Żużel w Polsce gromadzi na stadionach więcej kibiców niż piłka nożna. W latach 70. XX wieku, imprezy międzynarodowe, których gospodarzem była Polska pokazywała TVP. Polacy świetnie wiedzieli, kto to Jerzy Szczakiel, czy Zenon Plech, a zawody komentował oczywiście Jan Ciszewski, który zresztą w wieku kilkunastu lat zaczął uprawiać ten sport, lecz wypadek udaremnił mu czynną karierę sportową. Pan Janek przesiadł się z motoru przed mikrofon i stał się legendarnym komentatorem sportowym.
Po upadku komuny telewizja polska zupełnie zapomniała o tej dyscyplinie, ale to chyba jedyny sport, który mimo to dalej rozwijał się w naszym kraju i dalej gromadził na stadionach rzesze wiernych kibiców, którzy mogli cieszyć się ze zwycięstw polskich żużlowców, wśród których zdecydowanie najpiękniejszą kartę pisał na przełomie XX i XXI wieku, Tomasz Gollob.
Kiedy Tomasz Gollib rozpoczynał swoją dominację w światowym speedwayu w 1995 roku, przyszedł na świat Bartosz Zmarzlik. Chłopak z Kinic, gdzie do tej pory mieszka on i jego rodzina. Kinice to mała wioska, licząca obecnie 291 mieszkańców. Położona jest koło Myśliborza nad jeziorem Karskie Wielkie, które znajduje się obecnie w województwie zachodniopomorskim.
Bartosz Zmarzlik, „F16”, jak o nim mówią kibice żużla, jest wychowankiem i wieloletnim zawodnikiem (2011–2022) Stali Gorzów Wielkopolski. W tym sezonie, po 11 latach, po raz pierwszy zmienił barwy klubowe i zaczął jeździć w drużynie Motoru Lublin.
Bartosz w lidze żużlowej zadebiutował jako 16-latek. Od początku widziano w nim wielki sportowy talent, na szczęście nasz mistrz speedwaya należy do tej grupy sportowców, którzy swojego talentu nie zmarnowali. Sukcesy zaczął odnosić w zasadzie od razu gdy wsiadł jako chłopak na motor i na torze żużlowym startował w gronie juniorów. Można powiedzieć, że wygrał wszystko co było do wygrania w juniorskim speedwayu. Był juniorskim mistrzem świata i Europy indywidualnie i drużynowo. W gronie już seniorskim zaczął jeździć będąc jeszcze juniorem i to znowu z dużymi sukcesami już od pierwszych swoich startów. Zaczęły sypać się tytuły mistrzowskie krajowe i międzynarodowe, indywidualne i drużynowe.
Najważniejszy dla każdego żużlowca jest cykl zawodów Speedway Grand Prix, który spośród najlepszych żużlowców świata wyłania każdego roku tego najlepszego, któremu przysługuje tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu.
Bartosz Zmarzlik w cyklu Speedway Grand Prix wywalczył w swojej dotychczasowej karierze medale z każdego rodzaju kruszcu. W tym cyklu zawodów zadebiutował w 2016 roku jeszcze jako junior i od razu wywalczył brązowy medal. Potem w 2018 i 2021 roku było wicemistrzostwo świata. Tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu Bartosz wywalczył wygrywając ten cykl zawodów w 2019 roku, 2020, 2022 i tydzień temu, zostając po raz 4 najlepszym żużlowcem świata.
Wszystko wyglądało na to, że nasz żużlowiec pewnie zagwarantuje sobie ten tytuł w czasie przed ostatnich zawodów tego cyklu. Do Vojens gdzie rozgrywane było Grand Prix Danii przyjechały setki polskich kibiców, by oglądać jazdę Bartka po kolejny tytuł mistrza świata i tu wszystkich miłośników speedwaya i samego Zmarzlika czekała niemiła niespodzianka. Bartosz Zmarzlik został wykluczony z zawodów za nieregulaminowy strój, w którym wystartował w jazdach treningowych dzień przed zawodami. Tą wykluczającą zawodnika przyczyną był brak naklejki z logo jednego ze sponsorów zawodów na kasku polskiego zawodnika.
I tak Bartosz Zmarlik zamiast świętować swoje zwycięstwo już w Danii, przez tą dyskwalifikację stracił olbrzymią przewagę nad drugim w klasyfikacji Szwedem, Fredrikiem Lindgrenem. Z 24 punktów przewagi zrobiło się tylko 6 i zaczęło się nerwowe odliczanie do finałowej rundy cyklu Mistrzostw, której gospodarzem był Toruń.
Zmarzlik w dwóch finałowych meczach polskiej żużlowej Ekstraligi, które odbyły się już po GP Danii, nie był sobą. Punkty nawet się zgadzały, ale jego jazda wyglądała źle. Był na motocyklu sztywny i brakowało mu tego charakterystycznego dla niego luzu w jeździe. Na szczęście w Toruniu nastąpiła kompletna metamorfoza i powrót do tej najlepszej jazdy.
17 tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach toruńskiej Motoareny z podziwem patrzyło jak nasz „F16” wygrywa w wielkim stylu najpierw biegi, potem półfinał, ale o losach złotego medalu decydował finałowy bieg! Każdy inny wynik niż wygrana Szweda Lindgrena i czwarte miejsce Zmarzlika, dawał złoto Polakowi.
Zawyły siniki motorów i Bartosz Zmarzlik ruszył jak z procy. Od początku biegu finałowego było wiadomo, kto tego dnia jest najlepszy na Motoarenie. Polak prowadził przez cały bieg i po przejechaniu czterech okrążeń mógł zacząć świętowanie.
Mamy to! Bartosz Zmarzlik po raz 4. indywidualnym mistrzem świata na żużlu, AD 2023.
Tekst ukazał się w Radiu 3ZZZ w Melbourne w dniu 07.10.2023 roku:
(fot. Pete / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0 DEED)