Historia pisana wierszem

Tak trudno

Niełatwo w górę rzeki płynąć,
by tam odwagi znaleźć płomień,
i wiarę czerpać zeń żarliwą,
żeby w czystości stać obronie.
 
Niełatwo samej stawić czoła,
złu, które szydzi i poniża,
choć ręką kata poraniona,
świętością życia nas zawstydza.
 
Niełatwo biec po lesie boso,
i przed ciosami się zasłonić,
gdy się anielską jest istotą,
i nic prócz chusty nie ma w dłoni.
 
Niełatwo drogą iść pochyłą,
trudno z niemocy się uwolnić,
zamiast żyć w hańbie, lepiej zginąć,
w obronie prawa do godności.
 
(Pamięci Karoliny Kózkówny)

Bogumił Liszewski
20.07.2022

 

Sanktuarium błogosławionej Karoliny Kózkówny w Zabawie

Zabawa to niewielka wioska położona w powiecie tarnowskim, w województwie małopolskim, w dolinie dolnego Dunajca. Po raz pierwszy miejscowość wzmiankowana była pisemnie w pierwszej połowie trzynastego wieku; znajdował się w niej wówczas dwór szlachecki, folwark i zabudowania włościańskie. Wraz z wsią Wał – Rudą odległą o cztery kilometry należała do parafii w Radłowie pw. św. Jana Chrzciciela utworzonej w początkach czternastego wieku przez biskupów krakowskich.

Ze względu na znaczną odległość i to, że kościół był zbyt mały mieszkańcy tych dwóch miejscowości z wielkim zapałem zaangażowali się w budowę nowej świątyni w Zabawie. Projekt powstał w 1910 roku, a budowa trwała trzy lata. Początkowo oddany do użytku w 1913 roku kościół pw. Trójcy Przenajświętszej był obiektem filialnym kościoła radłowskiego. Jako pierwszy obowiązki duszpasterza objął tuchowski wikary ks. Władysław Mendrala. Był gorliwym kapłanem i dobrym organizatorem, więc szybko zyskał zaufanie swoich parafian.  Kościół był jednonawowy zbudowany z czerwonej cegły.

W niewielkiej odległości od niego otworzono cmentarz, na którym pierwszego pochówku dokonano w maju 1914 roku. Polska znajdowała się wówczas pod zaborami, a wieś Zabawa leżała w Galicji, która była w zaborze austriackim.

Obecnie nie przebiegają tam ważniejsze trasy komunikacyjne, jednak w średniowieczu biegł historyczny trakt prowadzący z Krakowa w kierunku Rusi. Nowo wybudowany kościół został znacznie uszkodzony podczas pierwszej wojny światowej. W listopadzie 1914 roku wojska austriackie zostały wyparte z tych terenów przez Rosjan, a na początku kolejnego roku podjęły zwycięską kontrofensywę. W okolicy Zabawy toczyły się  zażarte walki.

Ks. Mendrala został w tym czasie zmuszony do opuszczenia parafii. Powrócił do niej dopiero po pięciu miesiącach. Świątynia znajdowała się w ruinie. Ściany i dach były podziurawione karabinowymi i artyleryjskimi pociskami, szyby w oknach powybijane, wszelkie elementy drewniane z podłóg i sufitów wywiezione  przez wycofującą się rosyjską armię.

Odbudowa trwała wiele lat. W 1928 roku ukończono wznoszenie okazałej czterdziesto pięciometrowej wieży zegarowej oraz rozpoczęto budowę wielkiego ołtarza ozdobionego obrazem Trójcy Świętej i Świętej Rodziny. Świątynię wyposażano przez cały okres międzywojenny. W 1932 roku ks. Władysław Mendrala otrzymał nominację proboszczowską. Jednak druga wojna światowa przyniosła kościołowi kolejne zniszczenia. Na szczęście udało się ocalić przed Niemcami przygotowane już do wywiezienia dzwony.

Do 1916 roku Zabawa nie była znana, jednak w lipcu tego roku dzięki artykułom, które ukazały się w licznych polskich gazetach wydawanych w będącej jeszcze wówczas pod zaborami ojczyźnie, dowiedzieli się o niej wszyscy Polacy. Prasa informowała o wielkich uroczystościach żałobnych, które odbyły się tam w dzień parafialnego odpustu 18 lipca 1916 roku.

Uroczystości te były konsekwencją wydarzenia, które miało miejsce na terenie wsi Wał – Ruda w listopadzie 1914 roku. Rosyjski żołnierz zamordował tam jedną z mieszkanek Karolinę Kózkównę, wcześniej próbując ją zgwałcić. Jak się okazało po odnalezieniu ciała, zginęła od ciosów szabli, jednak nie została zgwałcona. Na jej pogrzeb, mimo trwającej wciąż wojny, przyszło tysiące parafian. Już wówczas ludzie byli przekonani o jej świętości.

Duszpasterz zabawskiej parafii ks. Mendrala, który znał Karolinę osobiście, a w grudniu 1914 roku przewodniczył jej pogrzebowi, uważał że śmierć ta była heroicznym czynem w obronie czystości.

Karolina pochowana została wówczas w prostym wiejskim grobie. W trakcie uroczystości żałobnej w lipcu 1916 roku na przykościelnym cmentarzu ustawiono ufundowany przez jej rodziców kamienny nagrobek, do którego rok później przeniesiono ekshumowane z cmentarza parafialnego ciało.

Ustawiono tam też nową figurę Matki Boskiej. Po mszy świętej i nieszporach wielotysięczny tłum ludzi pod przewodnictwem kilkunastu kapłanów z diecezji tarnowskiej udał się do lasu w miejscowości Wał Ruda, do miejsca w którym zginęła Karolina.

Postawiono tam głaz pamiątkowy z tablicą informacyjną, na której umieszczono dane o śmierci Karoliny oraz okolicznościowy wiersz ku jej czci. Obok głazu umieszczono krzyż z figurą Jezusa Cierpiącego. Z leśnej ambony wygłoszone zostało kazanie na cześć zmarłej oraz odśpiewano specjalnie skomponowaną pieśń zatytułowaną „Cieniom dziewicy”. Uroczystości te trwały cały dzień. Miejsce pochówku i śmierci Karoliny otoczone zostało szczególnym kultem.

Petycję o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego Karoliny Kózkówny złożył w sierpniu 1948 roku na Synodzie Diecezji Tarnowskiej ks. Władysław Mendrala, jednak dopiero we wrześniu 1963 roku tarnowski biskup zlecił przygotowanie procesu informacyjnego, a po jego zakończeniu przesłano akta do Rzymu.

Karolina już podczas pogrzebu intuicyjnie uznana została przez zgromadzonych żałobników za błogosławioną, a później swoim autorytetem potwierdził to sam papież. Zadawane jest więc często pytanie dlaczego właśnie ona. Żeby na nie odpowiedzieć, należy poznać jej biografię, która jest zupełnie wyjątkowa. Po wysłuchaniu zeznań wielu świadków okazało się bowiem, że jej męczeńska śmierć w obronie czystości była tylko konsekwencją pięknych przekonań i wartości, które kultywowała przez całe swoje życie.

Urodziła się 2 sierpnia 1898 roku w położonym na północ od Wał – Rudy przysiółku o nazwie Śmietana leżącym w pobliżu lasu. Jej rodzicami byli Jan Kózka i Maria z domu Borzęcka, ubodzy rolnicy gospodarujący na kilku hektarach mało urodzajnej ziemi. Żeby wyżywić liczną rodzinę, a mieli jedenaścioro dzieci, z których czworo zmarło w dzieciństwie, musieli zatrudniać się do prac najemnych w folwarku lub u bogatszych sąsiadów. Oboje byli głęboko religijni i stanowili bardzo dobrane małżeństwo. Jan był cichy i spokojny, natomiast Maria energiczna i zdecydowana.

Karolina już od dzieciństwa odznaczała się głęboką religijnością. Od najmłodszych lat pomagała rodzicom w gospodarstwie. Swój czas dzieliła między pracami polowymi, opieką nad młodszym rodzeństwem i nauką, bowiem w latach 1905 – 1911 uczęszczała do szkoły powszechnej, a przez kolejne dwa lata chodziła na kurs uzupełniający. Była pilną i bardzo dobrą uczennicą. Nauczyciele i katecheta wystawiali jej najlepsze opinie. Godząc ze sobą wszystkie te, tak liczne obowiązki podejmowała też dorywcze prace zarobkowe, by wspomóc finansowo rodziców. Z czasem też podjęła się katechizowania młodszego rodzeństwa i dzieci sąsiadów.

Wolne chwile wykorzystywała na modlitwy, uczestnictwo we mszach świętych, czy też na pielgrzymki do znajdujących się w okolicy sanktuariów. Jako pierwsza zapisywała się do powstających przy kościele stowarzyszeń i zachęcała do tego swoje koleżanki. Czyniła to wszystko z potrzeby serca, a modlitwa była dla niej formą rozmowy z wyczuwalnym przez nią, wszechobecnym we wszystkich miejscach Bogiem.

Karolina była nieco wyższa od swoich rówieśniczek, na twarzy miała piegi, a kasztanowe włosy zaczesywała gładko do tyłu. Miała niespożyte siły fizyczne, nigdy nie okazywała zmęczenia, nie chorowała, realizowała konsekwentnie wytyczone cele, nie podejmowała działań nieprzemyślanych i przypadkowych. Przewyższała także swoje przyjaciółki intelektualnie, często udzielając im rad, bądź napomnień dotyczących spraw moralnych.

Pomimo że prowadziła zwyczajne życie, nic nie było dla niej ważniejsze od zachowania czystości. Ubierała się skromnie, unikała towarzystwa osób, których wypowiedzi lub zachowanie raniły jej uczucia religijne. Toteż w jej obecności unikano niestosownych rozmów, żartów, czy zachowań. Jedyne co było dla niej w życiu ważne, to stanąć przed Panem Bogiem z czystym sercem.

W listopadzie 1914 roku okolice Zabawy i Wał – Rudy opanowały wojska rosyjskie. Wśród ludności rozchodziły się wieści o gwałtach i przemocy dokonywanych przez tych żołnierzy. 18 listopada rano do domu Kózków wtargnął uzbrojony żołnierz i uprowadził Karolinę z ojcem w głąb lasu, po czym pod groźbą rozstrzelania odesłał ojca do domu, pozostając sam na sam z Karoliną. Widzieli to dwaj wiejscy chłopcy pilnujący w lesie koni ukrytych przed rekwizycją. Zawiadomili sąsiadów, którzy rozpoczęli poszukiwania, nie dające żadnego rezultatu.

Dopiero 4 grudnia 1914 roku zmasakrowane ciało Karoliny odnalazł przypadkowo gospodarz, który zbierał w lesie chrust. Dziewczyna była bosa, miała poranione nogi, leżała na plecach, prawą rękę miała podpartą na łokciu, a dłoń zwróconą do góry i zaciśniętą. W lewej, opartej o ziemię ściskała chustę, którą założyła przed wyjściem z domu. Ubranie miała poszarpane, na ciele widoczne rany i plamy krwi.

Mieszkańcy wsi, w tym akuszerka, dokonali obdukcji ciała Karoliny, które w białym prześcieradle przeniesiono do rodzinnego domu. Okazało się, że zginęła od rany zadanej szablą w szyję, sięgającej prawej piersi. Tożsamości napastnika nie udało się ustalić.

W październiku 1981 roku w asyście biegłych lekarzy, tarnowskiego biskupa i innych duchownych ekshumowano ciało Karoliny z cmentarza przykościelnego i złożono je do sarkofagu znajdującego się w prawej ścianie kruchty, wcześniej poddając je badaniom wymaganym przez stolicę apostolską. Pobrano też wówczas relikwie.

Msza święta, podczas której Jan Paweł II beatyfikował Karolinę, odbyła się w Tarnowie 10 czerwca 1987 roku, w czasie trzeciej pielgrzymki papieża do ojczyzny. Relikwie złożono wówczas pod mensą głównego ołtarza kościoła w Zabawie. W czerwcu 2002 roku dekretem tarnowskiego biskupa Wiktora Skworca kościół ten podniesiony został do rangi Sanktuarium

Błogosławionej Karoliny Kózkówny. Jej proces kanonizacyjny rozpoczął się 18 listopada 2006 roku. Zainicjował go biskup tarnowski Wiktor Skworc.

W 1923 roku emigranci amerykański pochodzący z tych okolic ufundowali w zabawskim kościele piękny witraż poświęcony Karolinie. Przedstawiona jest na nim w pozycji klęczącej przed Matką Boską. Obraz błogosławionej znajduje się też w ołtarzu głównym. Jest na nim wyobrażona jako anioł w białej sukni i z różańcem w prawej ręce złożonej na sercu. Jej wizerunek znajduje się też na froncie kościelnej wieży.

W 2004 roku za prawą ścianą kruchty powstała Kaplica Męczenników XX wieku i Ofiar Przemocy, do której wchodzi się z przedsionka kościoła. Patronuje jej Karolina. W kaplicy znajdują się dwie poprzednie trumny błogosławionej, figura Chrystusa Frasobliwego oraz tablice informacyjne zawierające nazwiska beatyfikowanych ofiar przemocy ubiegłego wieku.

Dom, w którym mieszkała Karolina nie zachował się do dnia dzisiejszego, ale w Wał – Rudzie stoi jego rekonstrukcja, w jednej jego części odtworzono izbę mieszkalną, a w drugiej znajduje się kaplica.

W miejscu gdzie zginęła Karolina, znajduje się głaz pamiątkowy i krzyż. Od jej domu rodzinnego prowadzi tu ścieżka nazwana Szlakiem męczeństwa, przy której znajdują się stacje drogi krzyżowej.

Niedaleko Sanktuarium błogosławionej Karoliny Kózkówny znajduje się austriacki cmentarz żołnierzy poległych w czasie pierwszej wojny światowej. Są na nim pochowani także żołnierze niemieccy i rosyjscy oraz polscy, którzy polegli w czasie kampanii wrześniowej. Na cmentarzu dominuje pomnik z posągiem orła w koronie stojącego na dwustopniowym cokole.

Pomiędzy kościołem, a cmentarzem znajduje się duży żelbetonowy, Pomnik Ofiar Wypadków Komunikacyjnych o nazwie „Przejście”, na którego ścianie umieszczono kardiogram, symbolizujący walkę ciężko poszkodowanych o zachowanie życia oraz krzyżyki upamiętniające ofiary wypadków drogowych i morskich.

Warto też przypomnieć, że okolice Zabawy i Wał – Rudy były miejscem, w którym prężnie działała antyniemiecka partyzantka w okresie drugiej wojny światowej. Działały tutaj m.in. oddziały Armii Krajowej, a na rozległych polach urządzono lądowisko dla alianckich samolotów. Lądowały tutaj dwukrotnie.

Szczególnie słynna była akcja „Most III” przeprowadzona w lipcu 1944 roku. Wylądował tu wówczas angielski samolot transportowy „Dakota”, który zabrał do Londynu kilku emisariuszy i co najważniejsze części niemieckich rakiet V2, dostarczonych w to miejsce przez partyzantów polskiego podziemia niepodległościowego. O akcji tej przypomina pomnik stojący koło plebani.

Sanktuarium bł. Karoliny Kózkówny jest popularnym miejscem pielgrzymkowym. Dzięki licznym świadectwom wiadomo, że wstawiennictwo bł. Karoliny pomogło wielu ludziom rozwiązać ich trudne życiowe problemy.

Ewa i Bogumił Liszewscy

1. Miejsce śmierci Karoliny Kózkówny w lesie koło wsi Wał – Ruda. Fot. z archiwum autorów.

1. Miejsce śmierci Karoliny Kózkówny w lesie koło wsi Wał – Ruda. Fot. z archiwum autorów.

2. Obraz Karoliny Kózkówny na wieży kościoła pw. Trójcy Przenajświętszej w Zabawie. Fot. z archiwum autorów.

2. Obraz Karoliny Kózkówny na wieży kościoła pw. Trójcy Przenajświętszej w Zabawie. Fot. z archiwum autorów.

3. Obraz Karoliny Kózkówny w kaplicy w jej rodzinnym domu w Wał – Rudzie. Fot. z archiwum autorów.

3. Obraz Karoliny Kózkówny w kaplicy w jej rodzinnym domu w Wał – Rudzie. Fot. z archiwum autorów.

4. Zrekonstruowane wnętrze izby, w której mieszkała rodzina Karoliny. Fot. z archiwum autorów.

4. Zrekonstruowane wnętrze izby, w której mieszkała rodzina Karoliny. Fot. z archiwum autorów.

5. Ołtarz główny Sanktuarium bł. Karoliny Kózkówny w Zabawie. Fot. z archiwum autorów.

5. Ołtarz główny Sanktuarium bł. Karoliny Kózkówny w Zabawie. Fot. z archiwum autorów.

 

Tekst ukazał się w Radiu 3ZZZ w dniu 13.08.2022 roku: