Historia pisana wierszem

Niezłomni, niepokorni

Zwano ich bandą i armią wyklętą,
bo chcieli strzelać do zdrajców i wrogów,
byli wyrzutem szpiclów, konfidentów,
za broń chwycili dla dobra narodu.
 
Strzałem w tył głowy zakazano wspomnień,
pamięć zabito kulami i słowem,
jednak wytrwali hardzi i niezłomni,
wierni przysiędze złożonej przed Bogiem.
 
Tylko różańce z razowego chleba,
zostały w celach ubeckich katowni,
a za oknami wiatr balladę śpiewał,
o zmartwychwstaniu armii niepokornej.

Bogumił Liszewski
02.03.2023

 

„Klinga” żołnierz niezłomny

1 marca w całej Polsce obchodzono kolejne Narodowe Święto Pamięci Żołnierzy Wyklętych – Niezłomnych. Ustanowione zostało przez Sejm RP w 2011 roku celem upamiętnienia wszystkich polskich żołnierzy antykomunistycznego podziemia, walczących z sowieckim okupantem w latach 1944 – 1956. Jego ustanowienie było swoistym aktem dziejowej sprawiedliwości, bowiem komunistyczne władze urządzały na tych żołnierzy obławy, więziły ich, mordowały, organizowały nagonki propagandowe, przedstawiały jako bandytów niegodnych imienia Polaka. Ciała grzebano w anonimowych grobach, których większości mimo intensywnych poszukiwań nie odnaleziono do dnia dzisiejszego. Władze, które swoje istnienie zawdzięczały sowieckim okupantom odbierały im godność za życia, jak i po śmierci. Na szczęście nie udało się to.

Pięknie napisał o nich Zbigniew Herbert „ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy, pozostał po nich w kopnym śniegu żółtawy ślad i ten trop wilczy ”.

Kapitulacja Niemiec w 1945 roku oznaczała dla krajów Europy czas pokoju i odbudowę zniszczeń. Naród polski wyczerpany sześcioletnią wojną znalazł się jednak pod wpływem systemu jeszcze bardziej zakłamanego i okrutnego od nazistowskiego. Komunistyczna władza od samego początku stosowała terror, zsyłki Polaków w głąb Rosji, mordy polityczne. Struktury konspiracyjne Armii Krajowej rozwiązane rozkazem gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka” 19 stycznia 1945 roku stanęły ponownie do walki. W całym kraju tworzono oddziały partyzanckie walczące z nielegalną, narzucaną siłą sowiecką władzą. Walka ta od początku skazana była na niepowiedzenie ze względu na olbrzymią dysproporcję sił i środków, bowiem po stronie komunistycznej zaangażowana była sowiecka struktura represji i okupacyjna armia.

Pomimo to przez wiele lat po wojnie oddziały partyzanckie zadawały straty sowieckiej i polskiej bezpiece, uwalniały aresztowanych, likwidowały zdrajców i funkcjonariuszy Urzędów Bezpieczeństwa, chociaż ostatecznie przegrali z dużo silniejszym wrogiem. Żołnierze ci stali się na długie lata zapomniani, lecz ustanowiony z inicjatywy św. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych przywraca ich pamięć.

Jednym z takich żołnierzy, dziś nazywanym niezłomnym, był por. Henryk Glapiński noszący konspiracyjny pseudonim „Klinga”. Był on jednym z najdzielniejszych podwładnych kapitana Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, twórcy organizacji o nazwie Konspiracyjne Wojsko Polskie. Jej struktury tworzyli doświadczeni żołnierze, dawniejsi uczestnicy konspiracji antyniemieckiej oraz ludzie prześladowani i ścigani przez nowe władze z powodów politycznych. Ta podziemna organizacja działała w północnej części województwa śląskiego i południowej województwa łódzkiego.

Rota przysięgi składanej przez żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego brzmiała: „W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny, Królowej Korony Polskiej, przysięgam, być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o Niepodległość Jej walczyć, aż do ostatniego tchu w piersiach. Prawu wybranego przez Naród Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej oraz nakazom Naczelnego Wodza i dowódcom, działającym w okresie przemocy i terroru politycznego zgodnie z Wolą większości w Narodzie, dążącym do umożliwienia Narodowi wyłonienia Rządu i Dowództwa Wojska Polskiego uzależnionych jedynie od Niego będę bezwzględnie posłuszny. Tajemnic wojskowych i organizacyjnych nie ujawnię, ani dobrowolnie, ani pod przymusem, cokolwiek by mnie spotkać miało. Tak mi Panie Boże dopomóż. Amen”.

Urodzony 28 lutego 1915 roku w Częstochowie Henryk Glapiński, jako młody chłopak należał do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Po zdaniu matury w 1937 roku rozpoczął służbę wojskową. Uczył się w Szkole Podchorążych Rezerwy Piechoty w Częstochowie. Przed wybuchem II wojny światowej trafił do jednostki w Lidzie. Został awansowany do stopnia podporucznika już we wrześniu 1939 roku. Po klęsce wrześniowej do 1940 roku przebywał we Lwowie, a następnie powrócił do Radomska, gdzie podjął pracę w zakładach metalurgicznych.

Tam na przełomie lat 1941/42 rozpoczął działalność konspiracyjną. Został mianowany zastępcą komendanta Armii Krajowej w Radomsku. Po aresztowaniu w lipcu 1944 roku trafił do obozu koncentracyjnego Gross – Rosen, z którego powrócił do Radomska po zakończeniu działań wojennych.

Początkowo próbował rozpocząć normalne życie, podejmując pracę w zakładach metalowych. Nie godząc się jednak z nową rzeczywistością, wstąpił do utworzonego przez kpt. „Warszyca” Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Przez pewien czas był adiutantem kpt. Sojczyńskiego do spraw szkoleniowych i bojowych. Na przełomie lat 1945/46 dowodził oddziałem partyzanckim „Motor”, składającym się z około czterdziestu pięciu żołnierzy. Ich zadaniem była ochrona społeczeństwa przed terrorem ze strony nowych władz, walka z resortem bezpieczeństwa, pospolitym bandytyzmem oraz informowanie Polaków o rzeczywistej sytuacji w kraju.

Ważną rolę odegrał oddział „Klingi” w akcji odbicia więźniów z radomszczańskiego więzienia. Odbyła się ona nocą z 19/20 kwietnia 1946 roku. W akcji tej udało się uwolnić pięćdziesięciu siedmiu więźniów, zajęto też pocztę, bank w Radomsku oraz wykonano kilka wyroków śmierci na funkcjonariuszach i konfidentach komunistycznych. Niektórzy z uwolnionych byli tak pobici przez funkcjonariuszy komunistycznych w śledztwach, że nie byli w stanie opuścić więzienia o własnych siłach. Żołnierze „Klingi” zarekwirowali dodatkowo kilkaset sztuk umundurowania i innego sprzętu wojskowego, a zdobytą ciężarówką dokonali brawurowej ucieczki z miasta.

Jeszcze tego samego dnia stoczyli zwycięski pojedynek z kilkukrotnie liczniejszą grupą pościgową pod powództwem por. Nogalewskiego, który za odmowę poddania się został rozstrzelany, zaś szeregowi żołnierze rozbrojeni i wypuszczeni. Niestety pościg trwał nadal i po kilku kolejnych potyczkach, w obliczu zwiększających się sił przeciwnika, „Klinga” podzielił swój oddział na kilka mniejszych grup. Celem było przebicie się przez pierścień obławy. 22 kwietnia 1946 roku oddział „Motor” został całkowicie rozwiązany.

Na rozkaz kpt. Sojczyńskiego Henryk Glapiński w drugiej połowie maja ponownie stanął do walki obejmując dowództwo nad oddziałem o kryptonimie „Warszawa”. Za odwagę i męstwo został awansowany do stopnia kapitana. Niestety siły komunistyczne w terenie były już tak wielkie, że także ten oddział został rozwiązany na przełomie lipca i sierpnia.

Glapiński wpadł w ręce komunistycznej bezpieki 31 sierpnia 1946 roku w Warszawie. Prowokator przedstawiający się jako wysłannik gen. Władysława Andersa obiecywał mu pomoc w przerzucie na zachód. 17 grudnia 1946 roku w pokazowym procesie Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi skazał kpt. Henryka Glapińskiego wraz z siedmioma innymi żołnierzami Konspiracyjnego Wojska Polskiego na karę śmierci. Wyrok ten został wykonany 19 lutego 1947 roku. Miejsce pochówku Henryka Glapińskiego do dnia dzisiejszego nie zostało odnalezione.

Jedyną pamiątka po nim jest nazwisko umieszczone wśród setek innych na powstałym 26 września 2010 roku w Radomsku pomniku poświeconym poległym w walkach i pomordowanym przez komunistów w więzieniach żołnierzom „Warszyca”, który znajduje się w Parku Solidarności przy ul. Armii Krajowej. Powstał z inicjatywy Fundacji „Pamiętamy”, Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, żyjących jeszcze żołnierzy oraz mieszkańców i władz miasta.

W komunistycznym więzieniu zginął także twórca i dowódca Konspiracyjnego Wojska Polskiego kpt. Stanisław Sojczyński. Po okrutnych torturach i pokazowym procesie w Łodzi, został stracony w końcu lutego 1947 roku. Przed sądem „Warszyc” wziął na siebie całkowitą odpowiedzialność, chcąc uratować swoich podwładnych.

Sąd Najwyższy w wolnej Polsce w wyroku wydanym w 1990 roku przywrócił niesłusznie skazanemu bohaterowi walk o wolną Polskę dobre imię unieważniając wszystkie wcześniejsze wyroki wydane na żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego, uzasadniając że żołnierze niezłomni działali w samoobronie i walczyli o wolną i niepodległą Polskę. Żołnierze Konspiracyjnego Wojska Polskiego, którym udało się przeżyć czas komunistycznej niewoli, otrzymali uprawnienia kombatanckie i zarejestrowali Stowarzyszenie byłych żołnierzy KWP. Doprowadziło ono do upamiętnienia bohaterskich czynów poległych kolegów i przywrócenia pamięci o nich.

Ewa i Bogumił Liszewski

 

Tekst ukazał się w Radiu 3ZZZ w Melbourne w dniu 11.03.2023 roku:

 

Pomnik Pamięci Konspiracyjnego Wojska Polskiego w Radomsku. Fot. z archiwum autorów.

Pomnik Pamięci Konspiracyjnego Wojska Polskiego w Radomsku. Fot. z archiwum autorów.

Epitafium na Pomniku Pamięci Konspiracyjnego Wojska Polskiego w Radomsku. Fot. z archiwum autorów.

Epitafium na Pomniku Pamięci Konspiracyjnego Wojska Polskiego w Radomsku. Fot. z archiwum autorów.

Budynek dawnego wiezienia w Radomsku, na które brawurową akcję przeprowadził oddział KWP. Obecnie mieści się w nim Muzeum Regionalne. Fot. z archiwum autorów.

Budynek dawnego wiezienia w Radomsku, na które brawurową akcję przeprowadził oddział KWP. Obecnie mieści się w nim Muzeum Regionalne. Fot. z archiwum autorów.

Tablica na ścianie radomszczańskiego więzienia upamiętniająca słynną akcje odbicia więźniów przeprowadzoną w nocy z 19/20 kwietnia 1946 roku, w której brał udział kpt. Henryk Glapiński „Klinga”. Fot. z archiwum autorów.

Tablica na ścianie radomszczańskiego więzienia upamiętniająca słynną akcje odbicia więźniów przeprowadzoną w nocy z 19/20 kwietnia 1946 roku, w której brał udział kpt. Henryk Glapiński „Klinga”. Fot. z archiwum autorów.

Tablica z nazwiskami żołnierzy poległych w walkach lub zamordowanych w więzieniach, między nimi nazwisko kpt. Henryka Glapińskiego „Klingi”. Fot. z archiwum autorów.

Tablica z nazwiskami żołnierzy poległych w walkach lub zamordowanych w więzieniach, między nimi nazwisko kpt. Henryka Glapińskiego „Klingi”. Fot. z archiwum autorów.