęliśmy walkę wychodząc z założenia, że trzeba się bić w takich warunkach, jakie nam los przydzielił, nie biadoląc, bo i tak by nic nie pomogło”.
Atak rozpoczął się nad ranem 1 września 1939 roku. Działania wzdłuż doliny Soły w kierunku Bielska i Żywca prowadziła 7 Bawarska Dywizja Piechoty dowodzona przez gen. mjr. Eugena Otta. Liczyła prawie osiemnaście tysięcy żołnierzy, była doskonale uzbrojona, wspierana przez pojazdy pancerne i samoloty. Po krótkiej bitwie granicznej Niemcy opanowali Przełęcz Jabłonowską, Koniaków, Zwardoń i podeszli w rejon schronów w Węgierskiej Górce przygotowując się do zajęcia ich z marszu w dniu następnym. Jeszcze tego samego dnia schron Wędrowiec został ostrzelany przez samolot Luftwaffe.
Następnego dnia frontalny atak poprzedził ostrzał artyleryjski i nalot bombowy na pozycje polskie. Niemieckie zamiary spełzły na niczym, bowiem celny ostrzał prowadzony ze wszystkich czterech, ubezpieczających się nawzajem bunkrów i z gniazd ciężkich karabinów maszynowych obsadzonych przez żołnierzy batalionu Berezwecz pokrzyżował ich plany. Ze względu na duże straty atakujący zdecydowali o punktowej likwidacji bunkrów, polegającej na precyzyjnym ostrzale ich stanowisk ogniowych oraz atakach saperów. Żołnierze polscy mogliby z powodzeniem blokować dolinę Soły przez kilka kolejnych dni, gdyby nie niespodziewany rozkaz dowódcy Armii Kraków o wycofaniu wszystkich jednostek z Górnego Śląska. Stało się tak, bowiem Niemcy przełamali obronę w okolicach Częstochowy i Pszczyny, co groziło oskrzydleniem oddziałów dowodzonych przez gen. Szyllinga.
Rozkaz ten dotarł do dowódcy batalionu Berezwecz wieczorem 2 września oraz do załogi fortu Waligóra, która po zniszczeniu posiadanej w schronie artylerii, opuściła obiekt i wycofała się z resztą batalionu.
Niestety o rozkazie nie poinformowano żołnierzy pozostałych trzech fortów, a także grupy żołnierzy batalionu Berezwecz obsługujących gniazda dwóch ciężkich karabinów maszynowych, którą Niemcy używając artylerii unicestwili dopiero następnego dnia.
Opuszczenie placówki przez załogę Waligóry ułatwiło Niemcom zdobycie nieubezpieczanego już fortu Włóczęgi, który zaatakowali o świcie kolejnego dnia czołowym ogniem artyleryjskim. Następnie do akcji przystąpili saperzy, którzy wrzucili ładunki wybuchowe do otworu na kopułę artyleryjską. 3 września o godzinie 8.30 dowódca placówki podjął decyzję o poddaniu. W trakcie walk zginęło czterech żołnierzy, a wielu było rannych.
Fort Wędrowiec był atakowany już od południa 2 września, a później trzykrotnie szturmowany w nocy, jednak każdorazowo odparł wroga zadając mu straty. Dopiero ostrzał nieprzerwanym ogniem z działa przeciwpancernego, a po jego zakończeniu użycie saperów, którzy wrzucili do wnętrza fortu ładunki wybuchowe zmusiły kpt. Semika do podjęcia decyzji o kapitulacji. Zginęło trzech członków jego załogi, a dziewięciu było rannych.
Pozostał samotnie broniący się, leżący nieco na uboczu schron Wąwóz, który był atakowany przez Niemców zarówno 2 jak i 3 września. Wieczorem 3 września po całodniowej wymianie ognia jego dowódca podjął decyzję o opuszczeniu fortu. Pod osłoną nocy załodze udało się wyjść i rozproszyć po okolicy.
W obronie Węgierskiej Górki poległo kilkunastu polskich żołnierzy, kilkunastu odniosło rany. Załogi dwóch schronów dostały się do niewoli. Straty niemieckie nie są dokładnie znane. Przez długi czas w broszurach i książkach opisujących to wydarzenie podawano, że zginęło około dwustu Niemców. Najprawdopodobniej po stronie niemieckiej poległo również kilkunastu żołnierzy, a rannych było kilkudziesięciu.
Niemcy z uznaniem wyrażali się o polskich żołnierzach, czego dowodem była wydana w 1940 roku książka „Wir zogen gegen Polen”, w której chwalono obrońców Węgierskiej Górki.
Po zakończeniu drugiej wojny światowej ten ważny epizod polskiej wojny obronnej znany był tylko lokalnie. Prywatni hobbiści na własną rękę zajmowali się gromadzeniem informacji i pamiątek po tych wydarzeniach.
Jednym z nich, najbardziej chyba znanym, był pan Stanisław Suchanek, społecznik, harcerz, poszukiwacz i historyk, autor lub współautor kilku książek i broszur opisujących system fortyfikacji i obronę Węgierskiej Górki, takich jak: „Westerplatte Południa”, „Fortyfikacje Węgierskiej Górki”, „Obrońcy Węgierskiej Górki”, „Ruch oporu i terror hitlerowski w Gminie Węgierska Górka” i innych. Zmarł w sierpniu 2018 roku, ale przyczynił się do tego, że miejsce to zostało uprzątnięte i odpowiednio uczczone.
Polegli w obronie Węgierskiej Górki żołnierze spoczywają na Cmentarzu Wojskowym w Bielsku – Białej. Hołd obrońcom oddano organizując w schronie dowodzenia Wędrowiec niewielkie muzeum, w którym prezentowane są pamiątki z okresu drugiej wojny światowej, stara broń, mundury, fotografie, mapy, informacje o żołnierzach. Jest to najbardziej znane i najchętniej odwiedzane przez turystów miejsce. Na ścianach bunkra umieszczone są tablice poświęcone żołnierzom broniącym reduty i mieszkańcom okolicznych miejscowości, którzy zginęli na wojnie. Pod nimi umieszczona jest urna z „ziemią z miejsc chwały i męczeństwa narodu polskiego”.
Niedaleko schronu znajduje się niewielki amfiteatr oraz prezentowane są modele armat i haubic używanych w walkach września 1939 roku. Organizowane są też tutaj co roku rekonstrukcje historyczne. W Węgierskiej Górce (Ciścu) znajduje się także obelisk z tablicą poświęconą dowódcy batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza Berezwecz, kpt. Kazimierzowi Czarkowskiemu.
Poza Wędrowcem zachowały się w różnym stanie jeszcze trzy inne forty. Fort Włóczęgą już nie istnieje ponieważ jego pozostałości wykorzystano pod budowę prywatnego domu jednorodzinnego. W formie trwałej ruiny są schrony Wąwóz i Wyrwidąb, zaś Waligóra zachowany jest w stanie dobrym, niestety jest zamknięty i można go obejrzeć tylko z zewnątrz. Najbardziej zniszczony jest schron Wyrwidąb, ponieważ w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku Wojsko Polskie testowało w nim jakość ładunków wybuchowych.
Ewa i Bogumił Liszewscy
Bibliografia:
1. Grobelski Wojciech, Szlakami obrońców granic II Rzeczypospolitej. Przewodnik dla słuchaczy ośrodków szkolenia Straży Granicznej. Cz. II., Centralny Ośrodek Szkolenia Straży Granicznej, Koszalin 2011.
2. Kastelik Agnieszka, Jucha Witold, Rosiek Jakub, Fortyfikacje stałe w Węgierskiej Górce w przededniu II wojny światowej – przegląd za pomocą współczesnych narzędzi geograficznych, Prace Studenckiego Koła Naukowego Geografów Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie (2012-2018) nr 2/2013.
3. Suchanek Stanisław, Forty Węgierskiej Górki, Węgierska Górka 2009.
4. Tyrlik Piotr, By czas nie zaśmił i niepamięć, Gmina Węgierska Górka, https://wegierska-gorka.pl/item/4732-by-czas-nie-zacmil-i-niepamiec.

Schron Wędrowiec w Węgierskiej Górce, który był siedzibą dowódcy Kompani Fortecznej. Obecnie mieści się w nim muzeum. Fot. z archiwum autorów.

Tablica poświęcona żołnierzom poległym w schronie bojowym Wędrowiec w obronie doliny Soły w Węgierskiej Górce. Fot. z archiwum autorów.

Grób kpt. Tadeusz Semika dowódcy Kompanii Fortecznej Węgierska Górka w Suchej Beskidzkiej. Fot. z archiwum autorów.

Schron Wyrwidąb na Wzgórzu Bukowina. Fot. z archiwum autorów.
Tekst ukazał się w Radiu 3ZZZ w Melbourne w dniu 12.08.2023 roku: