Dziś 5. Niedziela zwykła w czasie której obchodziliśmy 49-tą rocznicę poświęcenia naszego Sanktuarium Maryjnego w Essendon, którego dokonał wówczas jeszcze kard. Karol Wojtyła, a dziś św. Jan Paweł II.

Jak co roku o tej porze zaprosiliśmy wszystkich Polaków w Wiktorii na nasz parafialny obiad. Niestety w ubiegłym roku nie mogliśmy się spotkać na jubileuszowym lunch’u, a w tym roku mamy także ograniczenia, ale nie możemy się nie cieszyć z 49-tej rocznicy.

Nasze niezastąpione Koło Pań zaprosiło po dziękczynnej Mszy świętej, której przewodniczył i homilie wygłosił ks. Wiesław Słowik SJ, a asystowali mu ks. Ludwik Ryba SJ, ks. Tadeusz Rostworowski SJ i ks. Mariusz Han SJ, na jubileuszowy bezpłatny poczęstunek do naszej sali. Mamy dużo wyśmienitych pączków i innych rarytasów, kawę, herbatę oraz lampkę wina. Kawiarnia jest dzisiaj powiększona i stoły gotowe. Zapraszamy! Kołu Pań serdecznie za ofiarne dobre serca dziękujemy i życzymy wszystkim radosnego jubileuszowego spotkania.

Dziękujemy za zdjęcia: Elizabeth Walsh (w kościele) i ks. Mariusz Han SJ (przyjęcie obiadowe)

 

Homilia ks. Wiesława Słowika SJ

ESSENDON – ROCZNICA POŚWIĘCENIA KOŚCIOŁA
W 5 NIEDZIELĘ ZWYCZAJNĄ

Zgromadziliśmy się dzisiaj w tej polskiej świątyni, podobnie jak ludzie na brzegu jeziora galilejskiego z przed chwilą przeczytanej Ewangelii, aby posłuchać Jezusa mówiącego do nas z Piotrowej łodzi, czyli z wnętrza Kościoła. Czytania, jakich wysłuchaliśmy, mówią o powołaniu, o powołaniu ludzi przez Boga, o zaproszeniu ich do współpracy w dziele zbawienia całego świata. Bóg nie chce działać sam, jak jakiś menadżer, który nikomu nie ufa. On chce włączyć ludzi w dzieło zbawienia otwartego dla wszystkich.

Wysłuchaliśmy historii Izajasza… Szawła z Tarsu… i Szymona z Galilei…

Izajasz żył i działał ponad 750 lat przed przyjściem Chrystusa, był kapłanem… urodził się Jerozolimie, otrzymał staranne wykształcenie i był związany z Jerozolimską świątynią… Podczas kapłańskiej służby doświadcza obecności Boga, która go przeraża, bo dobrze zna swoją grzeszność…

Szaweł – urodził się w Tarsie jako obywatel rzymski… był człowiekiem wszechstronnie wykształconym… gorliwym wyznawcą jedynego Boga, patriotą i czynnym członkiem frakcji faryzeuszy… walczącej o czystość mojżeszowej religii… zwalczał i mordował uczniów Chrystusa, bo uważał, że sprzeciwiają się jedynemu Bogu… że bluźnią, a bluźnierców należy karać śmiercią… Ukazuje mu się Chrystus i pyta, dlaczego mnie prześladujesz? I wybiera właśnie Szawła, swego wroga na swego niezwykle gorliwego apostoła…

A Szymon był prostym, niewykształconym rybakiem z Galilei… jezioro, woda… ryby… były jego żywiołem… obiecywał, że nigdy Jezusa nie opuści, a pierwszy się go zaparł…

Co łączy tych trzech różnych ludzi? Wszyscy byli wielkimi apostołami. Zostali powołani do głoszenia prawdy o Bogu i to powołanie przyjęli. Widzą jednocześnie swoje ograniczenia… widzą swoje grzechy, które ich przerażają… przyznają się do swoich słabości… i właśnie wówczas, gdy z tak wielką jasnością uświadamiają sobie swoją grzeszność i przyznają się do niej – właśnie wtedy zostają powołani do rzeczy nadzwyczajnych… Bóg objawia im prawdę o sobie i posyła ich do ludzi… aby im tę prawdę przekazali, aby swoim życiem świadczyli o Bogu, któremu zaufali…

Aby dotrzeć do człowieka, Bóg posługuje się ludźmi… potrzebuje ich rąk i ich serca, czasu, cierpliwości, przeżyć, a przede wszystkim potrzebuje ich przekonania i przykładu… To dzięki naszym rodzicom, kochającym Boga i ludzi, dzięki księżom i ludziom wierzącym, którzy dawali nam przykład…  to dzięki nim jesteśmy chrześcijanami… i uczestniczymy w życiu Kościoła, przyjmujemy sakramenty święte… i liturgia Mszy świętej coś dla nas znaczy… To oni byli naszymi rybakami… pasterzami… i prorokami… to ich posłał do nas sam Pan Bóg…

A dzisiaj my jesteśmy posłani… każdy z nas otrzymał swoje powołanie… zachętę, zaproszenie, aby przybliżać ludziom Boga – ludziom zwyczajnym… spotykanym na co dzień… naszym dzieciom, wnukom, współmałżonkom… którzy odrzucili fałszywy obraz Boga, bo okazał się fikcją, a prawdziwego Boga jeszcze nie odkryli… tym też, którzy gdzieś się pogubili we współczesnym, zadufanym w sobie świecie… mamy mówić o Bogu wszystkim, z którymi się spotykamy na co dzień.

Każdy, kto został ochrzczony już poprzez ten sakrament staje się rybakiem ludzkich serc i umysłów… w domu, w rodzinie, w pracy … w chorobie… na urlopie… w szpitalu… Chrystus spodziewa się od nas, że będziemy jego apostołami.  I wcale nie chodzi o to, żebyśmy innych pouczali, nawracali ich, i pobożnie do nich przemawiali. Chrystusowi chodzi przede wszystkim o przykład jaki dajemy naszą życiową postawą, naszymi przekonaniami, obyczajami, moralnością, systemem wartości, otwartym dla innych sercem, przebaczeniem, pomocną dłonią, gotowością do zapomnienia wyrządzonych krzywd, zaufaniem do Boga, wiarą w życie wieczne i radością nawet w cierpieniach i chorobie. …

Naszym codziennym życiem mamy stawać się światłem dla innych… mamy budzić nadzieję… wskazywać drogę… wprowadzać pokój… dawać przykład…

Przysłuchajmy się św. Pawłowi, owemu Szawłowi z Tarsu, prześladowcy… co on głosił po swoim nawróceniu całemu światu i co głosi poprzez swoje listy nadal? Głosi wiarę w zmartwychwstanie i życie poza grobem… prawdę, że Jezus z Nazaretu ukrzyżowany i pogrzebany zmartwychwstał…  że jest Synem Bożym… jedynym naszym Zbawicielem… głosi, że Bóg jest miłością i że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami… wszystkich ludzi Bóg obdarzył niezbywalną godnością…

Ciągle stają przed nami alternatywy, stają wybory. Trzeba nam się opowiadać za Chrystusem, jeśli nam na Nim zależy, jeśli do Niego chcemy należeć.

Dzisiejsze czytania Bożego słowa dają nam także sposobność spojrzenia na powołanie kapłańskie i zakonne. Jest to wezwanie do radykalizmu… do porzucenia rodziny, małżeństwa, majątku i do intensywnego życia z Bogiem, do sprawowania Najśw. ofiary, do posługi sakramentów i do głoszenia Bożego Słowa… Kapłani mają szczególne zadania i odpowiedzialności poprzez święcenia kapłańskie, mają szczególne posłanie… mają uobecniać Chrystusa w jego zbawczej mocy pośród ludzi… Ale nadal pozostają ludźmi grzesznymi… Popatrzmy na historię i powołanie Piotra. Pada Chrystusowi do kolan, gdy zobaczył cudowny połów i widzi, że ma do czynienia z Synem Bożym i prosi” „odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym. Chrystus nie zaprzecza, nie mówi mu: nie… nie jesteś grzesznikiem, ale potwierdza… mimo słabości i grzechów, uczynię cię rybakiem ludzi… będziesz skałą, fundamentem mojego Kościoła… ja będę z Tobą… mimo twych grzechów będę działał i zbawiał świat przez Ciebie… Taka jest ekonomia Boga… taka jest Jego miłość… tak działa Bóg… zaprasza nas ustawicznie, byśmy Mu zaufali i byśmy mu pomogli trafić do wszystkich ludzi z Jego przebaczającą miłością…

Obchodzimy dziś 49-tą rocznicę poświęcenia naszego kościoła. Konsekracji tej skromnej świątyni, zbudowanej wspólnym wysiłkiem pierwszego pokolenia Polaków, doświadczonych okrucieństwem wojny i komunizm, dokonał dziś już święty Jan Paweł II. Postawiliśmy mu pomnik. Patrzy na ten jedyny kościół poświęcony przez siebie w Australii i przypomina nam słowa skierowane do nas, Polaków w Melbourne, podczas swojej papieskiej pielgrzymki 34 lat temu: „nie zapomnijcie o tym wszystkim z czegoście wyrośli i o tym w co wrastacie”… nie zapominajcie o wierze, w jakiej wyrośliście na polskiej ziemi… i troszczcie się o wiarę, jak o swój największy skarb na tej gościnnej australijskiej ziemi. Bądźcie światłem i solą dla waszych dzieci i przyszłych pokoleń… ubogacajcie swoim pięknym obyczajem, kulturą, tolerancją, miłością i pracą,… ubogacajcie tę ziemię, która was przyjęła… nie gaście ducha… bądźcie jedną rozumiejącą się rodziną…
I taką właśnie rolę pełni przez 49 lat to nasze skromne Sanktuarium Maryjne w Essendon. Prymas Tysiąclecie kardynał Stefan Wyszyński, na wiadomość, że mamy zamiar zbudować tę świątynię, jako pomnik wiary Polaków, ocalałych z wojennej zawieruchy… podarował nam obraz Matki Bożej Częstochowskiej, aby nam w tej świątyni królowała, aby nam była matką na naszych tułaczych drogach.

Dziękujmy dzisiaj Bogu za to Polskie Sanktuarium Maryjne, za duszpasterzy i siostry zmartwychwstanki; za budowniczych, fundatorów, ofiarodawców… za wielką rzeszę ofiarnych i gotowych do poświęceń osób pracujących bez przerwy przy naszym kościele w trosce o to, byśmy się tutaj czuli, jak we własnym domu, w domu matki… dziękujmy dziś Bogu za możliwość przeżywania całego roku liturgicznego w bogactwie polskiej chrześcijańskiej kultury, budowanej przez wieki na ojczystej ziemi… dziękujmy za ponad 1000 polskich dzieci ochrzczonych przy tym ołtarzu, za setki pobłogosławionych małżeństw… za ciągle dostępny konfesjonał i wiele set tysięcy spowiedzi… za pierwsze komunie święte i codzienną polską Eucharystię… za drogie naszemu sercu polskie nabożeństwa… za sakrament bierzmowania… i sakrament umocnienia chorych… dziękujmy za ustawiczną modlitwę, prowadzoną także przez Koło Żywego Różańca, za całe rzesze ministrantów, lektorów, kolektorów i Radę Duszpasterską… za niezmordowane Koło Pań troszczące się o nas od samych początków naszego istnienia… za Komitet Kościelny, za Koło Misyjne i Stowarzyszenie Faustinum, za wspólnotę Taize… za gospodarzy i wolontariuszy ustawicznie pracujących przy utrzymaniu, naprawach, sprzątaniu i upiększaniu naszego kościoła… za bazary, rocznicowe obiady parafialne… coniedzielne spotkania przy domowych wypiekach i kawie… za harcerskie drużyny i gromady zuchowe… za Polską Szkołę Sobotnią i Szkołę Zmartwychwstania Pańskiego… za dewocjonalia w kiosku i za naszą scenę… za koncerty, filmy, spotkania i wizyty… za narodowe święta i państwowe rocznice, obchodzone wraz z całym polskim społeczeństwem w Wiktorii…

Niech będzie uwielbiony obecny pośród nas Miłosierny Pan i Matka Bożego Syna, Jezusa Chrystusa za to niezwykłe bogactwo dobra, miłości, wiary i nadziei, jakie stało się naszym udziałem przez całe 49 lat.