W dniach drugiej połowy września tego roku mięły i zarazem zbiegły się dwie ważne rocznice. Mianowicie, pierwsza z nich to 199 rocznica przyjścia na świat Cypriana Kamila Norwida. Urodził się on 24.09.1821. A druga to 80 rocznica aresztowanie i wywiezienie do Auschwitz Witolda Pileckiego, który dobrowolnie zgłosił się na tę łapankę. Miało to miejsce w Warszawie 19.09.1940. Pierwsza rocznica rozpoczyna obchody jubileuszu 200-lecia urodzin Norwida. A druga świadczy o heroizmie tego człowieka, który przeżył prawie pięć wojen, ale najważniejszą z nich rozegrał i zwycięsko zakończył w samym sobie.
Zbieżność tych dwóch rocznic stawia przed naszymi oczami dwóch ludzi: Cypriana K. Norwida i Witolda Pileckiego. Urodziny i akt niezwykłej hojności i dzielności zgłoszenia się na ochotnika do obozu zagłady w Auschwitz-Birkenau, stawia przed nami, którzy przeżywamy dramat lock down’u, pandemii, szczególne wyzwanie. Jakie? Zanim postaramy się dać próbę odpowiedzi na to pytanie przyjrzyjmy się w pewien skrótowy sposób na te postacie.

Cyprian Norwid, rys. Józef Łoskoczyński – (pl.wikipedia.org)
Życie Norwida (1821-1883) było „ciężkie i smutne”. Wcześniej traci rodziców, wychowuje się u swojej babci w Warszawie. Babcia ta nazywa się z domu Sobieska i jest potomkiem Króla Jana III. Nie kończy gimnazjum. Rozpoczyna naukę malarstwa, którą kontynuuje we Florencji, we Włoszech. W Rzymie w 1847 r., poznaje najpierw Z. Krasińskiego, a potem A. Mickiewicza. Wstępuje do legionów, które Mickiewicz tworzył. Nie zgadzając się jednak ze Składem jego zasad opuszcza go. Przenosi się do Paryża, gdzie nawiązuje stosunki z J. Słowackim i F. Chopinem. Z powodu materialnej biedy przenosi się na krótki czas do Ameryki, gdzie zarabia na życie pracą własnych rąk. Powraca jednak do Paryża, gdzie już osiedla się na stałe. Pracuje w zupełnej samotności. Jego twórczość nie znajduje audytorium. Mało kto się nim interesuje. Jednak on posłuszny wewnętrznemu nakazowi tworzy, choć przyszło mu żyć w skrajnej nędzy. W jednym z listów zapisał takie oto słowa: „Gorzki chleb jest Polskość!” Przyjęty bezpłatnie do przytułku św. Kazimierza w Paryżu umiera w 1883 r. Zostaje pochowany we wspólnym grobie.
Ciekawą rzeczą jest, iż niemal na miesiąc przed konklawe w 1978, w którym ks. kard. Karol Wojtyła został wybrany papieżem otwierając Sacrosong w Częstochowie, nazwał Norwida prorokiem naszego wieku. „…I tutaj przechodzę do meritum sprawy. Rodzina. Właśnie, trzeba klimatu rodziny na to, aby się rodziło – ażeby powstawało dobro wielorakie. Aby człowiek był świadkiem twórczości i twórcą, trzeba klimatu rodziny. Posłużę się tutaj cytatem z Norwida, który nawet jeśli nie jest jednym z trzech wieszczów XIX stulecia, to jest na pewno profetą naszego stulecia. Napisał on: <Piękno na to jest, by zachwycało do pracy, praca by się zmartwychwstało>”. (Kalendarium życia Karola Wojtyły”, Znak Kraków 1983, s. 829)
Ks. Karol Wojtyła miał kontakt z tym poetą już od 1937 r., czyli już od ponad czterdziestu lat interesował się Jego postacią. Świadczy o tym zapis w „Kaledarium” pod datą 1937 zapisane są takie oto słowa słowa: „…pod koniec tego okres (tj. nauki w gimnazjum męskim im. Marcina Wadowity w Wadowicach i jego działalności w szkolnym teatrze TR) zostaje zorganizowany konkurs recytatorski pod auspicjami znanej aktorki Kazimiery Rychterówny, która też zasiadała w jury. Pierwsze miejsce zajmuje Halina Królikiewiczówna (późniejsza aktorka Kwiatkowska), drugie Karol Wojtyła. Wojtyła wybrał do konkursowej recytacji trudny tekst Promethiona Norwida.” („Kalendarium, s. 35). W czasie okupacji II Wojny Światowej wraca do tej postaci wielokrotnie grając i recytując jego utwory i poematu, w ramach powstałego Teatru Rapsodycznego. Także już jako kleryk diecezjalnego seminarium na uroczystej akademii recytuje poemat Norwida p.t. „Litania do Matki Boskiej”. (Kalendarium, s. 82).
Dlatego nazwanie przez ówczesnego ks. Kard K. Wojtyły Norwida profetą naszego stulecia ma wielkie znaczenie. I właśnie tego Twórcę mającego tak trudne i ciężkie życie ks. Kard Karol Wojtyła nazwał profetą naszego stulecia. Powyższe określenie zostaje podane przez ks. Kard w kontekście twórczości, sztuki i klimatu rodziny, pracy i piękna.

Zdjęcia zrobione po aresztowaniu w warszawskim więzieniu mokotowskim (1947) pl.wikipedia.org
Witold Pilecki (1901-1948) zgłosił się na łapankę 19.09.1940 w Warszawie. Dwa dni później został przewieziony do Auschwitz. Jako więzień otrzymał numer 4859. Już w miesiącu październiku zakłada pierwszą piątkę konspiracyjną Związku Organizacji Wojskowej. Jego pierwszy raport, o tym co dzieje się w obozie Auschwitz dociera do Londynu w marcu 1941. Jako pierwszy informuje świat co dzieje się w tym obozie śmierci. W 1943 r., ucieka z Auschwitz z dwoma innymi więźniami. Walczy w partyzantce. W tym czasie pisze pierwszy obszerny raport o tym co dzieje się w Auschwitz-Birkenau. Przedostaje się do stolicy pracuje w Kedywie i walczy w Powstaniu Warszawskim. Jako jeniec trafia do obozu w Lamsdorf, skąd przeniesiono go do Murnau. Po wyzwoleniu wstępuje do II Korpusu Polskiego we Włoszech. Na własną prośbę wspartą rozkazem gen. Andersa wraca do Polski. 8.05.1947 zostaje aresztowany przez UB. Podczas wielomiesięcznego śledztwa jest torturowany, aż do tego stopniu, iż w ostatnim liście do żony pisze, że Auschwitz był igraszką, wobec tego co dzieje się, w tych strasznych polskich powojennych więzieniach. Po sfingowanym procesie otrzymuje wyrok śmierci. 25.05.1948 wyrok na nim został wykonany.
Co zbieżność tych rocznic chce powiedzieć nam współczesnym!? Warto o tym myśleć i nad tym się zastanowić, gdyż jakże często przez nasilającą się manipulację stajemy się jak chochoły z Wesela St. Wyspiańskiego. Lęk paraliżuje serca i umysły. Heroizm tych postaci chce wzbudzać i umacniać w nas cnotę męstwa. U Norwida to męstwo wyrażało się w twórczości, jako wierności samu sobie. Pomimo osamotnienia i nędzy pozostał wierny muzie poezji i sztuki. Pileckiego odwaga, męstwo, patriotyzm, heroizm pragnie na nowo dzisiaj także do nas przemówić, by wzbudzić te cechy we wszystkich nas, a może szczególnie w młodym pokoleniu. Czyż nie można zaryzykować twierdzenie, iż te postacie i ta zbieżność dat, które je ukazuje czyż nie pragną wzbudzić w nas ducha męstwa, twórczości, które prowadzą ku zmartwychwstania.