W tym roku 9 młodych jezuitów z 4 różnych kontynentów uczestniczy w Trzeciej Probacji w Melbourne. Miesięczne ignacjańskie rekolekcje odprawili w kolebce australijskich jezuitów: w Sevenhill na terenie Południowej Australii. Mieli przy tej okazji możliwość odwiedzenie skromnego kościółka św. Stanisława Kostki w Polish Hill River, pierwszej osadzie polskich emigrantów przybyłych z zaboru pruskiego w początkach 19 wieku.

A tak wspomina ten czas jeden z nich:

„Świat moim domem”. Lubię to określenie do mojego jezuickiego życia. Wstępując do zakonu niejako wiedziałem, że miejsca mojego dłuższego bądź krótszego pobytu mogą być nieoczekiwane. Nie spodziewałem się jednak, że kiedyś trafię do Australii. Spędzenie 7 miesięcy na tym odległym od Europy kontynencie to ostatni etap mojej długiej jezuickiej formacji. Nasz założyciel św. Ignacy Loyola kładł duży nacisk na to by towarzysze Jezusa byli dobrze przygotowanymi narzędziami do walki o dusze. Nie ma ludzi idealnych, a i grzeszność też skutecznie utrudnia nasze upodabnianie się do Pana Boga, ale co możliwe to trzeba wykorzystywać. Długa i międzynarodowa formacja przyczyniają się do poszerzania horyzontów i przynajmniej teoretycznie pozwalają bardziej zrozumieć kontekst świata, w którym przyszło nam dziś żyć.

Moje 7 miesięcy na Australijskiej ziemi to ciąg wewnętrznych i zewnętrznych wydarzeń mający mi pomóc w jeszcze lepszym służeniu Bogu i Kościołowi. Dlatego miesięczne rekolekcje ignacjańskie w milczeniu oraz służba różnym ludziom poparta własną lekturą i refleksją tworzą główną część tego etapu formacji zwanego 3 Probacją. Trzecią ponieważ pierwsze dwie były u początku życia zakonnego. Tą trzecią niejako klamrą spinającą moje dotychczasowe życie zakonne kończy się czas formacji, która w moim przypadku trwa już 21 lat.

W ramach mojej probacji na miesiąc trafiłem do polskiej wspólnoty by tam odbyć praktyczną część mojej probacji. W racji nieobecności, związanej z wakacjami w Polsce, o. Ludwika głównie spotykałem się ze wspólnotą w Richmond, ale nie brakowało też okazji żeby poznać i służyć ludziom w Essendon i Oakleigh. Pomimo początkowego zdziwienia na widok nowej twarzy doświadczyłem wiele życzliwości i serdeczności. Dla mnie samego był to także cenny czas pracy duszpasterskiej, radości w kontakcie z Polonią oraz doświadczenia odmienności tego lokalnego Kościoła o nieco innym profilu niż w Polsce.

Osobiście bardzo cennym elementem tego miesiąca było zamieszkanie w polskiej wspólnocie jezuitów gdzie nie tylko mogłem uczyć się od starszych współbraci, ale także doświadczyć pomocy i braterskości. Mieszkając przy Clifton street ku mojej wielkiej radości odkurzyłem moją pasję pracy w ogrodzie. Jesienne porządki z liśćmi i pietruszką stały się dla mnie bezcenną okazją do łączenia pracy i kontemplacji tak ważnych elementów dla naszego jezuickiego życia. Jak widać probacja ma wiele wymiarów.

Czas mojej obecności wśród Polonii, jak również czas mieszania wśród kangurów dobiega powoli końca. Oznacza to kolejny powrót na stary kontynent i półkulę północną. Radość z poznania tego zakątka zabieram jednak ze sobą. I kto wie. Może będzie jeszcze okazja do odwiedzin czerwonej ziemi…

o. Waldek Los SJ