Historia pisana wierszem

Żołnierska rzecz

Żołnierską rzeczą jest walczyć
życie jest tylko westchnieniem
z tarczą a może na tarczy
kresu dobiega marzenie.
 
Żołnierską rzeczą jest strzelać
batalia może ostatnia
a kiedy idą do nieba
wsparcia udziela im kapłan.
 
Żołnierską rzeczą jest zginąć
katharsis coraz to bliżej
otuchę niesie i miłość
kapłan ze stułą i krzyżem.

(Kapelanom Wojska Polskiego, oddziałów powstańczych i partyzanckich)

15.09.2021
Bogumił Liszewski

 

Kapelani u „Hubala”

Oddział Wydzielony Wojska Polskiego majora Henryka Dobrzańskiego, był pierwszym oddziałem partyzanckim jaki powstał po kapitulacji w 1939 roku. Dobrzański był jedynym dowódcą polowym, który mimo klęski militarnej, nie złożył broni, nie zdjął munduru, tylko dalej walczył z okupantem. Na czas wojny przybrał pseudonim „Hubal”, a jego żołnierzy nazywano hubalczykami.
Zgromadził wokół siebie ludzi, którzy podobnie jak on, chcieli walczyć dalej z wrogiem. Byli wśród nich żołnierze z kampanii wrześniowej, jak również ochotnicy mający doświadczenie wojskowe i cywile.

Oddział działał na ziemi kieleckiej w okresie od października 1939 roku do 30 kwietnia 1940 roku. Do czasu ofensywy zachodnich aliantów, której spodziewano się na wiosnę 1940 roku „Hubal” unikał działań zaczepnych, jednak nie uchylał się od potyczek, gdy znalazł się w sytuacji przymusowej. W okresie zimy przełomu lat 1939/40 roku pracował nad rozbudową i organizacją oddziału, szkolił nowych żołnierzy. Pomagał też lokalnej ludności w rozwiązywaniu problemów i konfliktów, z którymi się do niego zgłaszała. Karał też lokalnych folksdojczów za szczególnie gorliwą współpracę z okupantem.

Mieszkańcy wsi i miasteczek, w których przebywał oddział majora, z potrzeby serca pomagali żołnierzom dostarczając, często nieodpłatnie: broń, prowiant i żywność. Hubalczycy, jak przystało na prawdziwy oddział wojskowy mieli też swoich kapelanów.

Pierwszym był ks. Edward Ptaszyński, proboszcz z Ruskiego Brodu koło Przysuchy. Ten energiczny i samodzielny kapłan urodzony 27 września 1887 roku w Radomiu, w oddziale znany był pod  pseudonimem „Leliwa”. Współdziałał z majorem niemalże od początku, gdy pojawił się na ziemi kieleckiej. Pierwszy kontakt nawiązał około połowy listopada 1939 roku, gdy hubalczycy kwaterowali w pobliskiej leśniczówce.

Plebania kościoła pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Ruskim Brodzie stała się punktem kontaktowym, a ksiądz oddawał oddziałowi wiele przysług:  przekazywał niezbędne wiadomości, gromadził potrzebne artykuły i broń dla żołnierzy. Zaznajomił też „Hubala” z listą adresów oficerów rezerwy zamieszkałych w okolicy, którzy mogli być przydatni w pracy konspiracyjnej.

Ks. Edward Ptaszyński Seminarium Duchowne w Sandomierzu ukończył w 1910 roku. Następnie studiował filozofię w szwajcarskim Fryburgu, uzyskując stopień doktora. Po powrocie do kraju był prefektem w Skarżysku Kamiennej, a później w Kozienicach. Kolejno pełnił funkcje proboszcza w: Staszowie, Wolanowie, Goryniu, Pionkach i Chodczy. Całkiem możliwe jest, że podczas pobytu w Wolanowie, w okresie wojny polsko – bolszewickiej, mógł zaznajomić się z rodziną Henryka Dobrzańskiego i nim samym, bowiem w pobliżu majątek miał stryj majora. Na parafię w Ruskim Brodzie ks. Ptaszyński trafił w 1938 roku. Przystępując do konspiracji miał pięćdziesiąt trzy lata.

Zdekonspirowany i  ostrzeżony o mającym nastąpić aresztowaniu opuścił parafię i uciekł razem z kościelnym, Władysławem Sikorą „Świeciałą”. 11 kwietnia 1940 roku Niemcy przybyli do Ruskiego Brodu, ale nikogo już nie zastali, zaczęły się wówczas represje wobec ludności cywilnej.

Ks. Kazimierz Sykulski tak napisał w liście z 12 kwietnia 1940 roku do biskupa sandomierskiego: „W dekanacie przeżywamy ciężkie dni. Od pewnego czasu stosowane są straszne represje. Palą się wsie, a ludzie giną setkami. Cudem bożym jeszcze żyjemy, ale nie wiadomo, jak długo Pan Bóg pozwoli nam żyć. W Odrowążu ks. Adam Wąs został dotkliwie pobity i wywieziony nie wiadomo w jakim kierunku. Ks. Edward Ptaszyński jest nieobecny – parafia zostawiona na opiece Bożej. Krasna zagrożona, a proboszcz nie może tam pozostać. Trudno jest nawiązać jakikolwiek kontakt z okolicznymi miejscowościami. Jak długo jeszcze potrwają represje, nie wiadomo. Cokolwiek przycichło, ale każda chwila przynosi nam złowrogie wieści”.

Spotkanie ks. Edwarda Ptaszyńskiego z oddziałem nastąpiło w Węgrzynie Małym na początku kwietnia 1940 roku. Przywiózł „Hubalowi” tragiczną wiadomość o pacyfikacjach licznych wsi. Dla majora był to ogromny cios, bowiem poczuł się winny tragedii ludności cywilnej.

Ks. Ptaszyński w charakterze kapelana towarzyszył oddziałowi do chwili śmierci „Hubala”, czyli do 30 kwietnia 1940 roku. Po wyjściu z obławy niemieckiej pod Anielinem stawił się na zebraniu ocalałych hubalczyków w Rzeczycy, które odbyło się 4 maja 1940 roku. Nie rozwiązano jeszcze wówczas oddziału, tylko wydano komunikat o dalszym jego istnieniu. Żołnierze zaproponowali wówczas ks. Ptaszyńskiemu objęcie dowództwa, jednak odmówił. Nawiązał natomiast kontakt ze strukturami konspiracyjnymi, cały czas ukrywając się przed Niemcami. Zginął w niewyjaśnionych dokładnie okolicznościach w 1942 lub w 1943 roku. Niemcy, którzy o tym nie wiedzieli poszukiwali go do końca wojny.

Jest prawdopodobne, choć nieudokumentowane, że zginął 13 października 1943 roku niedaleko gajówki Grabiny. Być może stało się to w obławie niemieckiej, albo podczas bandyckiego napadu. Po śmierci ciało ukryto w leśnej mogile żołnierza kampanii wrześniowej 1939 roku. Po wojnie rodzina dokonała potajemnej ekshumacji 30 września 1947 roku. Wtedy przewieziono ciało do Radomia, gdzie złożono je w rodzinnym grobowcu. W trakcie walk ksiądz Ptaszyński otrzymał stopień kapitana.

Natomiast cały czas przy oddziale przebywał ks. Ludwik Mucha, filipin z klasztoru w Studziannie. O istnieniu operującego w okolicy Wojska Polskiego dowiedział się w listopadzie 1939 roku podczas udzielania posługi jednemu z rannych żołnierzy. Od tego czasu zaczął dostarczać żołnierzom niezbędne produkty.

Ochotniczo do służby zgłosił się w czasie Świąt Bożego Narodzenia 1939 roku, które oddział spędzał w leśniczówce Bielawy. Przyjęcie poprzedziło słynne pytanie dowódcy: „Czy gra ksiądz w brydża?”, na które padła odpowiedź twierdząca.

Ustalono wówczas, że służbę rozpocznie wiosną, lecz termin ten uległ przyśpieszeniu. Ksiądz przybył do oddziału, gdy ten kwaterował w Gałkach Krzczonowskich. Przywiózł ze sobą ukrywającego się w Radomiu podchorążego Józefa Świdę pseudonim „Lech”. Nadano mu wówczas żartobliwy pseudonim „Pyrka”.

Ks. Ludwik Mucha urodził się w 1904 roku w Smrokowie koło Miechowa. Uczył się początkowo w szkole powszechnej, później w gimnazjach w Miechowie i Żywcu, a następnie w szkole pijarskiej, w której złożył maturę. W 1926 roku podjął studia teologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, a dwa lata później wstąpił do Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri i wyjechał do Francji na zaproszenie oratorianów z Montsoult. Po ukończeniu studiów w Paryżu w 1932 roku otrzymał święcenia i powrócił do kraju. Podczas pobytu we Francji pomagał Polakom zamieszkującym podparyskie miasteczka, organizował harcerstwo i uczył języka polskiego. W Polsce przebywał początkowo w Gostyniu. Pracował jako prefekt, był też duszpasterzem Związku Harcerstwa Polskiego. W 1938 roku został przeniesiony do Studzianny w powiecie opoczyńskim. Pracował tam m.in. jako prefekt w jednej z okolicznych wiejskich szkół.

Jego zniknięcie z klasztoru zauważyli Niemcy, którzy zastosowali represje aresztując pięciu innych zakonników. Najprawdopodobniej zostaliby rozstrzelani lub zesłani do obozu koncentracyjnego, gdyby nie dowódca więzienia w Opocznie. Jako gorliwy katolik wyjednał u władz niemieckich zwolnienie zakładników, co nastąpiło po dwóch tygodniach.

W okresie służby w oddziale majora Henryka Dobrzańskiego ks. Mucha nosił mundur bez dystynkcji. W niedziele i święta celebrował nabożeństwa, udzielał też innych posług duchowych żołnierzom. Szczególnie zapamiętano jego kazanie podczas Świąt Wielkanocnych wygłoszone w miejscowości Hucisko. Major nie zlecał księdzu szczególnych obowiązków wojskowych, natomiast on sam często zgłaszał gotowość uczestnictwa w patrolach i wyjazdach.

Ks. Ludwik Mucha pozostał przy majorze po oficjalnym rozwiązaniu oddziału przez komendę Związku Walki Zbrojnej na początku marca 1940 roku. Z około trzystu żołnierzy osiemdziesięciu najwierniejszych postanowiło walczyć dalej, między innymi ksiądz. Brał udział w bitwach pod Huciskiem i w Szałasie Starym, udzielając sakramentów rannym i poległym.
Na początku kwietnia 1940 roku zachorował poważnie na tyfus. Został ukryty w gajówce koło Oleszna. Później ukrywał się w różnych innych miejscach, najpierw u siostry mieszkającej pod Radomiem, a następnie w rodzinnej wsi.

Opuszczenie przez niego oddziału stało się po wojnie przyczyną oskarżenia księdza przez Melchiora Wańkowicza o tchórzostwo. Wytoczył wówczas autorowi książki „Hubalczycy” proces sądowy, który wygrał, bowiem zarzut był krzywdzący bezpodstawny.

Wspominał później, że gdy zaczęła się choroba dostał silnej gorączki i z ledwością trzymał się na nogach i na koniu. Gorączka wzmagała się tak bardzo, że tracił świadomość. Nie chciał być ciężarem dla oddziału, który przenosił się z miejsca na miejsce.

Radosław Piszczek w swej publikacji „Księża Caritas. Wspomnienia” bronił ks. Muchę pisząc: „Wywołane lekturą (Wańkowicza) sympatie czytelnika bynajmniej nie uwzględniają prawdziwej kapłańskiej postawy ks. Muchy, który nie chciał zabijać, pragnął być jedynie duszpasterzem oddziału”.

Ks. Ludwik Mucha, który po kilku tygodniach powrócił do zdrowia pozostał w konspiracji do stycznia 1945 roku i nadal służył, jako  kapelan w oddziałach Armii Krajowej w Małopolsce. Służbę zakończył w stopniu podpułkownika. Został też odznaczony Krzyżem Virtuti Militari.

Po zakończeniu wojny nie bardzo radził sobie z nową rzeczywistością. Najprawdopodobniej odmówiono mu prawa powrotu do macierzystego zgromadzenia, być może ze względu na spodziewane represje władz komunistycznych. Został więc kapłanem diecezjalnym. Jako jeden z pierwszych księży wyjechał na tak zwane „ziemie odzyskane” w okolice Kotliny Kłodzkiej. Wrażliwy na krzywdę i biedę innych uwierzył w komunistyczne hasła o powszechnym dobrobycie w nowym ustroju. Łukasz Puślecki sądzi, że taka postawa ks. Muchy wobec władz mogła wynikać z pragmatyzmu i obawy przed prześladowaniami, jakie dotknęły po wojnie dziesiątki tysięcy partyzantów Armii Krajowej.

Nie był więc przez władze represjonowany, ani prześladowany, jak wielu innych księży w tamtym okresie. Pozytywnie rozpatrywano jego podania o fundusze na remonty kościołów. Walczył też szczególnie gorliwie o przywrócenie lekcji religii w szkołach. Próbował też katechizować i nawracać niewierzących, a nawet członków partii, których odwiedzał w domach.

Ludzie z parafii, w których służył zawsze wypowiadali się o nim z szacunkiem i określali go, jako bardzo skromnego, uczciwego i dobrego proboszcza. W 1960 roku ks. Mucha sporządził testament, w którym napisał, że długów, nieruchomości, ani ruchomości nie posiada żadnych. Życzył sobie, żeby pochowano go, tak jak innych parafian, w prostej, drewnianej  trumnie, bez pomnika, czy murowanego nagrobka. Chciał, by mszę świętą odprawił tylko jeden kapłan wyznaczony przez ordynariusza lub dziekana.

Jego ostatnim miejscem pobytu od 1957 roku była parafia bł. Szymona z Lipnicy  w Starych Drzewcach, w powiecie wschowskim. Już wówczas stan jego zdrowia pogarszał się. Zmarł 16 lutego 1962 roku, a pogrzeb nastąpił trzy dni później.

Obydwoje kapelani Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego majora „Hubala” przedstawieni są w filmie Bohdana Poręby „Hubal” z 1973 roku. Rolę ks. Ptaszyńskiego zagrał Kazimierz Wichniarz, zaś ks. Muchy Zygmunt Malanowicz.

Ewa i Bogumił Liszewscy

 

Bibliografia:

Karp Paweł, Ksiądz Ludwik Mucha (1904 – 1962). Kapelan „Hubala”, kapłan czasu trudnych wyborów.
Klocek Mariusz, Błogosławiony ksiądz Kazimierz Sykulski (1882 – 1841), Studia sandomierskie nr 24 z 2017.
Ks. kpt. Edward Ptaszyński (1887 – 1943), https://parafiatereska.pl/parafia/.
Ksyta Łukasz, Major Hubal. Historia prawdziwa, Warszawa 2014.
Puślecki Łukasz, Ksiądz Ludwik Mucha – gostyński filipin. Kapelan oddziału majora, „Hubala”, Rocznik Gostyński nr 5 z 2018 roku.
Szymański Marek, Oddział majora „Hubala”, Warszawa 1977.

 

Ks. Edward Ptaszyński. Źródło: Parafia św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Ruskim Brodzie

Ks. Edward Ptaszyński. Źródło: Parafia św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Ruskim Brodzie

 

Ks. Ludwik Mucha „Pyrka” stoi w pierwszym rzędzie, drugi od lewej. Źródło: www.majorhubal.pl

Ks. Ludwik Mucha „Pyrka” stoi w pierwszym rzędzie, drugi od lewej. Źródło: www.majorhubal.pl

 

Kościół w Ruskim Brodzie, parafia św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Fot. z archiwum autorów

Kościół w Ruskim Brodzie, parafia św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Fot. z archiwum autorów

 

Tablica upamiętniająca ks. Edwarda Ptaszyńskiego i innych żołnierzy i partyzantów z Ruskiego Brodu poległych i pomordowanych w czasach II wojny światowej. Fot. z archiwum autorów

Tablica upamiętniająca ks. Edwarda Ptaszyńskiego i innych żołnierzy i partyzantów z Ruskiego Brodu poległych i pomordowanych w czasach II wojny światowej. Fot. z archiwum autorów

 

Plebania w Ruskim Brodzie. Stan 2021 roku. Fot. z archiwum autorów

Plebania w Ruskim Brodzie. Stan 2021 roku. Fot. z archiwum autorów

 

Tekst ukazał się w Radiu 3ZZZ w dniu 09.10.2021 roku: