Ojciec Janus

ŚP. O. JÓZEF JANUS SJ
Urodził się 02.02.1911 w Zawdzie koło Nowego Sącza
Zmarł w Melbourne, 40 lat temu, 24.07.1980

Budowniczy i Orędownik powojennej emigracji w Melbourne

(Artykuł Lecha Paszkowskiego, znanego i zasłużonego historyka Australijskiej Polonii, napisany w 1990 roku z okazji Jubileuszowych Obchodów 40-lecia Wiktoriańskiej Polonii. Dotychczas nigdzie nie publikowany).

Wraz z obchodami 40-lecia powojennej emigracji polskiej w Melbourne wiąże się 10-ta rocznica śmierci Ojca Józefa Janusa SJ. Ta świetlana postać zapisała się na trwałe w pamięci i sercach Polonii. Dlatego warto i trzeba mówić o Ojcu Janusie zawsze tak, jak świadczyć o nim będzie Jego kapłańskie i duchowe dziedzictwo, którym nas tak obficie obdarował i któremu się całkowicie poświęcił.

W posłowie do biografii Ojca Janusa, pt.: „Człowiek o Wielkim Sercu” (Kraków 1986) ks. Prof. Ludwik Grzebień SJ napisał: „Na skromnej tablicy umieszczonej na murach Sanktuarium Maryjnego w Essendon pod płaskorzeźbą O. Janusa umieszczono napis: „Chcesz zobaczyć jego wielkie dzieło – popatrz wokoło”. Dzieło to było różnorakie, widoczne gołym okiem, trwałe, jak Dom Dziecka i Sanktuarium Maryjne, ale też mało widoczne, choć może trwalsze, bo polegające na kształtowaniu ludzkich serc i umysłów poprzez swoje duszpasterstwo, wychowanie dzieci i młodzieży, organizacje katolickie, prasę, a przede wszystkim poprzez własną postawę Polaka i Kapłana”.

Żeby istotnie dokonać tak wielkich dzieł, trzeba było posiadać nie tylko wielkie serce, ale trzeba było być wielkim Polakiem, wielkim Kapłanem i wielkim Mistrzem. I takimi zaletami Ojciec Janus promieniował. Wysoka barczysta sylwetka harmonizowała z niskim i władczym głosem, z niezwykłą bezpośredniością, z wielkim talentem kaznodziejskim i organizacyjnym i z wcale niemałym poczuciem humoru. Mamy przed sobą obraz żołnierza, duszpasterza, pisarza, bibliofila, erudyty i kwestarza. Fascynująca wielkość w jedności! Znamienne, że umiał zjednywać sobie społeczność polonijną, umiał ją budować i jednoczyć.

Należał do pokolenia Polaków, które w najpiękniejszym okresie swojej młodości było ofiarą i świadkiem okrutnej zgrozy II Wojny Światowej: terroru niszczenia narodu polskiego. Wraz z wybuchem wojny, jego droga do kapłaństwa zostaje brutalnie przerwana. Areszt, wyrok śmierci zamieniony w parę tygodni później na ciężką 10-letnią katorgę w sowieckich łagrach na Syberii – oto doświadczenia młodego studenta teologii.

Opatrzność Boża zachowała Ojca Janusa dla wielkiego kapłaństwa, miał przecież zaważyć na pokoleniu tysięcy rozbitków wojennych, i to w dalekiej obcej ziemi. W Rosji jest świadkiem żniwa codziennej śmierci tysięcy Polaków, w tym strasznego losu polskich dzieci. Napisał o tym po latach w „Tygodniku Katolickim” z 1953 roku (nr 13). Oto fragment: „Prześladuje mnie ten obraz. Wżarł mi się w duszę. Będzie mi stał przed oczyma, kiedy będę konał! Te słowa chciałbym pisać nie piórem, ale własną krwią! Było to w roku 1942 w Rosji. Staliśmy w Guzarze w Uzbekistanie. Wojskowym samochodem przyjechaliśmy do Karkin-Batusz (po uzbecku Dolina Śmierci). Tam bolszewicy urządzili sierociniec dla polskich dzieci uwolnionych z łagrów, przeważnie sierot. Była to trupiarnia. Długie lepianki z gliny, wyschniętej na słońcu, służyły za pomieszczenia. Tyfus, malaria, czerwonka i szkorbut dzień w dzień zbierały swe żniwo. Właśnie minęła nas arba zaprzęgnięta w woły, z sześcioma nagimi szkieletami, idąca na cmentarz. Żniwo tego dnia!…” Jak widzimy tragedia losu dzieci wywarła w psychice O. Janusa ostre piętno. Stąd tak bardzo dzieci kochał, tak bardzo o nie dbał.

Po otrzymanych święceniach kapłańskich w Bejrucie w 1944 roku młody kapłan stawia pierwsze kroki w wojskowych osiedlach polskich w Ugandzie, w Afryce. Jego kapłaństwo jest pełne młodzieńczej ofiarności. Był dla żołnierzy i ich rodzin zawsze wielkim autorytetem i powiernikiem. Przez Syberię, Bliski Wschód, Afrykę aż po Anglię, niósł naszym żołnierzom niezachwianą wiarę w Boga, miłość do utraconego kraju, pamięć o tych, których utracili i nadzieję na lepszą przyszłość.
Do Melbourne Ojciec Janus przyjeżdża w maju 1951 roku. To właśnie wśród nas realizuje się w pełni najbardziej bogaty okres Jego pracy kapłańskiej. Jego zaangażowanie się w sprawy życia Polonii jest wszechstronne i stanowi trwały dorobek polskiej kultury duchowej dla polskiego społeczeństwa na emigracji, dla kraju rodzinnego i dla naszej nowej Ojczyzny – Australii.

Służba Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie będzie stale przyświecać powołaniu kapłańskiemu Ojca Janusa. W swojej służbie duszpasterskiej – jak sam Chrystus – pochyla się nad człowiekiem, troszczy się o niego, jemu służy. Na tę ewangeliczną prawdę wskazywał nasz wieszcz narodowy, Cyprian Kamil Norwid pisząc między innymi, że „Tyle i takiej egzystencji naród ma, ile i jak jest w stanie człowieka uszanować…”

W artykule do Ojca Henryka Wilkinsona Ojciec Janus pisze tak o swoich podopiecznych: „Ponad 60 tysięcy Polaków w Australii, to przeważnie katolicy, element przedsiębiorczy, pracowity i uczciwy. Pragnie żyć spokojnie, pracować i urządzić się…”

Istotnie, to dzięki pracowitości i wielkiej ofiarności Polonii Ojciec Janus tak wiele mógł dokonać. Był dumny ze swego „Ludu Bożego” jako że Polonia w Melbourne w swojej ofiarności przewyższyła inne ośrodki. Dziś może dziwimy się sami z jaką szczerością odpowiadaliśmy na wszystkie składki zbierane na dzieła Ojca Janusa. Wszak każdy przyjechał z walizką w ręku i bez dolara w kieszeni. Młode rodziny obarczone dziećmi, małżeństwa rozdzielone obozami pracy, brak możliwości wynajęcia mieszkania, trudności w utrzymaniu pracy, nieznajomość języka, nowe, niełatwe warunki, ale był dobry ojciec i kapłan, który miał jasność widzenia i który sercem ogarniał wszystkich. Wiedział dobrze, że trzeba zakasać rękawy, scalać i odbudowywać kulturę duchową rozrzuconego narody. Był więc inspiratorem i dawcą nowego życia i nowej energii. Oddał się społeczności polonijnej bez reszty i oto: odprawia Msze święte w kościele św. Ignacego w Richmond, pełni kierownictwo duchowe nad Sodalicją Mariańską i Sekcją Oświatową, sprowadza z Ameryki Siostry Zmartwychwstanki, z ofiar społecznych w l952 roku zakupuje okazały budynek w Essendon i otwiera Dom Dziecka przy którym otwiera kaplicę pod wezwaniem Matki Bożej, Królowej Korony Polskiej, w 1953 roku otwiera „Dom Sodalicyjny w Richmond, w którym mieszczą się pierwsze polskie organizacje, zakłada archiwum emigracyjne i bibliotekę, patronuje polskiemu szkolnictwu, redaguje polską prasę, zakłada polski teatr, patronuje składkom i zakupowi pierwszego Domu Polskiego w Parkville. Przypomnijmy, co między innymi pisze Ojciec Janus w lipcu 1954 roku w Odezwie do Polaków w Melbourne w sprawie zakupu Domu Polskiego: „Jestem moi Najdrożsi w tym szczęśliwym położeniu, że Was nie potrzebuję przekonywać, iż Melbourne stać na rzeczy wielkie. Fakty mówią same za siebie. Dom Dziecka, Dom Sodalicyjny, Drukarnia wchodząca w stan realizacji, Polska Szkoła, itd., to kamienie milowe naszego życia społecznego, naszych wspólnych wysiłków. Brak nam zakończenia i ukoronowania naszych prac. Dom Polski, godny Was, ma być tym ukoronowaniem! Pewno, że po jego powstaniu nie będziemy spoczywać na laurach i gnuśnieć w bezczynności…”

Ojciec Janus popierał i patronował akcjom i klubom sportowym, przez 21 lat był kapelanem Stowarzyszenia Kombatantów Polskich, Związku Harcerstwa Polskiego i Polskiej Sekcji Czerwonego Krzyża, współpracował ze Związkiem Polaków w Wiktorii, był niestrudzonym działaczem charytatywnym, założył Komitet Pomocy Rodakom w Kraju, Komitet Pomocy dla Polskich Dzieci w Niemczech, wspomagał afrykańskie Misje. Jak widzimy Ojciec Janus ogarniał swoim wielkim sercem wszystkie aspekty życia. Ostatnim i najwspanialszym zwieńczeniem jego wysiłków jest Sanktuarium Maryjne w Essendon, poświęcone w l973 roku przez kardynała Karola Wojtyłę, świątynia – symbol wierności Bogu doświadczonego narodu i polskich emigrantów w Australii.

I tak przez 30 lat biło serce polonijnych serc w Melbourne, spalające się jak świeca dla naszego dobra. W ciągu tych lat niestrudzony kapłan był tylko raz i to zaledwie na kilka dni na urlopie w Brisbane. Nigdy nie zobaczył już swojej matki i swojego rodzeństwa w rodzinnej Zawadzie tuż obok Nowego Sącza.

Możemy śmiało obwołać Ojca Janusa budowniczym Pańskim, Ojcem emigracji i Ojczyzny na Obczyźnie. Ukazywał nam prawdy przedwieczne, stał na straży naszych sumień, nie pozwolił nam się zagubić, nie pozwolił zatracić bezcennego skarbu, jakim jest nasza wiara. Był bezlitosnym pogromcą naszych niedomagań i słabości, ale nade wszystko obrońcą i rozjemcą. Słusznie zatem przy okazji obchodów 40-lecia naszej obecności w Melbourne trzeba nam złożyć hołd wielkiemu kapłanowi. Dał temu wyraz w swojej homilii ks. Biskup Szczepan Wesoły 19 sierpnia 1990 roku w katedrze Świętego Patryka w czasie dziękczynnej mszy św. podkreślając zasługi Ojca Janusa dla kształtowania się i rozwijania życia polonijnego i dla jego osiągnięć. Ks. Biskup zwrócił uwagę, że Polacy nie splamili swego honoru, że uczciwie pracowali dla dobra nowej ojczyzny, że zawsze troszczyli się o dobre wychowanie dzieci, że nigdy nie byli obojętnymi na losy kraju rodzinnego.

W niedzielę, 26 sierpnia zakończyliśmy te Jubileuszowe Obchody. Był to tydzień wypełniony uroczystościami. Poprzedziły je uroczystości związane z Dniem Żołnierza i dziękczynną Mszą św. z okazji 70-lecia „Cudu nad Wisłą”. Witaliśmy z radością naszego duchowego opiekuna z Rzymu, ks. Biskupa Szczepana Wesołego i naszego arcybiskupa Franciszka Little. Oddaliśmy Bogu swoje dziękczynne modlitwy za życie na gościnnej ziemi australijskiej, która nas przyjęła i pozwoliła budować nowe życie. Odżyły w spotkaniach wspomnienia waleczne naszych kombatantów – żywych bohaterów naszej historii. Nacieszyliśmy oczy wspaniałym występem naszego „Poloneza”.  Przeżyliśmy go szczególnie niedowierzając, że to już drugie pokolenie polonijne wkracza śmiało na scenę. Oddaliśmy wreszcie bardzo licznie hołd Jasnogórskiej Pani, Tej, która wpisana jest w historie narodu polskiego i polskich serc. Trudno bowiem znaleźć na świecie pojedynczego Polaka, który by nie przywiózł ze sobą Jej wizerunku. Staliśmy się jedną wielką rodziną.

Przy ołtarzu trwali ze sztandarami: Sodalicja Mariańska, czujni jak zawsze, dobrze pełniący swoją służbę Harcerze, zasłużeni Ojczyźnie Kombatanci i Koło Żywego Różańca, a na scenie stanęły delegacje z pocztami sztandarowymi z kilku innych ośrodków polonijnych, przybyłych do Essendon jako pielgrzymi.  Podziwialiśmy dar pierwszego żołnierskiego witraża, poświęconego żołnierzom I Dywizji Pancernej. Nie zabrakło nikogo, kto chciał uczcić Matkę Bożą Częstochowską, Tę, która dana jest narodowi ku obronie.

Jest za co dziękować Bogu. 40 lat to długi okres w życiu człowieka i narodu. Dziękowaliśmy Bogu za dzieła, którym przewodził Ojciec Janus, za osobiste łaski, za wszelkie dobro i za dar naszych kapłanów, bo czymże byłoby nasze życie bez nich?

Doczekaliśmy się wielkich zmian w naszej Ojczyźnie, doczekaliśmy się odsłonięcia prawdy o Katyniu. Staliśmy się świadkami przemian. Szkoda, że młoda fala emigracji w tak małym stopniu włączyła się w Jubileuszowe Obchody 40-lecia. Może warto było dołączyć choćby do udziału we Mszach świętych: Żołnierskiej i Dziękczynnej w Katedrze. Może warto było podziękować Bogu za przeżyte już parę lat w kraju, który okazał się schronieniem, kiedy w Ojczyźnie nie widziało się dla siebie miejsca. Warto też zachować pamięć o przynależności do rodziny polonijnej. To czym ona żyje i co się w niej dzieje nie powinno stać się nowej emigracji tak szybko obojętne.

To dzięki Ojcu Janusowi powojenna emigracja w Melbourne zapisała się chlubnie na kartach 40-letenich dziejów. Niech pamięć nasza o nim będzie trwała, bo kiedy patrzymy w jego życie, widzimy jak bardzo związane było z naszym we wszystkim – w troskach i radościach, a także w błędach i pomyłkach. Umiejmy zachować i rozwijać duchowe dziedzictwo Ojca Janusa postawą wzajemnego zaufania i przychylności oraz wszelkim dobrem w nas ukształtowanym.

Lech Paszkowski
Melbourne, rok 1990

 

Galeria zdjęć: śp. Ojciec Józef Janus SJ

 

O. Józef Janus SJ z O. Stanisławem Skudrzykiem SJ Przed Kościołem św. Ignacego w Richmond – ok 1952.

O. Józef Janus SJ z O. Stanisławem Skudrzykiem SJ Przed Kościołem św. Ignacego w Richmond – ok 1952.

Nowi Członkowie Sodalicji Mariańskiej w Melbourne – rok 1952.

Nowi Członkowie Sodalicji Mariańskiej w Melbourne – rok 1952.

Z druhem Kuźmą, założycielem harcerstwa w Melbourne i druhem Bieleckim

Z druhem Kuźmą, założycielem harcerstwa w Melbourne i druhem Bieleckim

Dom Polskiego Dziecka w Essedon i Szkoła Zmartwychwstania Pańskiego.

Dom Polskiego Dziecka w Essedon i Szkoła Zmartwychwstania Pańskiego.

Pierwsze siostry zmartwychwstanki przybyłe do Melbourne dzięki staraniom Ojca Janusa SJ.

Pierwsze siostry zmartwychwstanki przybyłe do Melbourne dzięki staraniom Ojca Janusa SJ.

Dom Sodalicyjny (Jezuickie Centrum Duszpasterstwa Polskiego) w Richmond.

Dom Sodalicyjny (Jezuickie Centrum Duszpasterstwa Polskiego) w Richmond.

Powitanie Biskupa Polowego Józefa Gawliny w Melbourne. Obok ks. Janusa Generał Kleberg, prezes Rady Naczelnej Polonii Australijskiej.

Powitanie Biskupa Polowego Józefa Gawliny w Melbourne. Obok ks. Janusa Generał Kleberg, prezes Rady Naczelnej Polonii Australijskiej.

J.E. Ks. Biskup Józef Gawlina z wizytą u sióstr zmartwychwstanek i dzieci w Domu Dziecka w Essendon. Towarzyszą mu polscy duszpasterze z Wiktorii.

J.E. Ks. Biskup Józef Gawlina z wizytą u sióstr zmartwychwstanek i dzieci w Domu Dziecka w Essendon. Towarzyszą mu polscy duszpasterze z Wiktorii.

Dom Dziecka w Essendon. Spotkanie polskich księży z Biskupem Gawliną. Od lewej: ks. J. Krasocki, ks. F. Woźniczak, ks. Rektor W. Dzięcioł, Bp. Gawlina, ks. J. Ziółkoś, ks. J. Janus i ks. L. Jaroszka.

Dom Dziecka w Essendon. Spotkanie polskich księży z Biskupem Gawliną. Od lewej: ks. J. Krasocki, ks. F. Woźniczak, ks. Rektor W. Dzięcioł, Bp. Gawlina, ks. J. Ziółkoś, ks. J. Janus i ks. L. Jaroszka.

Spotkanie Biskupa Gawliny z duszpasterzami i działaczami społecznymi w Domu Sodalicyjnym w Richmond

Spotkanie Biskupa Gawliny z duszpasterzami i działaczami społecznymi w Domu Sodalicyjnym w Richmond.

Po ślubie państwa Piejków przed kościołem w Richmond.

Po ślubie państwa Piejków przed kościołem w Richmond.

Kościół Świętego Ignacego w Richmond, w którym O. Janus służył Polakom prawie 30 lat.

Kościół Świętego Ignacego w Richmond, w którym O. Janus służył Polakom prawie 30 lat.

Niedzielna Msza Święta dla Polaków w kościele świętego Ignacego w Richmond w latach 50-tych.

Niedzielna Msza Święta dla Polaków w kościele świętego Ignacego w Richmond w latach 50-tych.

O. Janus SJ, szafarz sakramentów, przy przedsoborowym ołtarzu w kościele św. Ignacego w Richmond.

O. Janus SJ, szafarz sakramentów, przy przedsoborowym ołtarzu w kościele św. Ignacego w Richmond.

Sanktuarium Maryjne w Essendon.

Sanktuarium Maryjne w Essendon.

26.02.1973. Essendon. Kardynał K. Wojtyła, Biskup Szczepan Wesoły i O. Janus z nowo-wyświęconymi księżmi: W. Słowikiem i L. Kieschem.

26.02.1973. Essendon. Kardynał K. Wojtyła, Biskup Szczepan Wesoły i O. Janus z nowo-wyświęconymi księżmi: W. Słowikiem i L. Kieschem.

24.02.1973 – Essendon. Program artystyczny na placu szkolnym. O. Janus z kardynałem K. Wojtyłą i biskupem S. Wesołym.

24.02.1973 – Essendon. Program artystyczny na placu szkolnym. O. Janus z kardynałem K. Wojtyłą i biskupem S. Wesołym.

Listopad 1970 roku. Wycieczka na farmę państwa Małeckich z nowoprzybyłymi scholastykami: L. Kieschem i W. Słowikiem.

Listopad 1970 roku. Wycieczka na farmę państwa Małeckich z nowoprzybyłymi scholastykami: L. Kieschem i W. Słowikiem.

Pierwsza uroczystość Bożego Ciała w Polskim Sanktuarium Maryjnym w Essendon. Czerwiec 1973 roku. Koncelebrują: O. Marcin Chrostowski OP; ks. Marian Laban SVD; ks. Wiesław Słowik SJ, ks. Józef Janus SJ i ks. Karol Warzecha SVD.

Pierwsza uroczystość Bożego Ciała w Polskim Sanktuarium Maryjnym w Essendon. Czerwiec 1973 roku. Koncelebrują: O. Marcin Chrostowski OP; ks. Marian Laban SVD; ks. Wiesław Słowik SJ, ks. Józef Janus SJ i ks. Karol Warzecha SVD.

Essendon. Rok 1975. Po Mszy świętej odpustowej. (Obecni Polscy Duszpasterze: M. Laban SVD, R. Koperski OP, J. Janus SJ, L. Kiesch SJ, W. Słowik SJ i Z. Nowicki SJ).

Essendon. Rok 1975. Po Mszy świętej odpustowej.
(Obecni Polscy Duszpasterze: M. Laban SVD, R. Koperski OP, J. Janus SJ, L. Kiesch SJ, W. Słowik SJ i Z. Nowicki SJ).

01.08.1980 – kościół św. Ignacego w Richmond. Pogrzeb śp. O. Józefa Janusa SJ. Homilię głosi ks. Zenon Grodź SVD.

01.08.1980 – kościół św. Ignacego w Richmond. Pogrzeb śp. O. Józefa Janusa SJ. Homilię głosi ks. Zenon Grodź SVD.

01.08.1980 – pogrzeb Ojca Józefa Janusa SJ. Koncelebrowana Msza św. w kościele św. Ignacego w Richmond.

01.08.1980 – pogrzeb Ojca Józefa Janusa SJ. Koncelebrowana Msza św. w kościele św. Ignacego w Richmond.

Pogrzeb O. Janusa SJ. 01.08.1980 – na cmentarzu w Kew ceremoniom przewodniczy prowincjał australijskich jezuitów, Fr. Paul Duffy SJ.

Pogrzeb O. Janusa SJ. 01.08.1980 – na cmentarzu w Kew ceremoniom przewodniczy prowincjał australijskich jezuitów, Fr. Paul Duffy SJ.