WYWIAD DO POLSKIEGO RADIA
Przeprowadzony przez Jana Pniewskiego z księdzem W. Słowikiem i nagłośniony 19 kwietnia w programie „Familijna Jedynka” o godzinie 8.10.

Sąd Najwyższy Australii w siedmioosobowym składzie uniewinnił  kard. George’a Pella , który został skazany za rzekome seksualne molestowanie małoletnich. 78 – letni hierarcha ostatnie 13 miesięcy przebywał w więzieniu dla najcięższych przestępców. A gościem dzisiejszych Ważnych spraw jest  o. Wiesław Słowik – duszpasterz Polonii w Melbourne, od 50 pracujący w Australii.

– Proszę Ojca, wyrok uniewinniający jest w tym przypadku szczególnie istotny, gdyż kard. Pell  to  ważna postać dla Kościoła Katolickiego w tym kraju….

Kardynał George Pell jest niewątpliwie jednym z najbardziej zasłużonych Australijczyków. Urodził się w Ballarat. W młodości był zapalonym futbolistą, występującym w barwach Richmondowskich Tygrysów. Do seminarium wstąpił mając 19 lat. Na trzecim roku studiów wysłany został do Rzymu, by kontynuować teologię na papieskim Uniwersytecie „Urbanianum”. Święcenia kapłańskie przyjął w 1966 roku w Bazylice Świętego Piotra w Rzymie, a już rok później rozpoczął studia na Uniwersytecie w Oxfordzie, pełniąc jednocześnie rolę akademickiego duszpasterza w Eton College. Studia ukończył doktoratem z filozofii i w 1971 roku powrócił do swojej rodzimej diecezji. Dwa lata był wikarym w Swan Hill, a potem powierzono mu parafię w Ballarat. Będąc 10 lat proboszczem ukończył dodatkowe studia na uniwersytecie Monasha w Melbourne, wieńcząc je stopniem „magistra edukacji”, pełnił też rolę dyrektora Instytutu Katolickiej Edukacji w Ballarat i redagował diecezjalną gazetę.

W 1985 roku objął prestiżowe stanowisko Rektora Archidiecezjalnego Seminarium w Melbourne, przygotowującego kapłanów dla czterech różnych wiktoriańskich diecezji. Dwa lata później, mając 46 lat został pomocniczym biskupem w archidiecezji Melbourne. Powierzono mu opiekę nad południowym regionem archidiecezji, funkcję dyrektora Australijskiego „Caritasu” oraz udział w przeróżnych Komisjach. Dziewięć lat później, mając 55 lat został siódmym z kolei ordynariuszem, największej w Australii, liczącej ponad milion katolików, wielokulturowej archidiecezji w Melbourne.

– Ojciec przed laty miał możliwość poznać bliżej kard. Pella. Jaki to człowiek? Jakby można go scharakteryzować?

Poznałem go bliżej w Seminarium w 1986 roku podczas przygotowań pielgrzymki Jana Pawła II do Australii. Konsultował wówczas wszystkie teksty, jakie na antypodach miał wygłosić papież. A potem, gdy został ordynariuszem naszej archidiecezji spotykaliśmy się często przy różnych okazjach. Kiedyś młody polski ojciec zapragnął, by Arcybiskup Pell był ojcem chrzestnym jego nowonarodzonego syna. Wydawało nam się, że jest to marzenie ściętej głowy, tymczasem Arcybiskup chętnie się zgodził i w Sanktuarium Maryjnym w Essendon, obsługiwanym przez polskich jezuitów trzymał małego Krzysia do chrztu, a sakramentu udzielał Ojciec Eugeniusz Ożóg. Mówiono mi, że interesował się postępami swojego chrześniaka.

Objąwszy rządy archidiecezją w czasach posoborowych reform i poszukiwań nowych form obecności Kościoła we współczesnym świecie, nie zawsze zgodnych z ortodoksją, Arcybiskup Pell, wierny nauczaniu i oczekiwaniom następcy Świętego Piotra w Rzymie, z przekonaniem i determinacją bronił kościelnej ortodoksji. Szukając jednak możliwości porozumienia z głośną, awangardową opozycją modernistów zwoływał regularne dyskusyjne spotkania duchowieństwa…  co miesiąc podejmował w swoim domu po kilkunastu kapłanów zapraszając ich w kolejności alfabetycznej i przy wystawnej kolacji wszczynał szczere i niczym i nieskrępowane dyskusje nad ortodoksyjną wizją współczesnego Kościoła. Zreformował dogłębnie Seminarium Duchowne i nadał mu nowy kierunek; inspirował powstanie i rozwój Katolickiego Uniwersytetu w Australii; odnowił katedrę i jej piękne obejście, docenił też żywą obecność różnych grup etnicznych, stanowiących jedną trzecią archidiecezjalnej populacji i w emigrantach widział ożywiającą przyszłość lokalnego Kościoła. Żywił też wyraźną sympatię do Polaków, a Polacy okazywali mu wzajemność. Podczas obchodów 50-lecia powojennej obecności Polaków w Melbourne, przewodnicząc uroczystej Mszy św. w wypełnionej po brzegi katedrze, zaskoczył nas znajomością naszej historii i podsumowaniem naszych dokonań w Melbourne.

Dominującą osobowością, nieugiętą postawą, otwartością na krytyki i konfrontacje, śmiałymi decyzjami i odważnymi wystąpieniami u jednych budził uznanie i szacunek, u innych (nie wyłączając katolików) rosnącą niechęć, przechodzącą w zbyt często w otwartą nienawiść.

– Warto podkreślić, że bardzo mocno zaangażował się w walkę z pedofilią w Kościele…

U początków swej arcybiskupiej posługi w Melbourne, jako pierwszy hierarcha w świecie, wydał wojnę pedofilii w Kościele. W tym celu powołał do życia specjalny protokół, nazwany „Melbourne Response”, na którego czele postawił niezwiązanego z Kościołem, świeckiego sędziego, anglikańskiego wyznania. Do niego to kierowano wszelkie skargi seksualnych przestępstw w Kościele, a podejrzani o nie duchowni byli natychmiast odsuwani od jakichkolwiek funkcji kapłańskich bez udowadniania winy. Archidiecezja pod rządami arcybiskupa Pella wzięła też na siebie odpowiedzialność za wyrządzone przez duchownych zło. Tak radykalne decyzje arcybiskupa Pella wprowadzane trzydzieści trzy lata temu wydawały nam się wówczas niesprawiedliwe i przesadne.

– Dlaczego znalazł się w Sydney?

Nazywano go w Melbourne człowiekiem Jana Pawła II. Uczestniczył w wielu ogólnoświatowych Komisjach. Sądzę, że widziano w nim kandydata do kardynalskiego kapelusza. Ponieważ Sydney jest tradycyjną stolicą australijskich kardynałów, po pięciu latach istotnych i daleko idących reform w Melbourne, w marcu dwa tysiące pierwszego roku, z woli Ojca Świętego Arcybiskup Pell przejął rządy archidiecezją Sydney, a dwa lata później nadano mu kardynalską godność. W 2005 roku uczestniczył w wyborze Benedykta XVI, a trzy lata później w 2008 roku był organizatorem doskonale przygotowanego Światowego Dnia Młodych z Ojcem Świętym w Sydney, w którym wzięło udział pond pół miliona młodych katolików z dwustu krajów całego świata. Warto też odnotować, że podczas tych uroczystości w Sydney, z inicjatywy Kardynała Pella 19 lipca 2008 roku papież Benedykt XVI – po raz pierwszy w historii – w oficjalnym wystąpieniu przeprosił ofiary pedofilskich nadużyć, jakie się pojawiły w Katolickim Kościele.

Tak jak w Melbourne, tak również w Sydney Kardynał George Pell miał wielu bardzo oddanych zwolenników i przyjaciół, ale też nie zabrakło mu wrogów i nie szczędzono mu krytyk i otwartych konfrontacji tak w Kościele jak i w różnych środowiskach życia publicznego.

– W ostatnich latach kard. Pell pełnił odpowiedzialne funkcje w Rzymie, jako bliski współpracownik papieża Franciszka…

W dwa tysiące trzynastym roku Kardynał Pell był jedynym reprezentantem Oceanii, biorącym udział w wyborze papieża Franciszka i niemal bezpośrednio po tym konklawe został powołany do ośmioosobowej grupy papieskich doradców w dziele reformy Kurii Rzymskiej. Rok później powierzono mu także odpowiedzialność za całe finanse Stolicy Apostolskiej.

– I właśnie  w tym okresie rzymskim pojawiły się pod jego adresem oskarżenia. Co mu konkretni zarzucano?

Wiktoriańska policja po kilku latach prowadzenia tajnej akcji poszukiwania osób, które mogłyby świadczyć przed sądem przeciwko kardynałowi, oskarżyła go o 26 rzekomych przestępstw, popełnionych przez niego na 9 nieletnich chłopcach najpierw w Ballarat podczas jego kapłańskiej posługi w latach 70-tych, a potem w latach 90-tych, gdy już był arcybiskupem Melbourne. Kardynał, będąc niewinnym, w 2016 roku zgodził się dobrowolnie na przesłuchanie przeprowadzone w Rzymie przez wiktoriańską policję.

– Kard. Pell zdecydował się wrócić do Australii, aby stawić czoło oskarżeniom…

Zgadza się, poprosił o zwolnienie z obowiązków w Rzymie, i dobrowolnie wrócił do Melbourne, a przecież nie musiał. Postanowił oczyścić swoje imię przed wiktoriańskim sądem, wierząc w jego sprawiedliwość, tym bardziej, że już wcześniej – w ostatnich latach – próbowano go kilkakrotnie oskarżyć, ale bezskutecznie, bo oskarżenia dalekie były od prawdy.

– Różni komentatorzy podkreślają, że sąd nie wykazał się bezstronnością i obiektywizmem…

Ogromnym wstrząsem dla całego Kościoła w Australii i zapewne w cywilizowanym świecie było ogłoszenie wyroku obwiniającego Kardynała Pell’a o seksualne molestowanie dwu 13sto-letnich chłopców, członków katedralnego chóru, do jakiego miało dojść w l996 roku w otwartej na oścież i pełnej ludzi zakrystii w katedrze świętego Patryka w Melbourne. Poważnego i brutalnego ataku na obydwu chłopców miał się kardynał dopuścić bezpośrednio po uroczystej Mszy świętej – będąc ubrany w sutannę, albę i ornat. Ktokolwiek wie, czym jest alba i ornat oraz jak wygląda zakrystia w niedzielę, postawione Kardynałowi zarzuty uzna za niemożliwe, nieprawdopodobne. Mimo tak absurdalnych okoliczności zarzucanego mu przestępstwa, mimo oczywistych faktów i zeznań wielu świadków wykazujących niewinność kardynała, mimo rozlicznych opinii wystawianych mu spontanicznie przez wielu prominentnych obywateli z byłymi premierami na czele, przy jednoczesnych podstawowych zaniedbaniach wiktoriańskiej prokuratury, w grudniu 2018 roku, powołani z publiczności ławnicy, bo nasi ławnicy nie są zawodowcami, uznali go winnym.

Uwięziony na 6 lat liczył na oczyszczenie go z zarzutów przez sąd apelacyjny, złożony już nie z ławników, ale z trzech zawodowych sędziów. W sierpniu ubiegłego roku dwu z nich podtrzymało wyrok pierwszej instancji, a trzeci, najbardziej doświadczony, nie tylko uznał kardynała za niesłusznie skazanego, ale obszerną opinią wykazał szereg zaniedbań w przeprowadzonym procesie. Kardynał odwołał się do Sadu Najwyższego, złożonego z 7 sędziów, którzy jednomyślnie go uniewinnili.

Człowiek wybitny, prostolinijny, o wielkich zasługach, darzony zaufaniem Powszechnego Kościoła, kardynał, który powinien być dumą całej Australii został skazany na podstawie fałszywych oskarżeń i ponad rok spędził w więzieniu. Uczciwi dziennikarze nazywają to wstydem dla całego narodu, a wielu z nas, mieszkańców Wiktorii, straciło zaufanie do policji, prokuratury i stanowego sądownictwa. W Wielki Wtorek, 7 kwietnia siedmiu sędziów Sądu Najwyższego jednomyślnie i jednoznacznie uniewinniając natychmiast uwięzionego kardynała skrytykowali ten sfingowany proces i niesprawiedliwy wyrok.

– Jak wyrok sądu, będący prawdziwym zwycięstwem kard. Pella, jest komentowany w mediach?

Wzmogła się krytyka stronniczej nagonki na kardynała, prowadzonej brutalnie – przez kilka kolejnych lat przez ABC – opłacaną przez podatników, narodową stację telewizyjną i radiową zarazem.  Były premier wiktorii wzywa szefa prokuratury i Sądu apelacyjnego w Wiktorii do rezygnacji. Podniosły się też głosy domagające się powołania komisji śledczej do wnikliwej oceny korupcyjnych zarzutów stawianych od pewnego czasu wiktoriańskiej policji i stanowemu sądownictwu.

Wnikliwi obserwatorzy społecznych nastrojów zauważają, że wielcy ludzie, tacy jak Kardynał Goerge Pell, będą mieć zawsze zaciętych wrogów gotowych go skazać niezależnie od winy, i oddanych do końca przyjaciół, dla których prawda i sprawiedliwość mają ciągle podstawowe znaczenie. Kosztowne odwołania i prawnicze usługi opłacone zostały przez licznych przyjaciół Kardynała Pella, przekonanych o jego totalnej niewinności. Kościół nie płacił ani centa.

Nadużycia pedofilskie obecne we współczesnym społeczeństwie i wielu różnych instytucjach, są szczególnie bolesne i szokujące, gdy pojawiają się w Kościele. 33 lata temu kardynał Pell wydał pedofilii wojnę. Szczerze współczując ofiarom tego kryminalnego procederu, wyznaje dziś, że nie ma pretensji do swych oskarżycieli. Jego proces, niesprawiedliwy wyrok i spektakularne uniewinnienie stają się jakimś symbolem dla tak dla naszego Kościoła jak i dla poranionych grzechem pedofilii całych społeczeństw naszej zachodniej kultury.