Black Lives Matter (BLM) (po polsku: czarne życie ma znaczenie) jest międzynarodowym ruchem, powstałym siedem lat temu w USA, jako protest przeciwko brutalnemu postepowaniu policji z czarnoskórymi Amerykanami.
Ostatnio byliśmy świadkami potęgi tego ruchu w Australii. Nawet bardzo surowe przepisy zdrowotne, dotyczące epidemii koronawirusa, zostały zignorowane przez tysiące ludzizgromadzonych na protestach BLM.
Pomimo zagrożenia koronowirusem, o którym mówiono nam przez ostatnie kilka miesięcy, zgromadzenia te uzyskały poparcie lewicowych mediów i polityków. Wielu z nich wzięło udział w protestach bez uwzględnienia niebezpieczeństwa rozprzestrzeniania się epidemii w społeczeństwie.
Patrząc na te masowe protesty, oburzenie mediów i polityków na niesprawiedliwe traktowanie czarnoskórych ludzi w USA i Australii, nasuwa się pytanie – czy tak naprawdę każde czarne życie ma znaczenie? Wydaje się że nie. Wystarczy popatrzyć na afrykańskie pola śmierci które od lat są ignorowane przez tych samych polityków i media.
To nie tajemnica że tysiące czarnoskórych dzieci, kobiet i mężczyzn są masowo mordowani za ich wiarę w Jezusa Chrystusa. Genocide Watch podaje że tylko przez ostatnie cztery lata około 12,000 czarnoskórych chrześcijan zostało zamordowanych a 2,000 kościołów zostało zniszczonych przez dżihadystów w samej tylko Nigerii. Dantejskie sceny morderstw przypominają hitlerowskie pacyfikacje polskich wiosek podczas okupacji. Oblicza się że tylko w ostatnich 5 latach około 5 milionów afrykańskich chrześcijan ratowało się ucieczką z ich miejsc zamieszkania tracąc wszystkie dobra i spójność społeczną.
Rabin Abraham Cooper z Centrum Simona Wiesenthala udał się do Nigerii w lutym 2020, ponieważ jak powiedział „nie może stać bezczynnie, gdy krew sąsiada rozlewa się ”. Rabin i delegaci usłyszeli mrożące krew w żyłach opowieści o okrucieństwach dokonanych na dzieciach i dorosłych, w tym o paleniu wiosek i masowych mordach. 9-letnia dziewczynka opowiedziała im jak maczetami mordowano jej rodziców i rodzeństwo.
Organizacje katolickie takie jak „Kościół w Potrzebie” nieustannie dokumentują ludobójstwo dokonywane na chrześcijanach. Świat tego nie zauważa. Nie ma globalnych marszów, żadnych oświadczeń z „Black Lives Matter” czy feministek protestujących przeciw morderstwom i gwałtom na czarnoskórych dziewczynkach i ich matkach. Wiadomo, morderstwa na chrześcijanach, obojętnie jaki ich kolor skóry, nie wpisują się w polityczne narracje organizacji lewicowych.
Ale co najsmutniejsze w tym wszystkim to prawie kompletna cisza ze strony przywódców Kościoła katolickiego. Jak często Państwo słyszą w „Modlitwie Wiernych” o naszych czarnych braciach mordowanych za ich chrześcijańską wiarę?
Zeszłoroczne ataki na kościoły w Sri Lance, podczas Wielkiego Tygodnia, już są dawno zapomniane tak jak i setki katolików tam zamordowanych.
Wiemy że dziesięciu dobrze zorganizowanych ludzi zawsze będą mieli większa siłę niż tysiąc innych, niezorganizowanych. Myślę, że tutaj w Australii, nie zdajemy sobie sprawy z potencjału jaki jest reprezentowany przez katolików którzy są w stanie dokonać zmiany dla dobra pod odpowiednim przywództwem.
W zeszłym roku Narodowe Centrum Badań Duszpasterskich (The National Centre for Pastoral Research) opublikowało profil australijskiej społeczności katolickiej, która jest największa grupą religijną w Australii. Z Kościołem katolickim identyfikowało się prawie 6 milionów (23%) ludności australijskiej. Dodając inne grupy chrześcijańskie jest to ogromna, ponad połowa, ludności australijskiej.
Dla kompletności badań, Narodowe Centrum Badań Duszpasterskich opublikowało dane dotyczące uczestnictwa katolików w niedzielnych nabożeństwach, wskazującą średnią krajową 11.8%. To znaczy że w każdą niedziele około 700,000 ludzi uczęszcza na mszy świętej w kościołach katolickich. Jest to olbrzymia grupa ludzi dla których nauka i punkt widzenia Kościoła ma jakieś znaczenie.
Myślę że już najwyższy czas aby przywództwo Kościoła nabrało odwagi i zaczęło jasno i nieustępliwie świadczyć że obojętnie jakiego koloru jest człowiek, życie odebrane mu za wiarę w Jezusa Chrystusa, też ma znaczenie.
Jeżeli nie, to tylko patrzyć jak lewicowcy wyprą Kościół także i z tej płaszczyzny, ogłaszając że Kościół nie jest zainteresowany sytuacją czarnoskórych braci w Afryce z przesłanek rasistowskich.
Autor tekstu: Andrzej Balcerzak