Zmarł śp. Pan Stanisław Kowalski. Miał 101 lat i był najstarszym członkiem naszej wspólnoty. Jego pogrzeb odbył się 29 maja w naszym Polskim Sanktuarium Maryjnym w Essendon.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęliśmy różańcem o godz. 11.00, który poprowadził ks. Tadeusz Rostworowski SJ. Msza św. koncelebrowana, której przewodniczył ks. Mariusz Han SJ rozpoczęła się o godz. 11.30. Homilię wygłosił ks. Wiesław Słowik SJ. Oto jej treść:
Śp. STANISŁAW KOWALSKI
POGRZEBOWA HOMILIA
Żegnamy dziś popularnego, szanowanego i bardzo lubianego człowieka, artystę – rzeźbiarza i muzyka, jednego z twórców ruchu harcerskiego w Melbourne, popularnego wodza zuchów i hufcowego „Podhala”; dumnego polskiego patriotę i zarazem lojalnego i wdzięcznego obywatela Australii; długoletniego członka Sodalicji Mariańskiej i kapeli Zespołu „Polonez”, wielkiego duchem Polaka; prawdziwego przyjaciela wielu z nas. Jego gościnny dom był zawsze dla nas otwarty. Odszedł od nas człowiek o wielkim sercu. Nic, co polskie, nie było mu obce. Interesował się każdym polonijnym wydarzeniem, każdą godną uwagi inicjatywą, każdym koncertem, oficjalną wizytą, rocznicową akademią. Do ostatnich swoich dni czytał od deski do deski Tygodnik Polski szukając w nim informacji o naszym polonijnym życiu w Australii. Popieranie polskości na antypodach, w każdym jej wymiarze, uważał za swój obywatelski obowiązek i za potrzebę swego po polsku bijącego serca.
Urodził się i wychował w sławnej Hucie Pieniackiej na polskich przedwojennych Kresach. Jak wiemy osada ta stała się symbolem polskiego holokaustu na Podolu. Co roku wraz z nami modlił się podczas niedzielnej Mszy św. za swoją własną rodzinę i za wszystkich mieszkańców jego rodzinnej osady, żywcem spalonych, bezlitośnie zamordowanych. W 2015 roku Polskie Radio nadawało kilkakrotnie, nagrodzony specjalnym wyróżnieniem, obszerny wywiad z Panem Stanisławem. Wysłuchały go miliony Polaków. Wspominał w nim swoje dzieciństwo i beztroską młodość na Podolu oraz tragiczny los swojej rodziny, bliskich mu sąsiadów i przyjaciół; los, jaki go cudem ominął. Mówił o swej tęsknocie za zamordowaną rodziną, a zapytany o swój obecny stosunek do niezwykle okrutnych morderców, mówił, że nie ma w swym sercu do nich uczucia nienawiści. Modli się za nich i ma nadzieję, że niewinna krew tak wielu bliskich mu ludzi będzie zasiewem pokoju i pojednania między obydwoma narodami.
Po śmierci Jadzi bardzo za nią tęsknił. Całe swoje długie życie dzielił z nami, traktując nas jak swoją wielką polską rodzinę. Uczestniczył w naszych smutkach i radościach. Żegnając go dzisiaj, dziękujmy Bogu za ogrom dobra, jakim był dla nas Pan Stanisław. Każdy człowiek jest Bożym darem, a Pan Stanisław był dla nas wyjątkowo wielkim darem.
Jego siłą i niezwykłą mocą ducha, prawdziwym oparciem i filozofią życia, była mu głęboka wiara, jaką otrzymał na chrzcie świętym i ustawicznie z wielką troską pielęgnował. Wiedział dobrze, że pośród przeróżnych ludzkich dróg, droga do kościoła jest najważniejszą. Kościół, gdziekolwiek się znalazł, był jego drugim domem. W ostatnich latach modlił się z nami w tej świątyni, dlatego też wyprawiając go w drogę do wieczności, tutaj w tej świątyni go żegnamy. Wraz z całym Powszechnym Kościołem składamy Bogu Eucharystyczną Ofiarę jako nasze wielkie dziękczynienie za ofiarne i owocne życie Stanisława. Dziękujemy przede wszystkim za dar jego żywej i pokornej wiary, rozjaśniającej mu mroki śmierci. Msza święta była dla Stanisława najważniejszym wydarzeniem tygodnia, a kiedy już nie był w stanie w niej uczestniczyć, z wielką radością i pobożnością przyjmował Komunię Świętą.
Przy jego trumnie wsłuchujemy się w Objawione Boże Słowo. Starotestamentalna mądrość przypomina nam, że śmieć nie jest unicestwieniem; że jest jedynie przejściem w inny, wspanialszy stan życia, w którym nie ma już cierpienia, ani starości. Święty Paweł przypomina nam, że nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt dla siebie nie umiera; że nasze życie, należące do Pana, powinno być dzielone z innymi. A Pan Jezus w Ewangelii upewniał apostołów i upewnia każdego z nas, że nieskończona Boża miłość, dom naszego Ojca Niebieskiego, cel naszej wędrówki – dzięki Chrystusowi – jest dla nas wszystkich szeroko otwarty. Śp. Stanisław już w swej młodości okrył, że do tego domu, o jakim mówi Chrystus nikt nie wejdzie sam, bo jest to droga miłości, służby i dzielenia się sobą z innymi.
To, co potrafimy zrobić dla innych i co oddamy innym, nie przepadnie, bo jest głęboko zapisane w sercu Chrystusa, który identyfikuje się z ludźmi potrzebującymi naszego wsparcia, zrozumienia, przebaczenia i pomocy. Tylko to, co potrafimy na tej ziemi dać, czym potrafimy się podzielić, z czego zrezygnować, liczy się w wieczności, ma wartość w oczach Boga. Wierzymy, że wraz ze Stanisławem idzie jego służba, idą jego dobre czyny, idzie całe jego życie, zatroskane o innych, i na wiele sposobów dzielone z innymi. Wierzymy, że idzie za nim jego cicha i bez rozgłosu świadczona pomoc oraz harcerska służba Bogu, Ojczyźnie i ludziom.
Druhu Stanisławie, bracie nasz szlachetny, żegnając się z Tobą oddajemy Cię w ramiona miłosiernego Boga. Odpocznij już od swych trudów w Jego Ojcowskich ramionach. Żegnając Cię, druhu, wielbimy Boga za całe Twoje długie życie na tej ziemi. Prosimy Go o miłosierdzie dla Ciebie i dla nas wszystkich oraz o to, byśmy się wszyscy spotkali z Tobą w wiecznej radości…
„O Panie Boże, Ojcze nasz, w opiece swej nas miej
Harcerskich serc Ty drgnienia znasz, nam pomóc zawsze chciej…
Wszak Ciebie i Ojczyznę miłując, chcemy żyć
Harcerskim prawom w życia dniach wiernymi zawsze być…”
Pan Stanisław został pochowany w Fawkner Memorial Park o godz. 1.30.
Rodzinie zmarłego składamy kondolencje i obiecujemy naszą modlitwę.
Dzięki bezpośredniemu połączeniu live-streaming można było uczestniczyć w uroczystościach pogrzebowych śp. Pana Stanisława.