Kim jest dla mnie Bóg Ojciec? – to pytanie będzie się przewijało przez całe poniższe rozważanie. Jak rozumiem ojcostwo Boga? Czy rozumiem je jedynie tak, jak się rozumie ojcostwo ziemskie?

1. Ojcze nasz, który jesteś w niebie

Czy traktuję Boga jako mego prawdziwego Ojca? Ojciec – to ten, kto z poczuciem odpowiedzialności i z troską organizuje życie rodziny, dba o zaspokojenie potrzeb każdego z jej członków. Cała rodzina skupia się wokół ojca, zależy od jego pracowitości, uzdolnień, odwagi i mądrości.

Zwracamy się do Żywego Boga jako do Ojca troskliwie opiekującego się każdym swym dzieckiem. Dla Boga wszyscy jesteśmy jedną rodziną. Każdy człowiek jest dla Boga synem, córką.

Ojcostwo Boga jest inne niż ojcostwo ziemskie i nasze doświadczenie ojca. Nasze myśli, obrazy, doświadczenia, odczucia nie są myślami, obrazami Boga. W naszym życiu duchowym koncentrujemy się na Ojcu, który jest w niebie, a nie tylko na Ojcu.

Bóg jest Ojcem – Stwórca całego wszechświata i ładu w nim panującego. To Ojciec sprawiedliwy i zarazem miłosierny.

2. Niech się święci Twoje imię

Z jednej strony jest w tym zawarte wezwanie, aby Imię Boga było uznane za święte. „Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest wśród ludów, zbezczeszczone jest przez was pośród nich, i poznają, że Ja jestem Pan – wyrocznia Pana Boga – gdy okaże się Świętym względem was przed ich oczami” (Ez 36, 23).

Uświęcenie oznacza nie tyle dodawanie czegokolwiek do świętości Boga, ale coraz większy udział, uczestnictwo człowieka i całego ludu w świętości Boga.

Czy właściwie rozumiem świętość? czy jest we mnie pragnienie stawania się świętym świętością Boga Żywego? Czy otwieram się na uświęcanie mnie przez Ojca i wcielam ten dar w życie codzienne?

3. Niech przyjdzie Twoje Królestwo

Królestwo Boga nie ogranicza się do panowania Boga nad całym stworzeniem, ale obejmuje cały szereg inicjatyw należących do Boga i człowieka. Bóg obdarza łaską królestwa, a człowiek tę łaskę wciela w życie, współtworząc je na swój niepowtarzalny sposób. Tak, aż Bóg będzie „wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15, 28).

Każdorazowe wypowiedzenie tej prośby przez nas jest wyrażeniem pragnienia, aby wspólnie z Bogiem budować, tworzyć królestwo tam, gdzie aktualnie się znajdujemy, w czym uczestniczymy.

Budować królestwo Boże, to mieć świadomość, że każda moja praca, od najmniej ważnej po bardzo odpowiedzialną i publiczną, może być Jego tworzeniem. To oznacza też zgodzić się, że jest to kształtowanie królowania Boga, a nie mojego, mojej rodziny, czy mojej grupy. Jest to też życie, jakie ukazuje nam Ojciec w Jezusie Chrystusie. Należy pamiętać, że istnienie Boży czas przemieniania świata w Jego królestwo, ani za szybko, ani za wolno. Na ziemi zaś tylko po części będziemy widzieli owoce królestwa, jego pełnia będzie w niebie.

4. Niech Twoja wola się spełnia

Wola Ojca jest jedyną, prawdziwą wolą życia i rozwoju dla człowieka i świata. Dojrzewanie do zrozumienia tego faktu jest długą drogą dla każdego z nas. Nie chodzi tu o postawę biernej rezygnacji, niech się dzieje co ma być, ale bardzo autentyczne i uczciwe życie w postawie, że Wola Ojca jest dla człowieka najlepsza. I wbrew pozorom nie jest to rezygnacja z własnej woli, ale podjęcie najgłębszych jej przejawów, płynących z ducha impulsów mojej woli przemienionej już częściowo w Chrystusie. Podjęcie woli Ojca oznacza zarazem zaufanie Jemu i Jego miłości wobec mnie i świata. Wiąże się to z codziennym przeżywaniem krzyżowania mojej woli w jej wymiarze powierzchniowym, nie przemienionym w Duchu Świętym z wolą Ojca i moją w Nim.

Wielu ludzi, gdy doświadcza, że nie w pełni zrozumiało Wolę Ojca, rezygnuje z jej realizacji na korzyść pełnienia swojej woli. Inni, pod płaszczykiem „realizacji woli Boga”, przerzucają na Niego odpowiedzialność za to, co robią, jak postępują.

Św. Ignacy ze swoim doświadczeniem rozeznawania woli Bożej stanowi w tym względzie olbrzymią pomoc, co nie zmniejsza naszego trudu, aby stale poszukiwać autentycznej woli Ojca. Brak głębokiej otwartości na wolę Ojca, na jej logikę, oraz fakt, że bardzo  rzadko będziemy ją, choćby częściowo, rozumieli, jest nam przypominamy poprzez zaskakujące nas wydarzenia zewnętrzne, jak i wewnętrzne. Dlaczego tyle kataklizmów, dlaczego Bóg dopuszcza tyle niezawinionego cierpienia, dlaczego dopuszcza do władzy tyranów, despotów, ludzi głupich, źle postępujących itd.

Akceptacja woli Ojca i zaufanie do Niego uwalnia nas od stawiania pytań typu:  dlaczego, na które nie znajdujemy odpowiedzi na ziemi.

5. Naszego chleba powszedniego daj nam dzisiaj

Dziecko prosi Ojca o chleb – jest to bardzo naturalne i zdrowe. Chleb oznacza  wszystkie środki służące zarówno do podtrzymania życia, jak i te, które to życie czynią przyjemnym. Chodzi tu zarówno o mieszkanie, dobra materialne, duchowe itd., które umożliwiają godziwe życie człowiekowi.

W tej prośbie warto zwrócić uwagę, że aż dwukrotnie jest wspomniana codzienność: prosimy o chleb dziś i na dzisiaj. Podkreśla ona, że Bóg każdego dnia, każdej chwili troszczy się o nas, czyni to zawsze i wszędzie. Bóg każe nam troszczyć się o dobra konieczne lub pożyteczne, każdego dnia, dzień po dniu. Jest tu też zawarta aluzja, aby nie gromadzić skarbów na ziemi i ostrzeżenie przed czysto ludzkimi rachubami zabezpieczenia się, które pomijają  Boga w myśleniu o jutrze. A przecież człowiek nie może zabezpieczyć się przeciwko wszystkim nieprzewidzialnym sytuacjom w przyszłości.

„Chleba naszego daj nam dziś” – naszego, a nie mojego. Prosimy o chleb dla wszystkich ludzi na całej ziemi, nie tylko dla mnie, czy mojej rodziny. Prawdziwy ojciec troszczy się o wszystkie swoje dzieci.

6. Odpuść nam nasze winy

Ta prośba uświadamia nam, że jesteśmy winni oraz że jesteśmy dłużnikami. Nasze grzechy, błędne wybory czy decyzje, spowodowały w nas spustoszenie. Tu można przytoczyć opowieść o synu marnotrawnym i jego powrocie do Ojca. „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem Ciebie” (Łk 15, 11-32).

Człowiek jest jednak winny przede wszystkim sobie samemu. Winien jest sobie wszystko to, co otrzymał od Boga, a jednak nie przyjął, lub zmarnował, co zrodziło w jego wnętrzu pustkę, poczucie winy itp. Ojciec jednak wychodzi naprzeciw temu bolesnemu doświadczeniu w sercu człowieka darowując mu winy, ale pod jednym warunkiem – musi on uznać fakt, że jest dłużnikiem.

Jest i drugi wymiar tej prośby: uświadomienie sobie, że chodzi nie tylko o moje winy, ale nasze winy, czyli wszystkich ludzi – ponieważ jesteśmy jedną rodziną. I Ojciec pomaga nam darowując nie tylko winy osobiste, ale i społeczne.

7. Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego

Pokusa rodzi się, kiedy jakaś wartość, dobro, zostaje poddane presji zewnętrznej, kiedy poddawany weryfikacji jest nasz stosunek do dobra. Naród wybrany, po zawarciu Przymierza z Bogiem, był przez 40 lat na pustyni poddawany różnorodnym doświadczeniom, aby dojrzałą w nim wierność życia Przymierzem. Podobnie Jezus poddawany był kuszeniu na pustyni. Nas też nie omijają różnorodne pokusy, aby dojrzała w nas wierność dobru, jakiego nam udziela. Bóg Ojciec jest prawdziwym wychowawcą, bo dopuszcza kuszenie, by wzmocnić w nas dobro, świętość. Ważna jest jednak nasza modlitwa do Niego, aby tych kuszeń nie było za dużo i abyśmy pośród nich umieli wybierać dobro i mężnieli w walce ze złem. ważne jest też, by czas kuszenia przeżywać z Bogiem.

Pokusa wystawia nas na działanie tajemnicy zła – „zachowaj nas od złego”. Ojciec pragnie nas strzec przed złem, szatanem. Szatan nie jest zadowolony, kiedy podążamy drogą świętości, kiedy idziemy za Panem w naszym życiu codziennym, gdy żyjemy zgodnie z naszym sumieniem. Dąży on do tego, byśmy zwątpili w Ojca, chce zdyskredytować w naszych oczach wartość człowieczeństwa, abyśmy utracili zaufanie nie tylko do Boga, ale i do siebie i innych ludzi.

Ojciec pragnie nas strzec przed jego zakosami, pomaga nam kiedy zbłądzimy, dodaje odwagi w naszym codziennym zmaganiu się ze złem, obojętnością i przeciętnością.