Refleksja z Katalonii, całkiem na czasie:

Kto mówi, że w tym roku nie było Wielkiego Tygodnia? Czyżbyście nie widzieli wręcz światowej procesji ludzi chorych na koronawirusa? Nie widzieliście Drogi Krzyżowej służb medycznych, prowadzącej na Kalwarię pandemii w przemęczeniu, w obawie i strachu, że sobie nie poradzą? Nie widzieliście lekarzy w kombinezonach, niosących bolesny krzyż pozarażanych? Nie widzicie całych zespołów naukowców, którzy w pocie czoła, jak w Getsemani, pracują nad szczepionką? Nie mówcie mi, że Jezus w tym roku przeszedł ulicami, gdy tylu ludzi pracuje rozwożąc zaopatrzenie i leki.

Czyżbyście nie widzieli pokaźnej liczby Cyrenejczyków, którzy w taki czy inny sposób pomagają dźwigać krzyże? Nie widzicie ileż Weronik naraża się na zakażenie ocierając twarze ludzi chorych? Jak można nie widzieć Jezusa upadającego na ziemię za każdym razem, gdy słyszymy chłodny rachunek kolejnych ofiar? Czy aby nie przeżywają Męki DPS-y pełne ludzi starszych, z niedoborem personelu, z najwyższym poziomem ryzyka? Czy nie przypomina korony cierniowej fakt, że dzieci zmuszone są cały ten kryzys przeżywać zamknięte w domach, nawet gdy tego nie pojmują, bez możliwości wybiegania się w parkach, czy na ulicach? Czy szkoły i uniwersytety, albo cała gama sklepów zmuszonych do zamknięcia nie czują się niesłusznie skazane? Czyż wszystkich krajów świata nie chłoszcze bat tego wirusa? Przecież na tej bolesnej drodze nie brak i Poncjusza Piłata, który umywa ręce… nie brak szefów, którzy nie liczą się z ludźmi, a w całej tej sytuacji szukają tylko własnych korzyści politycznych czy gospodarczych. Czyż rodziny i ludzie samotni pod domach, wiele z nich z problemami, nie wiedząc jak to się wszystko skończy, nie cierpią bezsilni jak uczniowie pozbawieni Mistrza?

A czy oblicza Matki Bolesnej nie widać w twarzach matek cierpiących z powodu śmierci kogoś bliskiego, śmierci cichej, w oddaleniu? Czy udręka wielu rodzin i małych firm stających w obliczu bankructwa nie przypomina odarcia z szat? Czy konanie Jezusa na krzyżu nie nasuwa na myśl braku respiratorów na oddziałach intensywnej terapii? Błagam, nie mówcie: w tym roku nie było Wielkiego Tygodnia, nie było Wielkanocy. Nie mówcie tak! Bo dramat Męki pewnie nigdy nie był tak realny i prawdziwy jak teraz, a i my sami nigdy tak bardzo nie pragnęliśmy nadziei Zmartwychwstania!

ks. Miquel Àngel Ferrés z kościoła św. Jana Chrzciciela w Tarragonie (oryginał po katalońsku)
Tłumaczył z włoskiego – Józef Polak SJ