Jak obraz Bożego Miłosierdzia namalowany w Krakowie znalazł się w rumuńskiej katedrze św. Józefa w stolicy Rumunii?

Ks. Tadeusz Rostworowski SJ: Mój Tato artysta malarz Stefan Rostworowski tworzył większość swojego życia w Krakowie. We wczesnych latach sześćdziesiątych do naszego mieszkania na Dębnikach w tym królewskim mieście przychodziła jedna z sióstr ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia i przynosiła nam obrazki Bożego Miłosierdzia. W tym właśnie Zgromadzeniu całe swoje życia przeżyła Apostołka Bożego Miłosierdzia. Pamiętam ten fakt ze swojego dzieciństwa. Łagiewniki miejsce życia i śmierci św. Sr. Faustyny są oddalone zaledwie o kilka kilometrów od Dębnik. Kiedy ta siostra zakonna do nas przychodziła nikt z nas nie myślał, by tam pójść i pomodlić się przed obrazem Bożego Miłosierdzia i przy grobie Sr. Faustyny. To były jednak pierwsze kontakty z tym Kultem. Prawdopodobnie zaginęły te rozdawane przez nią obrazki. Wiele lat później Rodzice i moi Bracia odkryli jednak to święte miejsce Kultu Pana Boga bogatego w Miłosierdzie.

Pamiętam, iż kiedy byłem w jezuickim nowicjacie w Starej Wsi dostałem z domu od Moich Najbliższych wiele listów, w których o tym Kulcie mi pisali z wielkim entuzjazmem. Dlatego będąc już na studiach filozoficznych w Krakowie wielokrotnie jeździłem do Łagiewnik towarzysząc kilku naszym ojcom, jak również sam tam wiele razy modliłem się przy grobie św. Sr. Faustyny patrząc na obraz Pana Jezusa namalowany przez Adolfa Hyłę. Ta więź umacniała się z biegiem czasu i stawała się wspólną dla całej naszej Rodziny. Mój rodzony brat Jakub, też ojciec jezuita misjonarz od ponad 30 lat w Zambii, kilkakrotnie zastępował tamtejszego kapelana. Także towarzyszył Siostrom z tego Zgromadzenia w pielgrzymce do Rzymu. I On także w Kurii krakowskiej jako jeden z obecnych przy zakończeniu procesu informatycznego w imieniu Sióstr podpisywał akta przesyłane do Rzymu przed beatyfikacją Sr. Faustyny. Józef mój starszy o dwa lata Brat, kiedy był kuratorem małopolskim wiele pomógł Siostrom w ośrodku Żródło. Jest to Ośrodek prowadzony przez Siostry dla dziewcząt często wykorzystywanych na ulicach i w swoich rodzinach. Raz też prowadziłem rekolekcje wielkopostne dla nich wykorzystując środki audiowizualne. Zakończyliśmy te rekolekcje w klimacie wielkiej radości i uniesienia.

Dwoje pozostałych Braci kilkakrotnie w ciągu roku jeździ i modli się w Łagiewnikach. W to dzieło także z wielką mocą włączyli się moi Rodzice. Tato w latach osiemdziesiątych na zamówienie Księdza Proboszcza z katedry z Białegostoku malował obraz Jezusa Miłosiernego. Po zakończeniu tego dzieła rozpoczął nadal tworzyć nowe wersje tego obrazu. W latach na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych przez ponad dwanaście lat malował nową swoją wersję Pana Jezusa Miłosiernego. Tato sam nie umieścił napisu „Jezu, ufam Tobie”, gdyż mówił, że to zrobią inni. Jakby czuł, iż ten napis będzie w innym języku. Obraz jest duży. Niemal w postaci naturalnej. Przez ten długi okres dwunastu lat nałożył na to płótno tyle farby, iż ono wydaje się być deską. Na wystawie w Pałacu Sztuki w Krakowie z okazji pięćdziesięciolecia swojej twórczości artystycznej ten obraz powiesił w samym centrum swoich bardzo licznych dzieł. Na otwarciu tej wystawy mówił, iż wszystko składa w ręce Chrystusa Pana a sam jest niczym wobec Jego postaci. Odważył się wypowiedzieć takie słowa w sporym gronie kolegów artystów i licznie zgromadzonych osób. Po śmierci swojej Żony Janiny naszej Mamy w 02.02.1999 roku, która była dla Niego nieustanną inspiracją i oparciem sama też będąc artystą malarzem, przekazał ten obraz proboszczowi z parafii św. Karola Boromeusza. Była to także parafia Rodziców.

Właśnie do tego kościoła Rodzice ofiarowali ponad trzydzieści obrazów. Mama namalowała Drogę Krzyżową a Tato sportretował polskich świętych mężczyzn i kobiet. Przy samym wejściu do tego kościoła wita wszystkich duży obraz św. Jana Pawła II. Ksiądz proboszcz otrzymawszy ten obraz Bożego Miłosierdzia przez prawie dziewięć lat trzymał go na strychu, obok salki ministranckiej. Oni grali tam w ping-ponga i z pewnością wielokrotnie piłeczka pingpongowa uderzała w ten obraz odbijając się od niego. Pytałem tego księdza, dlaczego tak czyni. Odpowiedział mi, iż w Krakowie, gdzie dominuje obraz Jezusa Miłosiernego A. Hyły, on sam nie odważa się publicznie pokazywać innej wersji tej Ikony. Dlatego kiedy przyjechałem z Bukaresztu do Krakowa w 2008 roku, po swoim powrocie do Polski po szesnastu latach swojej niemal misyjnej posługi w Rumunii, zwróciłem się do Niego prosząc o obraz-Ikonę mojego Taty. Dał mi go z radością.

Jak się stało, iż ten obraz został przesłany do Bukaresztu?

Ks. Tadeusz Rostworowski SJ: Rumunia jest krajem w większości prawosławnym. Dla wielu popów prawosławnych obraz Jezusa Miłosiernego malowany przez A. Hyłę nie przemawia, a nawet budzi nie najbardziej przyjazne reakcje. Sam się o tym przekonałem, kiedy przestawialiśmy tłumaczenie książki ś.p. Ojca T.Spidlika „Źródła światłości”. Jako że byłem jedną z osób odpowiedzialnych za wydanie tej książki po rumuńsku zadecydowałem, by na okładce był obraz Jezusa Miłosiernego A. Hyły. Kiedy przedstawialiśmy tę książkę w ważnej bukaresztańskiej księgarni zaproszony pop, znany tamtejszy duchowny i intelektualista, najbardziej krytykował właśnie tę okładkę.

W Bukareszcie powstała grupa Faustinum. Byłem jednym z jej założycieli i prowadzących duchowo te osoby. W 2008 roku po raz pierwszy przeprowadziłem misje Bożego Miłosierdzia w tamtejszej katedrze św. Józefa. Nad tabernakulum umieściliśmy drukowaną kopią obrazu A. Hyły. Po zakończonych tych dniach rekolekcji powstała konieczność umieszczenia na stałe Ikony Jezusa Miłosiernego w wersji dostępnej i akceptowalnej przez większość prawosławnych, którzy także modlą się w tej katedrze. Miałem upatrzone miejsce i duże zdjęcie obrazu Taty. Będąc na obiedzie u tamtejszego Arcybiskupa Ioana Robu, z którym miałem dobre kontakty, na początku tego posiłku zapytałem Go, czy zgadza się na umieszczenie tego obrazu w katedrze. Zapytał mnie: „pokaż mi zdjęcie tego obrazu”. Kiedy Mu je pokazałem przez cały czas obiadu milcząc wpatrywał się w nie. Nie przerywałem tego milczenia. Kiedy obiad się skoczył zapytał mnie: „chodźmy do katedry i pokaz mi miejsce, gdzie by można umieścić tę Ikonę”. I kiedy Mu je pokazałem z mocą powiedział: „przywieść ten obraz”. W krótkim czasie po tym wydarzeniu wracałem do Polski. Furgonetką odwoził mnie jeden ze współbraci. Kiedy wracał tym samochodem do Rumunii miał pusty samochód. Dlatego przekazałem mu obraz Taty, który dostałem od proboszcza z parafii moich Rodziców. On bez większych problemów przewiózł ten obraz do Rumunii. A kiedy ta Ikona była poświęcana po umieszczaniu jej we wskazanym miejscu w uroczystej niedzielnej liturgii uczestniczyło kilku zaproszonych biskupów. Między innymi był wówczas ks. bp. Marek Jędraszewski, obecny metropolita krakowski. Wiem to z autopsji, gdyż koncelebrowałem tę Mszę św.

Obraz Bożego Miłosierdzia w katedrze św. Józefa w Bukareszcie

Obraz Bożego Miłosierdzia w katedrze św. Józefa w Bukareszcie