Historia pisana wierszem

Nadwiślańskie Soplicowo

Dwór modrzewiowy, pobielony,
przed frontem gazon, w parku drzewa,
wiatry już wieją z innej strony,
a tamtych ludzi dawno nie ma.
 
Lecz oni żyją we wspomnieniach,
bo tak naprawdę nie odeszli,
w salonie walce brzmią Chopina,
z oddali słychać śmiech niewieści.
 
Stara kapliczka – świadek chwały,
tam gdzie powstaniec śluby składał,
na ścianie bije zegar stary,
a wierny pies stróżuje nadal.
 
Świadek historii co się działa,
czasy rabacji, pracy, wojen,
sto lat zaledwie chwilka mała,
dziś opowiada dzieje swoje.

08.08.2022
Liszewski Bogumił

 

Dworek w Dołędze świadkiem wielkiej historii

Stare ziemiańskie dwory, które zachowały się do dnia dzisiejszego w różnych zakątkach Polski często były świadkami ważnych wydarzeń historycznych. Pełniły rolę szczególną w okresie zaborów i dwóch wojen światowych. To w nich kultywowano i przechowywano narodową historię, tradycję i kulturę, z nich wyszło wielu bohaterów, którzy chlubnie zapisali się na kartach polskiej historii. Po drugiej wojnie światowej ocalałe ze zniszczeń szlacheckie dworki wpisane zostały do rejestru zabytków i objęte ochroną, a w niektórych utworzono muzea.

Jednym z nich jest drewniany dworek w miejscowości Dołęga leżącej około trzydziestu pięciu kilometrów na północny – wschód od Brzeska w województwie małopolskim. Urządzone jest w nim muzeum będące oddziałem Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Według słów Władysława Koniecznego „jest to obiekt prezentujący z jednej strony przykład dziewiętnastowiecznej architektury, z drugiej strony natomiast poprzez zgromadzone tutaj pamiątki, poprzez swoje dzieje opowiada o minionych latach, uczy historii i patriotyzmu”.

Dołęga jest niewielką wsią położoną w powiecie brzeskim, w gminie Szczurowa, na północno – wschodnich krańcach województwa małopolskiego. Do Tarnowa, będącego niegdyś centrum administracyjnym regionu, jest stąd około trzydziestu pięciu kilometrów. Wieś leży z dala od głównych szlaków komunikacyjnych, na zachodnim skraju rozległej sosnowo – dębowej Puszczy Radłowskiej, będącej fragmentem rozległego kompleksu dawnej Puszczy Sandomierskiej, rozciągającej się niegdyś od Tarnobrzega, aż po Rzeszów. Najwygodniej dotrzeć tutaj własnym samochodem lub rowerem. Można też skorzystać z komunikacji publicznej, kursują w tym kierunku busy wyjeżdżające z Brzeska.

Pierwsze informacje pisemne o wsi Dołęga pochodzą z pierwszej połowy siedemnastego wieku, wiadomo jednak, że rolnicza osada istniała w tym miejscu już dużo wcześniej. Swoją nazwę miejscowość wzięła od kompleksu nadrzecznych łąk i podmokłych lasów „łęgów” porastających dolinę dolnego Dunajca, który niedaleko stąd wpływa do Wisły.

W średniowieczu okoliczne posiadłości należały do klucza radłowskiego, będącego własnością biskupów krakowskich. Po pierwszym rozbiorze Polski Austriacy, którzy utworzyli z dawnych południowych województw Rzeczypospolitej region nazwany Królestwem Galicji i Lodomerii, w skrócie zwany Galicją, skonfiskowali kościelne ziemie i wystawili je na sprzedaż.

Pierwszym cywilnym właścicielem Dołęgi był pochodzący z okolic Rawy Ruskiej Julian Pikuziński żonaty z Justyną Bratkowską. Mieszkali oni w starym, dziś już nieistniejącym dworze, który znajdował się kilkaset metrów od obecnego powstałego w 1848 roku. Obecnie w miejscu starego dworu jest utworzone pole namiotowe oraz parking.

Przez ponad stuletni okres niewoli Polacy wielokrotnie podejmowali próby zrzucenia obcego jarzma. Jedną z nich było przygotowywane na wiosnę 1846 roku powstanie przeciwko Austrii, które miało objąć także tereny dwóch pozostałych zaborów: rosyjskiego i pruskiego. Niestety przygotowania te zostały wcześniej wykryte i stłumione przez zaborców już w zalążku.

Justyna i Julian Pikuzińscy mieli dwoje dzieci, Mariannę i Teofila. Syn zginął podczas rabacji galicyjskiej w 1846 roku. Był to bunt włościan inspirowany przez austriackich urzędników, skierowany głównie przeciwko szlachcie, arystokracji, bogatym właścicielom ziemskim.

Do najkrwawszych wydarzeń doszło w Galicji Zachodniej, w okolicach Bochni, Wieliczki, Nowego Sącza oraz Tarnowa i Jasła. Przywódcą buntowników był Jakub Szela spod Dębicy, który w nagrodę otrzymał później od austriackiego rządu trzydziestomorgowe gospodarstwo na Bukowinie. Bandy chłopskie uzbrojone w siekiery, widły i kosy dokonywały napadów na dwory, a niekiedy także na plebanie. Mordowano szlachtę, często kobiety i dzieci, pracowników folwarcznych, nauczycieli, urzędników, a nawet księży. Budynki plądrowano, często palono. Zniszczono w ten sposób w całym zaborze austriackim kilkaset szlacheckich siedzib, zabito kilka tysięcy osób, wiele tysięcy często ciężko poturbowanych dostarczano do austriackich więzień. Za każdego zabitego lub schwytanego szlachcica Austriacy wypłacali nagrody pieniężne, a w karczmach fundowano darmowy alkohol oraz rozdawano sól.

Rabacja zbiegła się w czasie z powstaniem, które wybuchło w nocy z 20/21 lutego 1846 roku w Krakowie, nazwanym później Powstaniem Krakowskim. Niestety podążających do miejsc koncentracji powstańców skutecznie pacyfikowali chłopi.

Na temat okoliczności śmierci Teofila Pikuzińskiego istniały dwie sprzeczne wersje wydarzeń. Początkowo nie było wiadomo, czy w ogóle zginął. O jego śmierci rodzina nigdy nie otrzymała żadnej wiarygodnej informacji, dlatego długo łudzono się, iż uciekł za granicę.

Wyruszając do powstania 18 lutego 1846 roku w starym dworze pozostawił matkę, siostrę oraz żonę Annę z czworgiem maleńkich dzieci. Według austriackich dokumentów, zawierających spisane zeznania chłopów z Dołęgi wiadomo, że Teofili Pikuziński już dużo wcześniej zaangażowany był w przygotowania do insurekcji, agitował mieszkańców okolicznych wsi, w celu zwerbowania ich do spisku.

Do punktu zbornego, który znajdował się w Klikowej pod Tarnowem, Teofil Pikuziński nigdy nie dotarł. Grupą kilkudziesięciu wędrujących w kierunku Tarnowa powstańców dowodził Henryk Rogaliński. Ich przemarsz utrudniały gromady uzbrojonych chłopów oraz fatalna pogoda, w tych dniach nad okolicą szalała utrudniająca widoczność zamieć śnieżna i silny mróz. Nie wiadomo z jakiego powodu Teofil Pikuziński wraz z kilkoma innymi towarzyszami odłączył się od oddziału. Obdarte z odzieży zwłoki właściciela Dołęgi widział po raz ostatni kowal, który towarzyszył powstańcom, a w krytycznym momencie zdołał uciec. Jak wynika z jego relacji, ciało Teofila i pozostałych zamordowanych w Partyniu powstańców tamtejsi chłopi wywieźli do Tarnowa.

Wiadomo z pamiętnika siedemnastoletniej wówczas Marianny – siostry Teofila Pikuzińskiego, że stary dwór w Dołędze został splądrowany i kompletnie zniszczony. Przebywającym w nim wówczas kobietom i dzieciom udało się przeżyć. Kres chłopskiej rabacji położyła dopiero interwencja  austriackiego wojska podjęta po kilku tygodniach od tych wydarzeń.

Zniszczonego dworu już nie odbudowano, zapadła natomiast decyzja o budowie nowego w nieco innym miejscu. Wzniesiony został z inicjatywy siostry Teofila Pikuzińskiego – Marianny i jej męża Aleksandra Günthera, który wywodził się z rodziny szlacheckiej spod Bochni, pochodzącej z niemieckiej Turyngii. Güntherowie zamieszkali na tych terenach jeszcze w czasach wojen napoleońskich i ulegli polonizacji. Wybudowany dwór był stosunkowo niewielki w porównaniu z innymi siedzibami szlacheckimi z tamtego okresu.

Nie posiadał korytarzy, a nawet sieni, a pomieszczenia usytuowane były amfiladowo. Nie było też w nim izb noclegowych dla służby. Zbudowany był w kształcie podkowy, w lewym skrzydle usytuowano pomieszczenia gospodarcze i kuchnię. Prawe mieściło sypialnie, a w części środkowej były pokoje, z których najczęściej korzystano w ciągu dnia i przyjmowano gości, czyli salon, jadalnia i gabinet pana. Marianna i Aleksander Güntherowie mieli dziewięcioro dzieci, z których sześcioro przyszło na świat jeszcze przed wybuchem powstania styczniowego.

Marianna była budowniczym pierwszej w Dołędze szkoły powszechnej. Ich dwór leżący w niedalekiej odległości od ówczesnej granicy austriacko – rosyjskiej stał się ważnym punktem w działającej na tym terenie konspiracyjnej organizacji powstańczej. Peryferyjne położenie ułatwiało prowadzenie działalności spiskowej. Szczególnie zaangażowała się w nią Marianna, zajmując się poborem na terenie Galicji podatku narodowego na rzecz powstania.

Dwór był punktem zbornym dla oddziałów organizowanych w Galicji. Na terenie majątku ukrywali się żołnierze oczekujący na rozkaz przekroczenia granicy. Tutaj składali przysięgę przy małej leśnej kapliczce, którą rodzina Güntherów wybudowała w 1848 roku naprzeciw dworu, po drugie stronie szosy.

Wyruszający do walki powstańcy ślubowali przed figurą Matki Bożej. Według ustnych przekazów, nie potwierdzonych niestety w żadnych źródłach pisanych, przysięgę od żołnierzy miał odbierać sam generał Marian Langiewicz, który przez pewien czas był dyktatorem powstania. Zabytkową kapliczkę nadgryzioną zębem czasu odrestaurowała po drugiej wojnie światowej w 1968 roku ostatnia właścicielka dworu, co było możliwe dzięki funduszom polonii amerykańskiej zorganizowanej w „Klubie Dołęga” w Chicago.

We dworze funkcjonował też lazaret, w którym leczono rannych powstańców. Należy też nadmienić, że w powstaniu uczestniczył Julian Pikuziński, syn zamordowanego w rabacji Teofila. Brał m.in. udział w nieudanej wyprawie Apolinarego Kurowskiego na Miechów.

Dwór przez ponad sto trzydzieści lat pozostawał w rękach jednej i tej samej rodziny, mimo że zmieniały się nazwiska jego właścicieli. Stało się tak, ponieważ każdorazowo dziedziczony był w linii żeńskiej. Po powstaniu styczniowym przez pewien czas zarządzał nim Ignacy Maciejowski, były powstaniec o pseudonimie „Sewer”, mąż najstarszej córki  Güntherów – Marii. Jednak jego działalność gospodarcza doprowadziła do zadłużenia majątku, który przejął jego szwagier Franciszek Wolski, mąż innej córki Güntherów – Ludwiki.

Ze związku tego przyszło na świat czworo dzieci, m.in. ostatnia właścicielka Dołęgi Jadwiga, która wyszła za mąż za pochodzącego z pobliskiego Radłowa prawnika Juliana Tumidajskiego. Po drugiej wojnie światowej dwór pozostał w jej rękach, ponieważ ze względu na niewielki rozmiar majątku (20 hektarów) nie podlegał dekretom o reformie rolnej. Pod koniec swojego życia Jadwiga Tumidajska przekazała dwór i należącą do niego ziemię państwu, wyrażając życzenie utworzenia w nim muzeum. Jego otwarcie nastąpiło w 1981 roku na miesiąc przed jej śmiercią.

Ignacy Maciejowski „Sewer” posiadający szerokie kontakty wśród krakowskiej bohemy artystycznej zapoczątkował złotą erę w historii dołęskiego dworku. Szczególnie w okresie letnim zjeżdżało tutaj wielu znakomitych gości, najwybitniejszych przedstawicieli świata nauki i kultury. Bywali tutaj m.in.: Stanisław Wyspiański, Adam Asnyk, Włodzimierz Tetmajer, Lucjan Rydel, Władysław Orkan, czy Jacek Malczewski. Wyspiański namalował w Dołędze dwa portrety, które zdobią ściany jednej z sypialni.

Częstym gościem był krakowski profesor, zoolog, filozof, podróżnik i badacz mórz Michał Siedlecki, który prowadził badania starając się wykryć przyczyny powstawania nękającej kraje tropikalne malarii. Związał się z rodziną Wolskich poślubiając ich córkę Irenę, która niestety zmarła w kilka miesięcy po zawarciu małżeństwa. Profesor został aresztowany przez Niemców wraz z innymi uczonymi Uniwersytetu Jagiellońskiego w ramach akcji Sonderaktion Krakau i przewieziony do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, w którym zmarł w 1940 roku.

Podczas pierwszej wojny światowej nad Dunajcem toczyły się walki między wojskami rosyjskimi i austriackimi. We dworze częstymi gośćmi byli wówczas polscy legioniści.

W okresie międzywojennym bywał tutaj m.in. słynny działacz oświatowy, pedagog, animator teatrów ludowych Jędrzej Cierniak, który nazwał to miejsce „Nadwiślańskim Soplicowem”. Jak wielu przedstawicieli polskiej inteligencji także on stał się ofiarą niemieckich represji. Zginał rozstrzelany w Palmirach w marcu 1942 roku.

Jadwiga Tumidajska czynnie włączyła się w działalność ruchu oporu podczas wojny. Należała do Armii Krajowej, a jej majątek stanowił zaplecze dla członków konspiracji. Niedaleko, na rozległych łąkach rozciągających się między Radłowem, Wał Rudą i Zabawą znajdowało się tajne lądowisko dla alianckich samolotów. We dworze przez pewien czas ukrywał się jej szwagier, pośmiertnie awansowany do stopnia generała Kazimierz Tumidajski, późniejszy komendant Lubelskiego Okręgu Armii Krajowej. Odmówił on włączenia podległych sobie oddziałów w skład komunistycznego wojska, za co został aresztowany i zamordowany przez NKWD w obozie w Skopinie pod Riazaniem.

Osobą przebywającą w dworze w czasie drugiej wojny światowej był brytyjski agent, komunizujący polityk i pisarz Hieronim Retinger, zrzucony do Polski w kwietniu  1944 w operacji „Salamander”. Oficjalnym celem jego pobytu było poznanie faktycznego morale polskiej konspiracji niepodległościowej i sondaż na temat możliwości utworzenia lewicowego rządu możliwego do zaakceptowania przez Stalina i rząd Wielkiej Brytanii.

Ponieważ podejrzewano go o zdradę został wydany na niego wyrok śmierci. Miała go wykonać Izabela Horodecka pseudonim „Teresa” z oddziału  wykonującego wyroki na zdrajcach i kolaborantach, w czasie gdy oczekiwał w Dołędze na  samolot, który miał zabrać go do Anglii.

„Teresa” podjęła próbę otrucia Retingera dodając arszenik do kawy, po którym został sparaliżowany. Do końca życia nie odzyskał już pełnej sprawności. Odleciał do Wielkiej Brytanii w ramach operacji „Most III”, która obyła się na pobliskim lądowisku „Motyl” pod koniec lipca 1944 roku. Sprawa jego zdrady nie została do dziś ostatecznie wyjaśniona.

Klasycystyczny dwór w Dołędze zbudowany jest z drzewa modrzewiowego, z zewnątrz pobielony jest tynkiem. Nosi wszelkie cechy typowe dla dziewiętnastowiecznych polskich dworów szlacheckich. Pokryty jest dwuspadowymi dachami gontowymi. Znajduje się na terenie dwuhektarowego parku, od frontu usytuowany jest kolisty gazon.

Jego pomieszczenia udostępnione do zwiedzania wyposażone są w meble pochodzące przeważnie z drugiej połowy dziewiętnastego wieku, sprzęt codziennego użytku i pamiątki po mieszkańcach. Zwiedzanie z przewodnikiem trwa około godziny. Można się zapoznać wówczas z historią dworu i jego mieszkańców.

Obejrzeć tam można obrazy, okolicznościowe medale, sztandary, fotografie zarówno z czasów rabacji galicyjskiej, powstania styczniowego oraz z okresu drugiej wojny światowej. Pracownicy muzeum oprócz swoich codziennych obowiązków wypełniają też misję kulturalną i oświatową, prowadząc dla młodzieży szkół lekcje historii, literatury, plenery malarskie. We dworze organizowane są też darmowe koncerty muzyki klasycznej, na których bywają nie tylko mieszkańcy okolicznych miejscowości, ale także goście spoza terenu gminy.

Dwór wraz z otaczającym go parkiem, spichlerzem i wiejską chatą, której wnętrze dostępne jest do zwiedzania, pozwala wyrobić sobie opinię na temat wyglądu polskiej wsi z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku.

Niedaleko Dołęgi znajduje się wieś Wał – Ruda, z której pochodziła błogosławiona Karolina Kózkówna oraz miejscowość Zabawa, gdzie znajduje się sanktuarium jej poświęcone. Miejscowości te również warto odwiedzić przy okazji pobytu w Dołędze.

Ewa i Bogumił Liszewscy

Bibliografia:
1.    Konieczny Władysław, Dwór w Dołędze, Tarnów 2009.
2.    Michalski Mateusz, Jubileusz „nadwiślańskiego Soplicowa” – 40 lat muzeum, dwór w Dołędze (1981 – 2021), (w:) Nasza Gmina. Biuletyn informacyjny gminy Szczurowa nr 3/2021,
3.    Muzeum dwór w Dołędze, Muzeum Okręgowe w Tarnowie, https://muzeum.tarnow.pl/dostepnosc-w-muzeum/niepelnosprawnosc-sluchu/muzeum-dwor-w-doledze/.

Dwór w Dołędze zimą. Obraz ze zbiorów muzeum w Dołędze. Fot. z archiwum autorów.

Dwór w Dołędze zimą. Obraz ze zbiorów muzeum w Dołędze. Fot. z archiwum autorów.

„Rabacja 1846 roku” Jana Lorentowicza. Obraz ze zbiorów muzeum w Dołędze. Fot. z archiwum autorów.

„Rabacja 1846 roku” Jana Lorentowicza. Obraz ze zbiorów muzeum w Dołędze. Fot. z archiwum autorów.

Portrety pierwszych właścicieli dworu w Dołędze, Marianny i Aleksandra Güntherów. Fot. z archiwum autorów.

Portrety pierwszych właścicieli dworu w Dołędze, Marianny i Aleksandra Güntherów. Fot. z archiwum autorów.

Kapliczka stojąca po drugiej strony szosy naprzeciw dworu w Dołędze, przed którą składali przysięgę powstańcy styczniowi przed wyruszeniem do Królestwa Polskiego. Fot. z archiwum autorów.

Kapliczka stojąca po drugiej strony szosy naprzeciw dworu w Dołędze, przed którą składali przysięgę powstańcy styczniowi przed wyruszeniem do Królestwa Polskiego. Fot. z archiwum autorów.

Portret Jana Bartosińskiego autorstwa Stanisława Wyspiańskiego namalowany podczas pobytu artysty we dworze w Dołędze. Obraz ze zbiorów muzeum w Dołędze. Fot. z archiwum autorów.

Portret Jana Bartosińskiego autorstwa Stanisława Wyspiańskiego namalowany podczas pobytu artysty we dworze w Dołędze. Obraz ze zbiorów muzeum w Dołędze. Fot. z archiwum autorów.

Dwór w Dołędze latem. Widok współczesny. Fot. z archiwum autorów.

Dwór w Dołędze latem. Widok współczesny. Fot. z archiwum autorów.

 

Tekst ukazał się w Radiu 3ZZZ w dniu 10.06.2023 roku: